Trump policzy chipy? Im więcej w urządzeniu, tym wyższe cło

Prezydent Donald Trump rozważa wprowadzenie nowych ceł na importowane urządzenia elektroniczne, zależnych od liczby zastosowanych w nich mikroprocesorów, podały w piątek źródła agencji Reuters.

Lech Okoń (LuiN)
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Trump policzy chipy? Im więcej w urządzeniu, tym wyższe cło

Trump rozważa cła na zagraniczną elektronikę w oparciu o liczbę układów scalonych  

Proponowany plan przewiduje opodatkowanie każdej jednostki sprzętu według stawki uzależnionej od liczby układów scalonych. Najwyższe cła, sięgające nawet 100 proc., miałyby dotknąć produkty zawierające setki chipów, takie jak smartfony, tablety czy komputery osobiste.

Dalsza część tekstu pod wideo

Co warto podkreślić, proponowane przepisy nie zostały dotychczas oficjalnie przedstawione ani opublikowane. Źródła Reutersa zaznaczyły, że szczegóły projektu mogą jeszcze ulec zmianie, a ostateczna decyzja wymagać będzie konsultacji z Departamentem Handlu oraz Kongresem.

Produkcja elektroniki w USA - za wszelką cenę

Według informatorów z kręgów rządowych inicjatywa ma na celu dalsze ograniczenie konkurencyjności chińskich producentów elektroniki na rynku amerykańskim. Administracja Trumpa wielokrotnie podnosiła argument dotyczący „dumpingu technologicznego”, a także naruszeń własności intelektualnej i subsydiowania lokalnych firm przez Pekin.

Nowy mechanizm celny miałby uczynić import wysoko zaawansowanych podzespołów znacznie droższym, co – według zwolenników – zachęciłoby amerykańskie przedsiębiorstwa do rozwijania rodzimych łańcuchów dostaw półprzewodników.

Nowy pomysł jest dość ryzykowny

Z drugiej strony producenci sprzętu elektronicznego i stowarzyszenia handlowe ostrzegają, że znaczne podniesienie kosztów importu może przełożyć się na globalne podwyżki cen dla konsumentów i zakłócić łańcuchy dostaw. Słowem, za amerykańskie cła zapłacą nie tylko mieszkańcy Stanów Zjednoczonych, lecz także np. Polacy, bo producenci będą chcieli kompensować dodatkowy koszt tak, by pozostać konkurencyjnymi w USA.

Obecna produkcja chipów w USA nie jest wystarczająco rozbudowana, by podołać zapewnieniu układów do zaawansowanej elektroniki sprzedawanej w Stanach Zjednoczonych. Reorientacja produkcji na rynek krajowy zajmie lata. Samo monitorowanie zawartości chipów w importowanych urządzeniach wymagałoby skomplikowanej i bardzo kosztownej procedury celnej oraz zaawansowanej inspekcji technicznej.

W ostatnich latach Stany Zjednoczone inwestują miliardy dolarów w rozbudowę fabryk półprzewodników na swoim terytorium oraz w programy grantowe dla firm z branży. Jednak zdaniem krytyków pomysłu, bez odpowiednich porozumień z partnerami handlowymi rozważane działania mogą prowadzić do odwetowych taryf i destabilizacji rynków międzynarodowych.