Po sieci krąży wideo z pomiarami promieniowania Thermomixa. Autor twierdzi, że urządzenie atakuje użytkowników krótkimi sygnałami. To jednak wierutna bzdura.
Jeden z niemieckich użytkowników postanowił zamierzyć promieniowanie urządzenia z serii Thermomix. Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że wskazania są wysokie, ale wystarczy dokładnie się przyjrzeć, aby zdać sobie sprawę, że to bzdura. Posiadacze robot kuchennego nie mają powodów do obaw.
Do pomiarów użyto popularnego urządzenia o nazwie Safe and Sound Pro II. Służy ono do mierzenia PEM, czyli pola elektromagnetycznego. Na filmie rzeczywiście widać, że wskazówka co jakiś czas pokazuje zwiększone promieniowanie. Rzecz w tym, że kluczowa jest tutaj skala, w jakiej dokonano pomiarów.
Urządzenie dokonuje pomiarów w mikrowatach (μW), co oznacza, że każda jednostka odpowiada 0,000001 W na metr kwadratowy. Tym samym wynik na poziomie 705 tys. to tak naprawdę zaledwie 0,705 W na metr kwadratowy. Natomiast dopuszczalne normy PEM w Polsce wynoszą aż 10 W na m kw., czyli ponad 14 razy więcej. Dlatego też wynik Thermomixa daleki jest od poziomów, które mogłyby być w jakimkolwiek stopniu niepokojące dla użytkowników tego urządzenia.
Jakbyście nie wiedzieli, to #Thermomix też morduje promieniowaniem. Atakuje "krótkimi sygnałami". Verfluchte banditen! pic.twitter.com/ib7v6hrgcu
— Turkuć_Podjadek (@TPodjadek666) February 20, 2024
Poza tym należy też nadmienić, że urządzenie Safe and Sound Pro II, chociaż popularne wśród miłośników teorii spiskowych, nie nadaje się do tego typu pomiarów. To sprzęt amatorski. Nawet Instytut Łączności – Państwowy Instytut Badawczy udowodnił, że do niczego się on nie nadaje.
Zobacz: Thermomix nadal na topie. Szok, ile Polacy kupują ich dziennie
Zobacz: Thermomix z ważną nowością. Firma podała konkretną datę
Źródło zdjęć: własne
Źródło tekstu: X (dawny Twitter)