Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

Składane smartfony wciąż stanowią niszę, ale najnowszy Galaxy Z Fold7 to model, który stwarza ogromną pokusę, by wydać te ogromne pieniądze i go po prostu kupić. Samsung zbliżył się już do ideału, a na drobne mankamenty można przymknąć oko.

Mieszko Zagańczyk (Mieszko)
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Telepolis.pl
Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

Samsung jest pionierem składanych smartfonów, ale szybko dał się wyprzedzić chińskiej konkurencji. Poprzednie foldy miały sporo zalet, ale zniechęcały nadmierną grubością, trochę klockowatą obudową i średnią sekcją foto. Z modelu na modelu było coraz lepiej, ale dopiero Galaxy Z Fold7 przynosi prawdziwą rewolucję. Do pewnych rzeczy wciąż można się przyczepić, ale wszystkie tracą znaczenie, gdy się tego sprzętu zacznie po prostu używać.

Dalsza część tekstu pod wideo
Samsung Galaxy Z Fold7

Konstrukcja i jakość wykonania

W Galaxy Z Foldzie7 Samsung w końcu zareagował na głosy krytyki i odchudził swojego składaka. Poprzedni po złożeniu miał 12,1 mm, teraz otrzymujemy zaledwie 8,9 mm grubości. Po rozłożeniu smartfon ma tylko 4,2 mm, podobnie jak rekordowy dotąd po tym względem Honor Magic V5. A wszystko to przy też niewielkiej masie 215 g.

Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

Kwestia tego, który z tych modeli jest bardziej płaski, nie ma już znaczenia, bo te milimetrowe różnice są nieistotne. Grubość Galaxy Z Folda7 jest odpowiednia, by po złożeniu telefon wygodnie nosić w kieszeni czy obsługiwać jedną ręką, bez poczucia, że to cegła. Choć tradycyjne smartfony mają często poniżej 8 mm, to dalsze spłaszczanie konstrukcji nie ma sensu. Rozłożony Galaxy Z Fold7 wygląda fantastycznie, zapewniając przy tym optymalną ergonomię. Nie ma się co bić o te parę milimetrów mniej.

Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

Komfort użytkowania Galaxy Z Folda7 mąci jednak mocno wystający moduł aparatów. Jest to uzasadnione, trudno mieć o to pretensje, jednak trzeba mieć tego świadomość – wyspa pogrubia obudowę do około 13 mm, ma też trochę zbyt ostre brzegi, więc może zawadzać w ciasnych kieszeniach. Wyspa z obiektywami sprawia też, że ułożony na stole telefon mocno, już po lekkim dotknięciu buja się, co jest też efektem wyważenia całej konstrukcji.

Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

Wytrzymałość zewnętrznych elementów konstrukcji zapewnia wykończenie ze szkła Gorilla Glass Victus 2 (tył odbudowy) i Gorilla Glass Ceramic 2 (ekran zewnętrzny). Zawias wzmocniony jest stopem tytanu, a jego osłona i ramka boczna telefonu – aluminium Advanced Armor. Te nowe materiały zapewniają większą wytrzymałość niż oferował Galaxy Z Fold6.

Obudowa ma kanciaste kształty bez większych zaokrągleń, co wygląda elegancko i choć minimalnie może trochę utrudniać wygodne trzymanie, to jednak jestem przekonany, że większość użytkowników nie powinna mieć z tym problemu. Na prawym boku znajduje czytnik linii papilarnych zintegrowany z przyciskiem zasilania. Chociaż jest wąski, działa bardzo skutecznie i szybko odblokowuje ekran. Wyżej znalazła się regulacja głośności, które również zapewnia wysoką ergonomię.

Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

W siódemce zmieniły się proporcje obudowy i ekranu. Okładkowy wyświetlacz ma proporcje 21:9 zamiast wcześniejszych 22:1,9. W praktyce oznacza to, że zamiast wydłużonego, nienaturalnego „jamnika” po zamknięciu otrzymujemy urządzenie przypominające ergonomią serię Galaxy S25. Komfort korzystania jest więc bardzo wysoki i choć smartfon wciąż jest węższy niż typowe flagowce z ekranami 6,7-6,8 cala, to w codziennych zastosowaniach różnica nie jest duża. To bardzo mocny plus Galaxy Z Fold7.

Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

Spłaszczona konstrukcja Galaxy Z Folda7 wymogła od Samsunga przeprojektowania zawiasu (Armor FlexHinge trzeciej generacji), który wygląda bardzo zgrabnie, jest niewielki, ale solidny. Producent wzmocnił go, by zminimalizować ryzyko uszkodzenia – grubsza obudowa nie jest poddawana aż takim naprężeniom, jednak w tym przypadku ryzyko jest większe. Wszystko działa jednak niezawodnie, a zawias mocno trzyma. Może nawet odrobinę za mocno, bo do otwarcia trzeba trochę siły. Jedną ręką trudno to zrobić, a zamknięty Galaxy Z Fold7 tworzy bardzo zwartą, jednolitą konstrukcję – nic się nie rusza, po prostu monolit.

Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

Zawias pozwala otworzyć telefon pod dowolnym kątem, można go więc używać na kilka sposobów. Większy kąt rozchylenia sprawia jednak, że aparat zaczyna ciągnąć całość w dół i telefon się przewraca.

Ekrany

Na okładce znalazł się ekran Dynamic LTPO AMOLED 2X o większej niż w poprzedniku przekątnej 6,5 cala i również zwiększonej rozdzielczości 1080 x 2520. Do tego, jak wspomniałem, otrzymujemy bardziej naturalne proporcje 21:9. Przypomnę, że na zewnątrz znalazło się też nowsze szkło Gorilla Glass Ceramic 2. Korzyści jest więc kilka, a komfort używania przypomina tradycyjne smartfony. Mocno na plus.

Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

Główny, wewnętrzny ekran Dynamic LTPO AMOLED 2X też urósł – z 7,6 cala do 8 cali, a rozdzielczość – do 1968 x 2184. Jego wadą, choć niezbyt wielką, jest wciąż widoczne zagięcie w środku ekranu. Samsung twierdzi, że je zmniejszył, ale w sumie nie wiem… Z praktycznego punktu widzenia nie ma to jednak aż takiego znaczenia, najbardziej widać to po wygaszeniu ekranu, ale podczas czytania czy przeglądania – nie.

Mniej entuzjazmu wzbudza zauważalne okrągłe wycięcie na aparat selfie. W Galaxy Z Fold6 producent zastosował aparat podekranowy, który poprawia komfort korzystania z wyświetlacza, jednak nie zapewniał oczekiwanej jakości obrazu. Nie ma się co dziwić, skoro odpowiadał na to aparat 4 Mpix. Niestety, wycięcie jest dość duże i mocno rzuca się w oczy podczas korzystania z całej przestrzeni ekranu – paradoksalnie widać je bardziej niż podobne, trochę mniejsze na ekranie okładkowym.

Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

Jasność wyświetlaczy nie jest rekordowa, ale wystarczająca do codziennych zastosowań. Ekran okładkowy w trybie ręcznym przy pomiarze całej powierzchni osiąga około 700 nitów, a w trybie adaptacyjnym – do 1400 nitów. Bardzo podobnie jest z ekranem wewnętrznym, przy czym w trybie ręcznym udało mi się uzyskać 720 nitów, jednak w trybie adaptacyjnym było to już tylko około 1350 nitów. W trybie HDR wewnętrzny wyświetlacz może także osiągnąć szczytowo do 2600 nitów, ale tego nie testowałem, a na co dzień ten parametr nic nie wnosi.

Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

Pod względem jakości obrazu, nasycenia kolorów, kontrastu obydwu ekranów nie ma się do czego przyczepić i nie ma się też nad czym rozwodzić. Wyświetlacze sprawdzą się w każdym scenariuszu, do czytania dokumentów czy e-booków, do multimediów i gier. Mam na myśli jakość obrazu, choć nie do końca proporcje. Osiem cali głównego ekranu to przekątna w teorii tabletowa, ale w proporcjach zbliżonych do 1:1 tę wielkość nie do końca się odczuwa. Jest to zresztą problemem wszystkich telefonów typu fold i nie odkrywam tu Ameryki. 

Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

Mankamenty najbardziej widać podczas oglądania filmów – wideo z YouTube czy seriale z serwisów VoD wyświetlają się z pasami na górze i dole, a rzeczywista rozmiar wyświetlanego obrazu nie różni się wiele od tego, co zapewnia tradycyjny smartfon. Filmy w szerokim formacie kinowym można w zasadzie oglądać na ekranie okładkowym, bo nie ma żadnej różnicy. Trochę lepiej jest z wideo na YouTube, bo obraz ma inne proporcje, jest wyższy.

Z grami jest lepiej, bo w większości wyświetlają się na całej powierzchni ekranu. Duży wyświetlacz w takich proporcjach doskonale się też sprawdza podczas przeglądania internetu, czytania e-booków czy edycji dokumentów.

Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

Rozczarowaniem dla wielu użytkowników może być brak wsparcia dla rysika S Pen. To efekt odchudzenia konstrukcji telefonu, a do tego producent, wspierając się własnymi analizami, przekonuje, że rysik nie był dotąd popularny wśród użytkowników foldów. 

Galaxy Z Fold7 na co dzień

Sercem nowego Folda jest Snapdragon 8 Elite z taktowaniem podwyższonym do 4,47 GHz, co jest kolejnym plusem, choć nie obyło się bez mankamentów. Wydajność na co dzień i w grach jest fantastyczna, jednak w pewnych sytuacjach telefon dość szybko potrafi się nagrzać, zwłaszcza po złożeniu. Wystarczy pograć w jakąś bardziej wymagającą grę, a dość szybko temperatura skacze powyżej 40 stopni C. Zauważalnie nagrzewa się część w okolicach aparatów. Galaxy Z Fold7 nie parzy, ale powoduje lekki dyskomfort. Co też dziwne, w tym samym miejscu telefon nagrzewał mi się w stanie złożonym po schowaniu do kieszeni spodni, a więc przy minimalnym obciążeniu systemu. Zdarza się też, że nadmierne ciepło wydzielane jest podczas intensywnych sesji zdjęciowych.

Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

Nagrzewanie odbija się na wydajności, co widać po przeprowadzeniu kilku popularnych testów syntetycznych. W AnTuTu 10 złożony Galaxy Z Fold7 w konfiguracji 12 + 256 GB osiąga około 1,88 mln punktów (lub jeszcze mniej, jak na zdjęciu), co jest odległe od innych telefonów ze Snapdragonem 8 Elite, które w większości przekraczaj 2,5 mln punktów, a nawet zbliżają się do 3 mln. Nawet Galaxy Z Flip7 z mniej wydajnym w teorii Exynosem 2500 osiąga podobny wynik 1,81 mln. Z kolei zeszłoroczny Galaxy Z Fold6 ze Snapdragonem 8 Gen 3 wyciąga 1,77 mln, a więc również jest porównywalny. 

Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

Efekt dławienia termicznego szczególnie widać w stress testach. W 3D Mark Wild Life Extreme wydajność Galaxy Z Fold7 spadła aż o połowę (do 52,6% początkowej), a temperatura obudowy sięgała około 43 stopni C. Podobnie jest w benchmarku CPU Throttling test – tu wydajność po godzinnym przebiegu spadła równo do 50%. Widać, że producent poświęcił szybkość pracy, by zminimalizować nagrzewanie się, ale nawet mimo tego wciąż czuć wyższą temperaturę.

Wydajność ogólna Antutu 10 Geekbench 6 AI Benchmark
Jeden rdzeń Wszystkie rdzenie
Asus ROG Phone 8 Pro 2167000 2309 7314 3296
ASUS Zenfone 10 1597632 2037 5625 2108
Google Pixel 9 Pro XL 1304963 1987 4903 769
Honor Magic6 Pro 2018784 2176 6747 3124
Honor Magic V2 1136558 1488 4242 2339
Motorola RAZR 60 Ultra 1709972 2801 6617 11081
Nubia Redmagic 9 Pro 2152931 2271 7190 3152
Nubia Redmagic 10 Pro 2620653 3081 9627 12112
Nubia Z60 Ultra 1978425 2191 6881 3051
OnePlus 12 1999690 2192 6648 3138
OnePlus 13 2631122 3040 9388 10709
OnePlus Nord 5 1466848 1963 4981 3875
Oppo Find X8 Pro 2324903 2500 7599 9667
Realme GT 7 2225997 2276 7486 9502
Realme GT 7 Pro 2844283 3069 9329 818
Samsung Galaxy S24 Ultra 1950701 2310 7201 3193
Samsung Galaxy S25 Edge 2453806 3177 9998 12642
Samsung Galaxy S25 Ultra 2398401 3150 10088 10969
Samsung Galaxy Z Flip7 1811139 2416 8153 1058
Samsung Galaxy Z Fold5 1486849 2008 5249 2095
Samsung Galaxy Z Fold6 1776772 2259 6623 3243
Samsung Galaxy Z Fold7 1879650 2442 8752 11656
Sony Xperia 1 VII 2315497 3048 9309 12692
Vivo X200 FE 1929468 1975 6924 9437
Xiaomi 13T Pro 1502016 1925 4630 1732
Xiaomi 14 2024302 2143 6909 3179
Xiaomi Poco X6 Pro 5G 1430773 1395 4202 1917
Pokaż więcej
Wydajność w grach 3D Mark GFXBench offscreen Maksymalna temperatura obudowy [°C]
Wild Life Extreme Wild Life Extreme Stress Test Aztec Ruins Vulkan High Tier 1440p Car Chase 1080p
Asus ROG Phone 8 Pro 5242 92,70% 6035 9488 63,5
ASUS Zenfone 10 Maxed out 45,80% 3978 7703 46,8
Google Pixel 9 Pro XL 2619 74,60% 2841 5072 54,1
Honor Magic6 Pro 5183 48,50% 5981 9614 51
Honor Magic V2 3292 65,40% 2963 3485 -
Motorola RAZR 60 Ultra 5457 69,50% 5483 8985 59,2
Nubia Redmagic 9 Pro 5238 98,40% 6018 9562 43
Nubia Redmagic 10 Pro 6514 84.7% 7761 12163 50
Nubia Z60 Ultra 5097 71,60% 6027 9494 54
OnePlus 12 4931 55,80% 5638 8910 48
OnePlus 13 6786 65,10% 7607 12146 51,6
OnePlus Nord 5 3280 82,70% 3612 6526 45
Oppo Find X8 Pro 6298 48,30% 5256 10019 45
Realme GT 7 5549 64,2%% 6326 8939 55,1
Realme GT 7 Pro 6374 72,40% 6883 10492 49
Samsung Galaxy S24 Ultra 5073 57,40% 5762 9436 47,8
Samsung Galaxy S25 Edge 6928 46,20% 7617 11030 47,3
Samsung Galaxy S25 Ultra 7230 48,90% 7704 11672 45,7
Samsung Galaxy Z Flip7 5401 44,20% 6967 8695 46,8
Samsung Galaxy Z Fold5 3720 52,70% 3894 3726 48,4
Samsung Galaxy Z Fold6 5054 81,30% 5863 8529 47,3
Samsung Galaxy Z Fold7 5009 52,60% 6079 10225 43
Sony Xperia 1 VII 6603 65,80% 7337 10764 51,3
Vivo X200 FE 4661 46,30% 5356 7549 51,1
Xiaomi 13T Pro 3451 84,50% 4044 6515 52,5
Xiaomi 14 5032 75,30% 5560 8903 51,5
Xiaomi Poco X6 Pro 5G 2948 67,90% 3513 6421 43
Pokaż więcej

 

Pod względem komunikacyjnym Galaxy Z Fold7 sprawdza się bez zarzutu. Pozwala na zamontowanie dwóch kart nano SIM oraz dodanie wielu eSIM-ów. Sprawnie działa w polskich sieciach mobilnych, w tym w 5G w paśmie C, gdzie pozwala osiągnąć ponadgigowe prędkości. Jakość połączeń głosowych z wykorzystaniem VoLTE i Wi-Fi Calling również powinna zadowolić najbardziej wymagających.

Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

Galaxy Z Fold7 zapewnia także łączność Wi-Fi 6 i Wi-Fi 7, nie zabrakło w nim skutecznego NFC oraz komunikacji bliskiego zasięgu UBW, a z akcesoriami łączy się przez Bluetooth 5.4. Niestety, mimo wykorzystania topowego układu Qualcomma zabrakło wsparcia dla rozwiązania Snapdragon Sound, a w praktyce dla kodeków wyższej jakości – nie tylko aptX Lossless, ale także powiązanego z nim aptX Adaptive. Otrzymujemy więc tylko SBC, AAC, podstawowy aptX, LDAC oraz własny kodek Samsunga – SSC – który ma być alternatywą dla rozwiązań Qualcomma. To oczywiście stała i świadoma polityka producenta, nic nowego. Nie miałem kompatybilnych słuchawek Samsunga, by przetestować SSC, więc zmuszony byłem korzystać z LDAC i aptX. W tych połączeniach jakość dźwięku jest dobra, ale nie zachwycała jakoś szczególnie. Mimo sporego wyboru ustawień dźwięku (Dolby Atmos z gotowymi profilami i equalizerem, Adapt Sound), nie mogłem dobrać takiego brzmienia, jakie osiągałem nawet na tańszych telefonach, jak chociażby testowany ostatnio OnePlus Nord 5.

Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

Głośniki Galaxy Z Folda7 grają ładnie i czysto, ale niestety płaska obudowa całkowicie pozbawiła je niskich tonów. Do gier i filmów ok, ale nie do muzyki.

System i aplikacje

Galaxy Z Fold7 pracuje pod kontrolą Androida 16 z interfejsem One UI 8.0. Producent obiecuje aż 7 lat aktualizacji systemu Android oraz tyle samo poprawek bezpieczeństwa. Interfejs One UI 8.0 pojawił się zaledwie w trzy miesiące po przygotowywanym długo One UI 7.0 i choć jest jego następcą, zachowuje podobną stylistykę. Wprowadza też nowe funkcje. 

Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

Sam na co dzień nie używam telefonów Samsunga, więc na One UI 8.0 spojrzałem z rocznej bodajże perspektywy. Choć ogólne wrażenia są bardzo pozytywne, to jednak jest parę detali, które moim zdaniem utrudniają poruszanie się po systemie. Rozwijany panel szybkich ustawień jest mało czytelny, ikonek jest za dużo i zbyt gęsto są upchane, do tego na dole wiszą nachalnie wstawione kafelki Smart View, Urządzenia w pobliżu czy SmartThings – niewątpliwie przydatne funkcje, ale całość jest przeładowana. W ustawieniach systemowych też jest coraz gęściej, a znalezienie pewnych funkcji nie zawsze jest intuicyjne. Niezbyt przemyślany jest też interfejs aplikacji aparatu – ikony dodatkowych ustawień są zbyt małe i na przykład w pełnym słońcu trudno je wyraźnie dostrzec.

Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

Pomijając jednak to, trudno się do czegoś przyczepić. One UI 8.0 jest kolorowy, pełen przyjemnych dla oka smaczków, całość działa sprawnie i nie zacina się. W nowym interfejsie producent ulepszył jeszcze działanie aplikacji na dużym ekranie, choć ogólna zasada pozostała bez zmian – można ustawić trzy stałe okna i dodatkowo umieścić aplikacje w pływających okienkach. Fajne jest też to, że zawartość ekranu okładkowego po otwarciu pojawia się 1:1 na lewej połowie dużego ekranu.

Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

Szczególne miejsce w One UI 8.0 zajmuje zestaw funkcji Galaxy AI, częściowo znanych już z poprzednich modeli, ale też nowych. Jedną z nich jest Now Brief, czyli szybki podgląd ważnych, codziennych informacji na pasku Now bar lub widżecie. Inne funkcje AI to Asystent połączeń, Asystent pisania, Tłumacz, Asystent notatek, Asystent transkrypcji, Asystent przeglądania, Asystent zdjęć czy Asystent rysowania… Uff, sporo tego i przyznam się, że nie byłem nawet w stanie sprawdzić tych wszystkich funkcji. Niewątpliwie najcenniejsze są narzędzia, które pozwalają łatwo dokonać transkrypcji nagrań dźwiękowych, mowy na żywo i natychmiastowego tłumaczenia, co pozwala na swobodne wykorzystanie telefonu w każdym zakątku świata.

Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

Nowością w Galaxy Z Fold7 jest też funkcja usuwania dźwięku z nagrań wideo i audio, a wisienką na torcie – własna tapeta ze zdjęciem zmieniającym się w zależności od czasu i pogody.

Korzystając z trybu flex można po złożeniu do 90 stopni upodobnić Galaxy Z Folda7 do mikro laptopa z touchpadem na dolnej połowie. Można też włączyć na niej klawiaturę, chociaż dłuższa praca w taki sposób jest mało wygodna.

Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

Aparat i kamera

W modelu Galaxy Z Fold7 seria foldów doczekała się wreszcie zauważalnego ulepszenia, choć o rewolucji jeszcze nie można mówić. Przede wszystkim główny aparat otrzymał teraz matrycę 200 Mpix (ISOCELL HP2, f/1,7, OIS), czyli tę samą, która znalazła się w Galaxy S25 Ultra. Pomaga jej aparat szerokokątny 12 Mpix (Sony IMX 564, f/2.2, AF), a także aparat 10 Mpix z teleobiektywem (Samsung ISOCELL 3K1, OIS) pozwalający uzyskać zoom optyczny 3x oraz maksymalny cyfrowy 30x. Głównym aparatem można też robić zdjęcia z matrycowym zoomem 2x. Całość uzupełniają dwa aparaty selfie 10 Mpix (Sony IMX 374) – w wycięciach zewnętrznego i głównego ekranu. 

Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

Aplikacja aparatu daje dostęp do podstawowego zestawu trybów, w tym portretowego, Pro, nocnego, Expert RAW, panoramy czy tryby fotografii jedzenia. Tryb nocny włącza się automatycznie, podobnie jak makro podczas zbliżeń – w zoomach 1x i 2x. Mocnym atutem jest możliwość robienia zdjęć selfie głównym aparatem, wtedy podgląd widoczny jest na zewnętrznym wyświetlaczu. Można też robić zdjęcia przy rozłożeniu telefonu do 90 stopni – wtedy elementy sterujące oraz podgląd wykonanych zdjęć widoczne są na dolnej części. Całość sprawdza się jako statyw.

Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

Choć konfiguracja aparatów w Galaxy Z Foldzie7 nie do końca dorównuje flagowcom, to można dzięki niej myśleć o udanych sesjach foto. Główny aparat pozwala uzyskać ładne zdjęcia o naturalnych kolorach, dynamice i kontraście. HDR nie bije po oczach przesyconymi barwami, a czasami wręcz fotki mogą się wydawać nieco zbyt zgaszone, zwłaszcza gdy zdjęcia robione są w pochmurne dni, jednak wciąż jest to odpowiedni poziom odwzorowania rzeczywistych kolorów.

Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

Główny aparat pozwala robić udane zdjęcia z zoomem 2x (48 mm) i przeglądając zdjęcia po testach, z lekkim zaskoczeniem zauważyłem, że był to najczęściej wykorzystywany przeze mnie format. Zapewnia zgrabniejsze kadrowanie niż 23 mm, a jednocześnie wciąż trzyma wysoką jakość obrazu. W tym przypadku zdjęcia są wycinkiem części matrycy, ale z 200 Mpix jest co wycinać.

Zdjęcia z aparatu głównego (23 mm)

Zdjęcia z aparatu głównego z zoomem 2x (46 mm)

Zoom 3x (69 mm) też na ogół wypada dobrze, choć szczegółowość nie zawsze jest zadowalająca. Przeciągając zbliżenie do wyższych wartości do około 10x, wciąż można liczyć na przyzwoitą jakość zdjęć, jednak maksymalne zbliżenie 30x rzadko pozwala uzyskać wyraźny kadr.

Zdjęcia telefoto (zoom 3x 69 mm i powyżej)

Aparat szerokokątny (13 mm) trzyma solidny poziom, a w dobrych warunkach oświetleniowych zdjęcia kolorystyką i dynamika przypominają zdjęcia zrobione w głównym trybie.

Zdjęcia z aparat szerokokątnego (13 mm)

Kamera pozwala nagrywać wideo w 8K przy 30 kl./s, a po wyborze rozdzielczości 4K można też skorzystać z zalet 60 kl./s. Otrzymujemy też dodatkowe tryby jak zwolnione tempo, hyperlapse, Wideo PRO czy wideo portretowe. Świetnie spisuje się stabilizacja OIS – nawet w trybie 8K obraz się nie trzęsie w ruchu. Jeżeli zajdzie potrzeba, można włączyć dodatkową opcję „Duża stabilność”, czyli stabilizację EIS z rozdzielczością wideo 1440p, ale w większości codziennych sytuacji będzie to zbędne. W każdym trybie możemy liczyć na udane nagrania z ładnymi kolorami i wyraźnym dźwiękiem.

Galaxy Z Fold7 - wideo testowe 8K 30 kl./s

Galaxy Z Fold7 - wideo testowe 4K 60 kl./s

Galaxy Z Fold7 - wideo testowe 4K 30 kl./s

Galaxy Z Fold7 - wideo testowe Duża stabilność 1440p 60 kl./s

Akumulator i czas pracy

Sekcja zasilania w Galaxy Z Fold7 nie zmieniła się w porównaniu do poprzednika, co trudno uznać za zaletę. Ponownie otrzymujemy więc akumulator 4400 mAh oraz ładowanie przewodowe 25 W i bezprzewodowe 15 W. Na tle największego konkurenta – modelu Honor Magic V5 z 5820 mAh i 66 W – wygląda to blado, ale też nie dziwi u Samsunga, bardzo zachowawczego pod tym względem.

Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

Niewielki akumulator może budzić obawy o czas pracy, ale w praktyce jest całkiem dobrze. Zamknięty Galaxy Z Fold7 pod względem czasu pracy niewiele ustępuje typowym smartfonom jednoczęściowym i można liczyć co najmniej na dzień w porywach do półtora dnia pracy. Zewnętrzny ekran jest na tyle wygodny, że nie ma wcale tak dużej potrzeby, by otwierać smartfon, nawet, by obejrzeć film. W tym przypadku przy jasności 300 nitów i podczas odtwarzania wideo 4K Galaxy Z Fold7 przepracował prawie 16 godzin. Nie jest to wynik rekordowy, ale w pełni zadowalający.

No dobra, ale co z dużym ekranem? Tu oczywiście czas pracy trochę się skraca, choć nie tak bardzo, jak można sądzić. Podczas odtwarzania tego samego wideo 4K telefon wytrzymał 14 i pół godziny. Podczas przeglądania stron internetowych czy korzystania z aplikacji społecznościowych smartfon woła o doładowanie po około 11 godzinach. Z kolei gry 3D na najwyższych szczegółach na dużym ekranie rozładowują akumulator w tempie 12-15% na godzinę, co powinno zapewnić około 7 godzin zabawy. Nie są to więc złe wyniki.

Wytrzymałość akumulatora Akumulator (mAh) Wyświetlacz Czas pracy (minuty)
Przekątna (cale) Rozdzielczość (piksele) Odświeżanie (Hz)
Google Pixel 9 Pro XL 5060 6,8" 1008 x 2244 120 769
Honor Magic7 Pro 5270 6,8 1280 x 2800 120 1153
Honor Magic V2 5000 7,92" 2156 x 2344 120 717
Motorola RAZR 60 Ultra 4700 7" 1224 x 2992 120 1 093
Nubia Redmagic 10 Pro 7050 6,85" 1216 x 2688 144 1167
Nubia Z60 Ultra 6000 6,8" 1116 x 2480 120 1018
OnePlus 13 6000 6,82" 1080 x 2376 120 1331
OnePlus Nord 5 5200 6,83" 2800 x 1272 144 1149
Oppo Find X8 Pro 5910 6,78" 1264 x 2780 120 1122
Realme GT 7 Pro 6500 6,78" 1264 x 2780 120 1393
Samsung Galaxy S25 Edge 3900 6,7" 1080 x 2340 120 832
Samsung Galaxy S25 Ultra 5000 6,9" 1080 x 2340 120 1113
Samsung Galaxy Z Flip7 4300 6,9" 1080 x 2520 120 993
Samsung Galaxy Z Fold6 4400 7,6" 1856 x 2160 120 821
Samsung Galaxy Z Fold7 4400 8,0" 1968 x 2184 120 872
Sony Xperia 1 VII 5000 6,5" 1080 x 2340 120 1277
Vivo X200 FE 6500 6,31" 1216 x 2640 120 1127
Xiaomi 14 4610 6,36" 1200 x 2670 120 934
Pokaż więcej

Ładowanie przewodowe 25 W według Samsunga pozwoli na odzyskanie 50% energii w 30 minut. Nie dysponowałem odpowiednio dobraną ładowarką Samsunga, ale użyłem innej, w pełni zgodnej z wymaganiami producenta i po pół godziny smartfon naładował się do 40%. Pełne naładowanie trwało około 1,5 godziny, co trudno uznać za zadowalające.

Podsumowanie

Stwierdzenie, że Galaxy Z Fold7 jest najlepszym foldem Samsunga to truizm, jednak nie chodzi tylko o to, że jest nowszy, szybszy itd. Tym razem producent nie powtarza starych błędów (przynajmniej nie wszystkie), wziął sobie do serca krytykę i znacznie odszedł od poprzednich pomysłów na składaki. Otrzymujemy więc urządzenie o optymalnej grubości – bardzo płaski po otwarciu, a po złożeniu praktycznie taki sam, jak zwykłe smartfony. Zmieniły się proporcje okładki, więc z Galaxy Z Folda7 można bardzo komfortowo korzystać bez otwierania, co jest kluczowe w codziennych zastosowaniach. Wcześniejsze modele były dalekie od tego. Konstrukcja po zamknięciu jest tak zwarta, że można zapomnieć, że to fold. Po rozłożeniu urządzenia otrzymujemy za to mini tablet o największym w serii ekranie – tym razem Samsung mocno zbliżył się do ideału takiego hybrydowego sprzętu. Korzystanie z niego to niesamowita frajda, pod tym względem to fold „o jakim zawsze marzyłem”.

Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

Galaxy Z Fold7 nie tylko cieszy oko ekranami – jest szybki, ma świetne zaplecze komunikacyjne, niezłe, zauważalnie ulepszone aparaty, bogate oprogramowanie z dużym wyborem funkcji AI. Mankamentem jest niewielki akumulator, ale w sumie w większości sytuacji taka pojemność jest wystarczająca, więc nie można narzekać. Można, a nawet trzeba – na przeciętną moc ładowania.

Samsung zrobił wiele, by ulepszyć serię Galaxy Z Fold i w siódemce wyszło mu to świetnie, ale nie działa przecież w próżni. Konkurencyjny Honor Magic V5 ma podobną grubość, ale większy akumulator z szybszym ładowaniem i bardziej obiecujące aparaty.

Samsung Galaxy Z Fold7: na takiego folda czekałem (test)

Dla wielu fanów serii mankamentem będzie też brak rysika. To już kwestia przyzwyczajeń, ale dla mnie akurat ten element w foldzie jest całkiem zbędny i przekonuje mnie tłumaczenie Samsunga, że takich jak ja, jest większość.

No i jak zawsze pozostaje kwestia ceny – za najtańszy model, nie licząc zniżek i promocji, trzeba zapłacić 8799 zł. Cena wręcz kosmiczna, ale w sumie typowa dla modeli rozkładanych. Nawet dla fanów Samsunga korzyści z używania takiego urządzenia oraz ulepszenia wprowadzone w Galaxy Z Fold7 mogą nie wystarczyć, by skusić się na taki wydatek.

Samsung Galaxy Z Fold7: 9/10
plusy
  • Jest płaski i elegancki
  • Wysoka ergonomia – po złożeniu można go używać w taki sam sposób jak zwykłe smartfony
  • Wysokiej jakości materiały, świetne spasowanie elementów
  • Ładne ekrany o świetnej kolorystyce i wysokiej jasności
  • Ekran okładkowy o wygodniejszych niż dotąd proporcjach
  • Ogromna przyjemność korzystania z dużego ekranu – jak z tabletu
  • Wysoka wydajność (choć z ograniczeniami termicznymi)
  • Sprawne działanie funkcji komunikacyjnych
  • Bogaty system i świetny zestaw aplikacji i funkcji AI
  • Całkiem dobra sekcja fotograficzna i wideo
  • Sensowny czas pracy mimo małego akumulatora
minusy
  • Niski poziom odporności na pył
  • Mocno wystająca wyspa aparatów
  • Wewnętrzny ekran wciąż ma wyczuwalną bruzdę
  • Potrafi trochę się nagrzać (choć nie krytycznie)
  • Zauważalne dławienie termiczne – niższa wydajność w dużym obciążeniu
  • Brak wsparcia dla Snapdragon Sound (ale to Samsung...)
  • Akumulator o niewielkiej pojemności i powolne ładowanie