Samsung też rozważa sprzedaż telefonów bez ładowarki
Ledwie usłyszeliśmy o tym, że Apple rozważa koniec sprzedawania telefonów razem z ładowarką, a już pojawiają się pierwsi naśladowcy. Tym razem jest to Samsung.

Nie znajdziemy w świecie mobilnym drugiej tak wpływowej firmy jak Apple. To właśnie amerykańska firma jest najczęściej prekursorem zmian. Oczywiście najbardziej odcisnęła swoje piętno wprowadzając pierwszego iPhone'a, ale to nie wszystko. To Apple rozpropagował wcięcie (chociaż to znane z iPhone'a X było raczej wyśmiewane i prawdziwy sukces odniosły dopiero łezka i dziurka w ekranie). Wątpliwą zasługą Apple'a jest też fakt, że sporo marek porzuciło jacka 3,5 mm. W tym przypadku na szczęście branża mobilna dała radę wytrzymać.
Teraz Apple mówi o usunięciu ładowarek z pudełek z telefonami. Nie trzeba było długo czekać, by pierwszy producent ze świata Androida myślał o tym samym. Tym razem jest to Samsung. Ruch ten miałby dotyczyć tylko niektórych modeli, konkretnie tych z niższej półki cenowej. Z jednej strony pozwoliłoby to koreańskiej firmie na ograniczenie kosztów, z drugiej podniosłoby koszt smartfonu dla kogoś, kto nie ma ładowarki.



No właśnie, ale przecież przeciętny klient już jakąś ma, prawda? A to nie jest telefon z wyższej półki, który do pokazania co potrafi wymaga konkretnej ładowarki. W przypadku tych droższych telefonów z serii Galaxy, to i tak np. ładowarka 45 W jest sprzedawana osobno, użytkownik w zestawie dostaje taką z 25 W.