Amazon ma nową fobię. Są nią podwyżki i... toalety
Amazon szykuje listę słów zakazanych, którymi nie będą mogli posługiwać się pracownicy firmy. Na liście znajdą się m.in. "podwyżka", "związek zawodowy" oraz... "toaleta".

Stosunek firmy Amazon do kwestii praw pracowniczych można najbardziej łagodnie opisać jako "kłopotliwy". Do mediów regularnie docierają doniesienia o jej problemach w tym zakresie - czy też może raczej problemach jej pracowników, bo to oni są zwykle tymi poszkodowanymi. Wygląda na to, że internetowy gigant wreszcie wpadł na pomysł, jak je rozwiązać.
Amazon chce cenzurować pracowników
A raczej skutecznie zamieść pod dywan, bo taki efekt w założeniach przyniesie nowa inicjatywa Amazona. Otóż firma szykuje wewnętrzny komunikator dla pracowników, a wraz z nim listę słów i zwrotów zakazanych, których nie będzie można na nim używać. Samo w sobie nie jest to może niczym niezwykłym - filtrowanie np. wulgaryzmów to normalny, całkiem rozsądny pomysł. Ciekawie zaczyna się robić, kiedy przyjrzymy się wyrazom, jakie na taką listę miałyby trafić.



Otóż okazuje się, że z komunikacji wykluczona miałaby zostać duża grupa zwrotów związanych z prawami pracowniczymi. Wyraz takie jak "związek" (w domyśle "zawodowy"), "podwyżka" czy "praca niewolnicza" zostałyby zrównane z wulgaryzmami. Idąc dalej, na liście można trafić na jeszcze większe kwiatki, takie jak "etyka", "uczciwość" czy... "łazienka"? Można by powiedzieć, że to głupi i mocno niepokojący pomysł, tylko że te zwroty także mają zostać zbanowane.
Cała inicjatywa jest na stosunkowo wczesnym etapie, w związku z czym nie wiadomo, czy i kiedy pomysł zostanie wprowadzony w życie. Same doniesienia w tym zakresie budzą jednak liczne obawy. Wygląda bowiem na to, że Amazon planuje przejąć całkowitą kontrolę nad komunikacją między pracownikami i wyciąć z niej niewygodne tematy. Orwell byłby dumny.