Paczki z Chin droższe nawet o 145 proc. Co z Polską?
Donald Trump po raz kolejny uderza w Chiny. Prezydent USA usuwa tzw. zwolnienia "de minimis". Oznacza to wzrost cen zakupów na Temu i Shein nawet o 145 proc.

Donald Trump wprowadził cła dla Chin w wysokości 145 proc. Jednak do tej pory obowiązywało zwolnienie "de minimis", które dotyczyło przesyłek o wartości poniżej 800 dolarów. Te nie były objęte dodatkowymi cłami, ale to właśnie się zmieniło. Preferencyjny próg przestał już obowiązywać.
Droższe zakupy z Chin
Co to oznacza dla Amerykanów? Przede wszystkim dużo droższe zakupy na popularnych, chińskich platformach jak Temu oraz Shein. Te co prawda zapewniają, że mają duże zapasy lokalnych produktów, które będą wysyłane z amerykańskich magazynów (podobnie działa to w Polsce), ale te kiedyś się skończą. Poza tym konsumenci już teraz mogą nie znaleźć tam wszystkiego, co by ich interesowało.



Temu i Shein już od kilku tygodni znacznie ograniczyły reklamy skierowane do amerykańskich konsumentów. Nie można wykluczyć, że cła nałożone przez Trumpa z czasem zmuszą platformy e-commerce do wycofania się z tamtejszego rynku. Zresztą dotyczy to nie tylko chińskich marek.
Wiele firm już zdecydowało się na zawieszenie wysyłek do USA. Taką decyzję podjęły między innymi: brytyjska marka kosmetyczna Space NK oraz kanadyjski producent bielizny Understance. Z kolei brytyjska marka odzieżowa Oh Polly podniosła dla Amerykanów ceny aż o 20 proc. Z kolei Adidas, Nike i Skechers poprosiły Trumpa o wykluczenie butów z ceł wzajemnych.
Niestety, wyższe cła mogą również odbić się na cenach w Polsce. Doskonały przykładem są konsole Xbox, które z powodu polityki Donalda Trumpa podrożały na całym świecie. Wiele firm może też szukać nowych łańcuchów dostaw z pominięciem Chin, co może negatywnie przełożyć się na cenę końcową dla konsumentów na całym świecie.