Niepozorne urządzenie, a sieje postrach. Włączenie go kosztuje
Okazuje się, że jest coś, co ostatnio sieje postrach wśród odwiedzających hotele. Reporter podróżniczy, Zach Griff, ostrzega przed tego typu incydentami. Internauta zetknął się z bardzo nietypową sytuacją w hotelu znanej sieci w Rhode Island (USA) i teraz przestrzega innych.

Niedawno pisaliśmy o absurdalnym dodatku do rachunku, w postaci opłaty za możliwość powieszenia torebki przy stole w restauracji, a tymczasem mamy do czynienia z kolejną kuriozalną sytuacją, która naraża turystę na nieoczekiwane dopłaty.
Popularny w mediach społecznościowych, Zach Griffin, dostał rachunek na 500 dolarów, po tym, jak rzekomo włączył czujnik dymu w swoim pokoju hotelowym. Cała ta sytuacja nie miałaby miejsca, gdyby nie nowa technologia.



Czujniki dymu a dodatkowe opłaty
W niektórych hotelach w Stanach Zjednoczonych pojawiły się ostatnio zaawansowane technologicznie czujniki, firmy Reset, wykrywające dym. Są one bardzo czułe i dyskretne, a ich głównym celem jest wykrywanie, czy hotelowy gość stosuje się do zakazów związanych z paleniem.
Czujniki te, wykorzystując algorytm, wykrywają nikotynę, opary z papierosów elektronicznych, a nawet marihuanę. Niestety, jak się okazuje, bywają także omylne. I nie byłoby w tym nic przerażającego, gdyby nie fakt, że narażają wypoczywających gości na wysokie opłaty.
Zach Griffin w swoim filmie pokazał rachunek na 500 dolarów, za rzekome uruchomienie czujnika. Internauta nie przebierał w słowach i nazywał całe zdarzenie "hotelowym przekrętem".
Hotel obiecał sprawdzić raport z czujnika i okazało się, że faktycznie internauta miał rację. Czujnik uruchomił się z nieznanego powodu. Jego przypadek nie był odosobniony, wielu gości skarży się na ten nowy system.
View this post on Instagram