Naukowcy opracowali genialny środek na komary. To koniec problemu?

Komary od lat są sporym utrapieniem. W Polsce do tej pory mieliśmy do czynienia głównie z ugryzieniami, czyli z najmniejszymi kłopotami, za którymi stoją te owady. Jednak postępujące zmiany klimatu wywołane przez człowieka mogą do nas sprowadzić dużo gorsze problemy. Ale naukowcy znaleźli być może sposób, by to zagrożenie zmniejszyć.

Bartłomiej Grzankowski (Grzanka)
2
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Naukowcy opracowali genialny środek na komary. To koniec problemu?

Już same “ugryzienia” komarów są sporym utrapieniem, zwłaszcza dla dzieci. Co ciekawe, komary wcale nie gryzą, a nakłuwają naszą skórę i wysysają przez ten otwór krew. Ale to wbrew pozorom najmniejsze zmartwienie. W krajach o cieplejszym klimacie owady te są bowiem nośnikiem takich chorób jak denga, żółta febra i wirus Zika. Stąd od lat ludzie starają się znaleźć sposób na choćby ograniczenie liczby tych owadów w swojej okolicy. Teraz, badacze z USA pokazali metodę, która jest bardzo niestandardowym, ale i skutecznym rozwiązaniem.

Dalsza część tekstu pod wideo

Głusi na miłość

Przez lata próbowano wielu środków – od domowego kapcia, z którym ściga się komary po domu po substancje chemiczne. Te drugie jednak często miały negatywny wpływ także na człowieka. Badacze z University of California w Santa Barbara w USA postawiili jednak na fizykę. Korzystając z fal dźwiękowych postanowili ogłuszyć samce komara. Efekt? Owadom było trudniej znaleźć partnerkę do rozmnażania.

Jak do tego doszło? Wszystko przez taniec godowy komarów. Odbywa się on podczas lotu owadów, a samiec szuka samicy nasłuchując bzyczenia jej skrzydeł. Kiedy jednak badacze z USA wzięli na warsztat komary Aedes aegypti, które – jak podaje portal naukawpolsce.pl – co roku przenoszą wirusy dengi i żółtej gorączki na setki milionów ludzi, i zmienili ich gen zdający się być odpowiedzialnym za słuch, komary przestały słyszeć upojne bzyczenie swoich partnerek. Mijając je przez trzy dni samce nie nawiązywały fizycznego kontaktu z samicami znajdującymi się tuż obok w zamkniętym pojemniku.

To ostatecznie będzie skutkować brakiem potomstwa, co ostatecznie może doprowadzić do wyginięcia komarów. Choć historia ewolucji uczy nas, że czasem natura potrafi obejść istniejące blokady do utrzymania istnienia gatunku. Z pewnością jednak to rozwiązanie rysuje się jako niezwykle atrakcyjne. Zanim jednak otworzycie szampany, warto jednak wiedzieć, że wyeliminowanie komarów wcale nie musi być dla nas dobre. Być może znikną przenoszone przez nie choroby, ale komary są niezwykle istotną częścią łańcucha pokarmowego oraz w niektórych przypadkach pełnią również rolę zapylaczy roślin. Ich brak mógłby więc doprowadzić do sporego zachwiania się gospodarki w przyrodzie. Zastosowanie nowej metody będzie więc wymagać poważnej analizy skutków tego rozwiązania.