Inżynierowie NASA znowu dokonali cudu. To nie działało od 20 lat

Inżynierowie NASA nie raz pokazywali, że rzeczy niemożliwe potrafią załatwiać od ręki, a na cuda wystarczy trochę poczekać. Tym razem ten drugi przypadek dotyczy sondy Voyager 1 – najbardziej oddalonego od Ziemi statku kosmicznego wykonanego przez ludzi.

Bartłomiej Grzankowski (Grzanka)
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Inżynierowie NASA znowu dokonali cudu. To nie działało od 20 lat

Jednym z elementów znajdującej się w kosmosie (od prawie 50 lat) sondy Voyager 1 były zapasowe silniki manewrowe, które przestały być używane w 2004 roku, a zatem ponad 20 lat temu. Od dawna były uważane za całkowicie niedziałające. Inżnierom z NASA udało się je jednak wskrzesić, dzięki czemu ta wyjątkowa sonda może dalej przemierzać kosmos, pozostając w kontakcie z Ziemią. Warto podkreślić, że ryzyko utraty kontaktu było spore, a czasu na interwencję nie za wiele.

Dalsza część tekstu pod wideo

Zdalna naprawa

NASA zdecydowała się uruchomić ponownie silniki manewrowe Voyagera 1 z dwóch powodów. Pierwszy to degradacja głównych silników manewrowych poprzez gromadzenie się osadów. W przypadku ich utraty sonda może utracić możliwość utrzymywania anteny w kierunku Ziemi, co zablokuje kontakt z Ziemią. Drugim powodem była spodziewana modernizacja anteny odbierającej i wysyłającej sygnał do sond Voyager 1 i 2. To z kolei mogło utrudnić tę „szybką” interwencję (sygnał w jedną stronę leci około 22-23 godzin).

W połączeniu z coraz starszym wiekiem, a więc też i gorszym stanem różnych podzespołów oraz rosnącym dystansem pomiędzy sondami a Ziemią każda naprawa jest coraz większym wyzwaniem. Wspomniane silniki uległy awarii w 2004 roku po tym, jak dwa małe wewnętrzne grzejniki, kluczowe dla ich działania, straciły moc i przestały działać – tłumaczy portal space.com. W tamtym czasie uznano, że zdalna naprawa nie wchodzi w grę, więc element ten spisano na straty. 

Okazało się jednak, że grzejniki da się znów wskrzesić, choć inżynierowie NASA nie byli tego pewni do momentu, gdy sonda poinformowała o wzroście temperatury w tej sekcji. Dodajmy, że ewentualny błąd mógł zakończyć się nawet ostateczną utratą kontaktu z sondą. Z tego powodu konieczna była niezwykła precyzja przy prowadzonych operacjach. Awaryjna naprawa sprawiła, że Voyager 1 może nadal spokojnie przemierzać i odkrywać dla nas kosmos.