Wielka awaria Starlinka narobiła zamieszania. Elon Musk się tłumaczy
W czwartkowy wieczór Starlink doznał prawdopodobnie największej awarii w swojej historii. Należący do Elona Muska dostawca satelitarnego internetu nie mógł świadczyć swoich usług przez kilka godzin.

Starlink z problemami
Około godziny 21:00 polskiego czasu pojawiły się pierwsze sygnały o problemach zgłaszane na serwisie Downdetector. W nocy serwis otrzymał ponad 60 tysięcy takich informacji.
Dla Starlinka była to pierwsza tak poważna i długa awaria. Przynajmniej od momentu, w którym sieć stała się popularnym globalnym rozwiązaniem na dostawę internetu. Obecnie firma ma nieco ponad 6 milionów klientów w 140 krajach świata. W tym wiele rządów i wojsko.



O awarii oficjalnie poinformował na portalu X wiceprezydent Starlink Michael Nicolls.
Awaria powstała z powodu błędu oprogramowania, związanego z naszym centralnym systemem zarządzającym całą siecią.
Do całej sprawy odniósł się także Musk, który na X napisał.
Przepraszamy za awarię. SpaceX sprawdzi dokładnie źródła błędu, upewniając się, że nie wydarzy się to ponownie.
Eksperci są mocno zaskoczeni problemami Starlinka, który do tej pory uważany był za bardzo odporny i niezawodny. Niektórzy porównują te problemy z awarią Crowdstrike, która kilka miesięcy temu zatrzymała działanie wielu komputerów sprawiając poważne problemy praktycznie na całym świecie.
Wygląda na to, że to błąd oprogramowania po jego aktualizacji, nie jest to zupełnie obce i wygląda na taki sam bałagan jaki mieliśmy w przypadku Windowsa po cyberataku na CrowdStrike.
SpaceX od 2020 roku wysłał na orbitę ziemską ponad 8000 satelit, które obecnie tworzą sieć Starlinka. W ostatnich miesiącach, w związku z rosnącym zainteresowaniem usługami firmy, ruszyły prace nad aktualizacją jej systemów tak, aby te mogły udźwignąć rosnącą liczbę klientów.
Nie wiadomo, czy problemy Starlinka dotyczyły także innych satelitów SpaceX, także tych wykorzystywanych przez NASA czy amerykańskie wojsko.