Action kończy z łatką. Od teraz tłucze w Lidla i Biedronkę
NielsenIQ wskazuje, że choć Action pozostaje „price fighterem” w segmencie non-food, jego wpływ na rynek FMCG wykracza dziś wyraźnie poza tę kategorię.
Wyposażenie domu to za mało, od teraz Action walczy o klientów Lidla i Biedronki
Holenderski dyskont Action, dotąd kojarzony głównie z ofertą non-food, szybko wyrasta na znaczącego gracza także w sprzedaży produktów spożywczych i okołospożywczych w Niemczech i innych krajach europejskich - czytamy w obszernej analizie NielsenIQ, przygotowanej dla „Lebensmittel Zeitung”.
Dynamiczna ekspansja sieci, agresywna polityka cenowa oraz rosnąca akceptacja konsumentów dla zakupów spożywczych poza klasycznym handlem sprawiają, że Action coraz częściej odbiera wolumen takim dyskontom jak Lidl, Aldi czy w Polsce Biedronka.
Coraz większa grupa klientów kupuje w Action nie tylko chemię domową czy kosmetyki, lecz także słodycze, napoje, produkty impulsowe i trwałe artykuły spożywcze, które wcześniej trafiały do koszyków w klasycznych supermarketach i dyskontach.
Dla Action produkty spożywcze to nieustający wzrost obrotów
Według rozmówców „Lebensmittel Zeitung” to właśnie rosnąca część obrotów w food i near-food sprawia, że sieć staje się istotnym graczem w codziennej konsumpcji, a nie jedynie uzupełniającym miejscem na okazjonalne zakupy gadżetów. Jednym z kluczowych czynników sukcesu pozostaje tempo ekspansji – Action prowadzi już ponad 3 tys. sklepów w 14 krajach Europy i stale otwiera kolejne lokalizacje.
Tylko w pierwszych dziewięciu miesiącach 2025 roku sprzedaż netto sieci sięgnęła około 11,2 mld euro, rosnąc o ponad 17 proc. rok do roku, przy zauważalnym wzroście liczby klientów.
Równolegle firma systematycznie obniża ceny tysięcy produktów i rozwija portfolio marek własnych, co wzmacnia wizerunek „pierwszego wyboru” dla konsumentów szukających tanich produktów codziennego użytku. Z punktu widzenia rynku FMCG rosnąca rola Action w żywności to sygnał przyspieszającej fragmentacji kanałów dystrybucji oraz dowód, że granice między handlem food i non-food w oczach konsumenta coraz bardziej się zacierają.