Jakie komiksy superbohaterskie warto przeczytać, które nie należą ani do uniwersum Marvela, ani DC Comics? Wbrew pozorom takich jest bardzo dużo.
Jestem przekonany, że większość osób, gdy zapyta się ich o komiks z superbohaterami, to odruchowo powie o Marvelu lub DC. Nie ma tu żadnego zaskoczenia. To w końcu dwa najpopularniejsze wydawnictwa, które mają w swoim portfolio tak wielkie marki, jak Batman, Spider-Man, Superman czy też Wonder Woman. To herosi znani niemal na całym świecie.
Musicie jednak zdawać sobie sprawę z tego, że świat superbohaterów nie kończy się na Marvelu oraz DC. Chociaż to najpopularniejsi herosi, to obok nich istnieje wiele równie ciekawych, a czasami nawet ciekawszych światów, w których zamaskowani i niezamaskowani nadludzie bronią Ziemię, a czasami nawet cały wszechświat przed złoczyńcami. Dzisiaj właśnie na nich zamierzam się skupić.
Chociaż w dzisiejszym zestawieniu pomijamy DC Comics oraz Marvela, to jestem pewien, że znajdziecie w nim wiele postaci, które znacie. W przypadku kilku mogliście nawet nie wiedzieć, że nie należą oni do żadnego z dwóch największych komiksowych wydawnictw. Kolejność jak zawsze jest przypadkowa i w żaden sposób nie powinniście się nią sugerować.
Być może kojarzycie już ten tytuł. Jeśli skorzystaliście w oferty Amazon Prime za 49 zł na całym rok i zajrzeliście na Amazon Prime Video, to w oczy mógł Wam się rzucić serial animowany o tym samym tytule. To dlatego, że bazuje on właśnie na komiksach wydawanych przez Image Comics. Za tytuł odpowiadają Robert Kirkman (scenarzysta), Cory Walker (rysownik) oraz Ryan Ottley (ilustrator). Łącznie ukazały się aż 144 numery, które były wydawane w latach 2003-2018. Co ważne, komiksy są dostępne także w Polsce w zbiorczych wydaniach.
Invincible w sposób nietypowy podchodzi do tematu superbohaterów. Może nie pokazuje ich w aż tak krzywym zwierciadle, jak kolejni w zestawieniu The Boys, ale z pewnością jest tu zupełnie inne podejście niż w DC i Marvelu. Przede wszystkim jest to komiks brutalny, w którym nie brakuje oderwanych głów, chlapiącej na prawo i lewo krwi oraz akcji, w których giną dziesiątki, a nawet setki ludzi. Nie chcę Wam zbyt dużo zdradzać, ale ciekawie prezentuje się też motyw największego, ziemskiego herosa, który nie jest tym, za kogo się podawał. Zdecydowanie warto się zapoznać, jeśli nie z komiksem, to chociaż z serialem.
The Boys to kolejny tytuł, który możecie znać w formie serialu na Amazon Prime Video. Serwis streamingowy coraz chętniej sięga właśnie po komiksy spoza głównego nurtu i zdecydowanie wychodzi mu to na dobre. W Polsce seria jest dostępna w formie 13 tomów, z czego ostatni o tytule „Droga Becky” zostanie wydany dopiero w 2022 roku. Martwić może Was też słaba dostępność wcześniejszych tomów, ale planowany jest dodruk, więc problem ten za chwilę powinien zniknąć.
Jeśli oglądaliście serial The Boys na Amazon Prime Video, to wiecie, czego się spodziewać po komiksie. Chociaż odcinki na małym ekranie ociekają brutalnością, seksem i bezwzględnością, to musicie wiedzieć, że na kartkach papieru jest jeszcze gorzej. Może trudno to sobie wyobrazić, ale serial Amazona został trochę ugrzeczniony.
Jeśli serialu nie oglądaliście, to wyobraźcie sobie świat pełen superbohaterów, którzy stają się celebrytami. Nikt nie jest tak popularny, jak oni. Nikt nie generuje takich zysków, jak oni. Nikt nie jest też tak zepsuty, jak herosi, ze szczególnym uwzględnieniem największej i najpopularniejszej grupy o nazwie Siódemka. W tej historii to superbohaterowie są tymi złymi, a walkę z nimi podejmują głównie zwykli ludzie, którzy nie mają żadnych mocy, czasami wspierani przez inne postacie z nadprzyrodzonymi mocami.
Spawn to postać, którą przynajmniej część z Was powinna chociaż kojarzyć. To rekordzista pod względem sprzedaży w kategorii komiksów niezależnych. W formie miesięcznika jest wydawana od 1992 roku. Do tej pory ukazało się już ponad 300 numerów, co jednocześnie czyni Spawna najdłużej wydawanym komiksem niezależnym. Już same te dwa rekordy sprawiają, że to pozycja, która powinniście znać. Jednak przede wszystkim to kawał dobrej historii.
Spawna trudno jednoznacznie określić. Z jednej strony to bohater, a z drugiej też złoczyńca. Pierwszy Spawn to Albert Francis Simmons, który po śmierci podpisuje pakt z demonem o nazwie Malebolgia, dzięki któremu wraca na Ziemię jako Hellspawn, aby ostatni raz zobaczyć swoją żonę. Jednak na Ziemi pojawia się mocno zmieniony, z piekielnymi mocami i na dodatek niemal bez pamięci. Ma tylko przebłyski, dzięki którym odnajduje swoją żonę i dowiaduje się, że od jego śmierci minęło już 5 lat. Dalszą część historii warto poznać na własną rękę. Jeśli nie chcecie śledzić ponad 300 tomów, to warto zacząć od numeru 185, kiedy to pojawia się nowy Spawn.
Autorem Spawna jest Todd McFarlane, który odpowiada też za kilka ciekawych historii ze stajni DC oraz Marvela. Ostatecznie założył jednak swoje wydawnictwo – Image Comics, a po czasie także McFarlane Toys, które produkuje zabawki.
Hellboy to kolejny bohater, który – chociaż nie należy ani do uniwersum Marvela, ani DC Comics – powinien być znany szerszej publiczności. To zasługa między innymi filmów, najpierw tych bardziej udanych z 2004 i 2008 roku z Ronem Perlmanem w roli głównej, a później trochę gorszego z 2019 roku z Davidem Harbourem jako tytułowym bohaterem. Co ciekawe, początkowo Mike Mignola oferował Hellboya przedstawicielom DC Comics. Tym spodobała się sama postać, ale nie przypadła im do gustu koncepcja wykorzystania motywu piekła. Ostatecznie Hellboy trafił do Dark Hores Comics.
Główna seria wydawana była od 1994 roku i zakończyła się na kilkudziesięciu numerach. Te podzielone są na różne historie, z czego ciekawie prezentuje się sam początek, czyli „Seed of Destruction” (numery od 1 do 4), czyli polskie „Nasienie zniszczenia”. Polecam też „Wake the Devil” (numery od 7 do 11), w naszym kraju znane jako „Obudzić diabła”. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby zapoznać się z całą historią tego bohatera, najlepiej w formie zbiorczych wydań. Aktualnie Hellboy wydawany jest jako Hellboy and the B.P.R.D. W Polsce komiksy z półczłowiekiem-półdemonem wydawane są przez Egmont.
Leonardo, Donatello, Michaelangelo i Raphael – na pytanie, kto to jest, część osób powiedziałaby, że renesansowi malarze, a inni bez zastanowienia wskazaliby na Wojownicze Żółwie Ninja. Każdy miałby rację, bo imiona czterech braci, trenowanych przez mistrza Splintera, pochodzą właśnie od mistrzów pędzla. To jedna z najbardziej znanych serii, która doczekała się mnóstwa seriali animowanych, gier oraz filmów. Skupmy się jednak na komiksach.
Historia Wojowniczych Żółwi Ninja zaczęła się od rysunku Kevina Eastmana, który dla żartu narysował żółwia na nogach, w masce i z nunczako w rękach. Podpis na górze brzmiał „Ninja Turtle”. Na kolejnych rysunku pojawiły się już cztery żółwie i napis „Teenage Mutant Ninja Turtles”. To ostatecznie doprowadziło do powstania komiksu. Warto też wspomnieć, że w 2012 roku oryginalny, pierwszy rysunek Wojowniczych Żółwi Ninja został sprzedany za ponad 70 tys. dolarów.
Żółwie przez lata krążyły po różnych wydawnictwach. Najpierw od 1984 do 1995 były wydawane przez Mirage Studio. W 1996 roku serię przejęło Image Comics, ale w 2001 roku wróciła ona do Mirage, które całkowicie zignorowało ostatnie lata, przez co te nie są uznawane za kanon. W Polsce z TMNT jest ten problem, że nie doczekały się one dobrego wydawnictwa. Za najnowszą próbę wzięło się wydawnictwo Amber, które na razie wypuściło tylko pierwszy numer. Jeszcze przed premierą spotkała się ona z dużą krytyką z powodu dużej fragmentaryzacji, ponieważ kolejne numery mają tylko po 80 stron i wydawane są co 2 miesiące. Poza tym ma ich być tylko sześć, więc historia będzie bardzo krótka.
Pomimo tego z Wojowniczymi Żółwiami Ninja warto się zapoznać. Na pewno wiele osób w wieku 30+ doskonale kojarzy czterech braci z charakterystycznym zawołaniem „Cowabunga!” i uwielbieniem do pizzy.
I to by było na razie na tyle. Jak już wspominałem, w tym zestawieniu skupiłem się na znanych bohaterach, którzy nie należą ani do Marvela, ani DC Comics. Tych jest dużo więcej, ale na początek chciałem zaproponować Wam te najbardziej oczywiste propozycje. Jestem pewien, że o większości tych bohaterów chociaż gdzieś słyszeliście.
Na ten moment nie wiem jeszcze, co zaproponujemy Wam w kolejnym zestawieniu. Pomysłów mamy całkiem sporo. Na pewno chciałbym zahaczyć też o bliską mi tematyką Gwiezdnych Wojen. Z kolei Ania ma w planach komiksy, które doczekały się ekranizacji. Jedno mogę Wam zapewnić — jeszcze zobaczycie kolejne zestawienia komiksów, które warto znać!
Wcześniejsze części cyklu:
Źródło zdjęć: nikkimeel / Shutterstock.com