Soundcore Liberty 4 Pro - brać! Nie dopłacaj do ściemy (test)
Soundcore to marka Ankera, która pokazuje, jak wielkim skokiem na kasę są słuchawki konkurencji. Soundcore Liberty 4 Pro w swojej cenie są słuchawkami idealnymi, których nie zamierzam oddać do czasu pojawienia się następcy.

Soundcore Liberty 4 Pro — konstrukcja i wygoda użytkowania
Soundcore Liberty 4 Pro to słuchawki dokanałowe typu true wireless, które mają ambicję konkurować z najbardziej zaawansowanymi modelami na rynku, oferując bogactwo funkcji oraz rozbudowane możliwości personalizacji dźwięku. Liberty 4 Pro wyróżniają się nietuzinkowym etui ze wbudowanym wyświetlaczem oraz dotykowym paskiem, który pozwala na szybkie sterowanie trybami ANC i transparentności bez konieczności sięgania po smartfon.
Etui, choć nowatorskie, jest dość duże i mniej wygodne do przenoszenia w kieszeni. Sam wyświetlacz jest mały, a obsługa nie zawsze intuicyjna, co w praktyce sprawia, że częściej korzysta się z aplikacji mobilnej niż z samego etui. Pomimo to, sama możliwość zerknięcia na ekran i ustalenia ile dokładnie procent energii ma dana słuchawka jest niezwykle pomocna.



Słuchawki są lekkie (5,5 g każda), mają ergonomiczny kształt i szeroki wybór końcówek silikonowych, co pozwala na bardzo dobre dopasowanie do ucha. Dzięki temu są wygodne nawet podczas wielogodzinnych odsłuchów i dobrze izolują od otoczenia, co jest kluczowe dla jakości basu i ogólnego odbioru dźwięku.
Obsługa i aplikacja
Obsługa odbywa się przez gesty na trzpieniu (szczypnięcia, przesuwanie), co jest wygodne i precyzyjne. Aplikacja Soundcore to jedno z najbardziej rozbudowanych narzędzi na rynku: oferuje 22 presety EQ, możliwość stworzenia własnej krzywej, testy słuchu HearID oraz funkcje takie jak tryby dźwięku przestrzennego, personalizacja sterowania, czy nawet miernik poziomu głośności dla ochrony słuchu.
ANC w Liberty 4 Pro wykorzystuje aż 7 mikrofonów oraz sensor ciśnienia atmosferycznego, dostosowując się do zmieniających się warunków otoczenia. W praktyce słuchawki bardzo skutecznie tłumią niskie częstotliwości (np. szum silnika samolotu, ruch uliczny), osiągając redukcję rzędu 30 dB. Wysokie i średnie częstotliwości są tłumione nieco słabiej, jednak ogólna skuteczność ANC dorównuje droższym konkurentom.
ANC, jakość rozmów i bateria
Tryb transparentny jest użyteczny, lecz nie dorównuje naturalności modeli słuchawek firm Apple czy Samsung – dźwięki otoczenia bywają zbyt jasne, a własny głos brzmi lekko sztucznie. Dla krótkich rozmów czy zachowania świadomości otoczenia Soundcore'y sprawdzają się jednak wystarczająco dobrze.
Niewątpliwym plusem słuchawek jest bardzo wysoka jakość rozmów — moi rozmówcy nie byli w stanie ustalić, czy korzystam aktualnie z Liberty 4 Pro, czy też może ze znacznie droższych słuchawek. Niezależnie od tego, czy było to krótkie połączenie telefoniczne, czy też może kilka godzin siedzenia w ulubionej grze zespołowej, nie miałem przypadków narzekania na jakość głosu. To wbrew pozorom nie jest rynkowy standard i to w nawet znacznie droższych słuchawkach.
I te kilka godzin nie jest tutaj absolutnie przesadzone, bo średnie czasy okazały się wyraźnie dłuższe niż przy użyciu Apple AirPods Pro 2 gen, wynosząc 5,5 do 7,5 godziny na jednym ładowaniu. Czas ten wydłuża się nawet do 40 godzin, jeśli dodać zapasy energii w etu ładującym. Warto w tym miejscu też dodać, że zaledwie 5 minut ładowania pozwala uzyskać aż 4 godziny odsłuchu i są to dzięki temu jedne z tych słuchawek, gdzie nie trzeba martwić się o energię.
Jakość brzmienia — rozrywkowe uniesienia
Słuchawki obsługują Bluetooth 5.3 i kodeki SBC, AAC oraz LDAC (hi-res audio), a także multipoint (łączenie z dwoma urządzeniami jednocześnie). Dostajemy więc komplet niezbędnych standardów łączności.
Liberty 4 Pro korzystają z autorskiego systemu Astria Coaxial Acoustic Architecture 3.0, łączącego dwa dynamiczne przetworniki: 10,5 mm dla basu i 4,6 mm tytanowy tweeter. Taka konstrukcja pozwala na wyraźne rozdzielenie pasm, co przekłada się na szeroką scenę, dobrą separację instrumentów i detaliczność – cechy rzadko spotykane w słuchawkach TWS tej klasy i ceny.
Słuchawki prezentują wyraźnie podkreślony, głęboki bas z mocnym uderzeniem i dobrą kontrolą. Subbas schodzi nisko, nie zamulając jednak reszty pasma. W muzyce elektronicznej i popowej daje to efekt „fun factor”, jednak dla purystów może być go zbyt dużo – na szczęście można to łatwo skorygować w aplikacji.
Środek pasma jest nieco cofnięty względem basu i wysokich tonów, co wpisuje się w charakterystykę brzmienia „V-shaped”. Mimo to wokale są czytelne, ciepłe i nie giną w miksie. Instrumenty akustyczne i smyczki brzmią naturalnie, choć brakuje im nieco organicznej głębi znanej z high-endowych IEM-ów (In Ear Monitor).
Góra pasma jest żywa, z detalicznymi, ale nie przesadnie ostrymi sopranami. Słychać wyraźną obecność talerzy perkusyjnych, dzwoneczków czy detali w nagraniach klasycznych. Przy wyższych poziomach głośności pojawia się tendencja do lekkiej szorstkości, jednak nie jest to poziom męczący dla uszu.
Dzięki koaksjalnej konstrukcji scena jest szeroka, a separacja instrumentów bardzo dobra jak na słuchawki TWS. Można bez problemu śledzić poszczególne źródła dźwięku w nagraniach jazzowych czy klasycznych. W trybie LDAC z plikami hi-res scena dodatkowo się powiększa, a głębia i powietrze między instrumentami stają się bardziej odczuwalne.
Dynamika Liberty 4 Pro stoi na wysokim poziomie – szybkie przejścia, kontrasty dynamiczne i mikrodynamika są dobrze oddane. Słuchawki nie mają problemu z oddaniem nagłych zmian głośności czy ekspresji w muzyce klasycznej. Szczegółowość jest bardzo dobra, a choć nie dorównuje topowym przewodowym monitorom, stoi i tak na ponadprzeciętnym poziomie.
Podsumowanie
Liberty 4 Pro to słuchawki, które zadowolą większość użytkowników, oferując bardzo dobry stosunek jakości do ceny i bogactwo funkcji. Dla audiofila będą świetnym wyborem na wyjścia, siłownię czy podróż, ale nie zastąpią przewodowych IEM-ów z wyższej półki w krytycznych odsłuchach studyjnych. Nawet jednak i największy muzyczny snob musi czasem spuścić trochę powietrza i po prostu cieszyć się muzyką. A do tego słuchawki Soundcore są właśnie stworzone.
Powiem nawet więcej, uwzględniając aktualne trendy na rynku i nieustanne próby wciskania klientom mitycznego brzmienia jakimiś wydmuszkami, Soundcore Liberty 4 Pro urastają wręcz do miana jednych z niewielu słuchawek pozbawionych ściemy. Oferują bogaty, energetyczny dźwięk z szeroką sceną, bardzo dobrą separacją i mocnym basem, który nie dominuje nad resztą pasma. Doskonale nadają się do rozmów, błyskawicznie się ładują, a nawet noszone cały dzień nie męczą uszu.
Podczas długich testów, przedzielanych pilnymi publikacjami recenzji innych modeli, nieustannie łapałem się na tym, że po wyciągnięciu z uszu słuchawek za 800 czy 1300 zł, nagle wracałem do Liberty 4 Pro i nie czułem żadnego dyskomfortu. To takie 80% brzmienia słuchawek za 1300 zł, a przy tym Liberty 4 Pro kosztują poniżej 500 zł. I wiecie co? Jakbym miał kupować słuchawki, to bym te 800 zł różnicy zostawił w kieszeni — Soundcore'y wystarczą praktycznie każdemu.
-
Energetyczny, angażujący dźwięk z szeroką sceną
-
Bardzo dobra separacja instrumentów
-
Potężny, ale kontrolowany bas
-
Rozbudowane opcje personalizacji (EQ, HearID)
-
Skuteczny ANC i wygodny tryb multipoint
-
Wysoka jakość wykonania i ergonomia
-
Bardzo szybkie ładowanie
-
Zbyt efektowne, nienaturalne brzmienie dla purystów
-
Ograniczenia trybu transparentnego i 3D Audio
-
Szorstkość wysokich tonów przy dużej głośności
-
Duże etui na tle konkurentów