DAJ CYNK

Test Huawei MateBook D 15 (2021) - nie wszystko się udało

Damian Jaroszewski (NeR1o)

Testy sprzętu

Klawiatura i touchpad

O ile touchpad w większości laptopów traktuję drugorzędnie, bo po prostu nie lubię korzystać z gładzików i zawsze podłączam myszkę, o tyle klawiatura jest w mojej ocenie szalenie ważna w komputerach przenośnych. W teorii można podłączyć zewnętrzną, ale w praktyce trochę mija się to z celem i kłóci się z ideą mobilności. Niestety, ta zastosowana w Huawei MateBook D 15 2021 nie budzi we mnie najlepszych skojarzeń. Może przemawia przez mnie przyzwyczajenie do dobrego mechanika, ale na dłuższą metę nie wyobrażam sobie pracy na takiej klawiaturze, jaka jest w testowanym laptopie. Skok jest dla mnie zbyt niski i słabo wyczuwalny. Do tego dochodzi mocno w mojej ocenie udziwniony układ klawiszy, do którego trzeba się przyzwyczaić. Nie rozumiem też, czemu Huawei zdecydował się na konstrukcję typu TKL, czyli bez bloku numerycznego. Po prawej i lewej stronie klawiatury jest sporo miejsca i odnoszę wrażenie, że w tym kontekście dałoby się więcej wycisnąć z gabarytów laptopa.

Huawei MetBook D15 (2021) - opinie test recenzja

Lepiej wypada gładzik. Ten, jak na laptopa używanego głównie przez praworęcznych, nie jest umieszczony centralnie. Nie jest też przesunięty lekko w lewo, jak w testowanych przeze mnie w ostatnim czasie laptopach dla graczy. Huawei zdecydował się na delikatne przesunięcie go w prawo, co jest jak najbardziej logiczne. Na temat touchpada trudno napisać coś odkrywczego, poza tym, że jest po prostu poprawny. Palec sunie po nim niczym Tonya Harding po lodzie i obsługuje wszystkie najważniejsze gesty. Pomimo tego i tak preferuję bezprzewodową myszkę, ale to kwestia indywidualnych preferencji.


Przy tym wszystkim nie sposób pominąć dwóch kwestii. Po pierwsze, włącznik laptopa ma wbudowany czytnik linii papilarnych, za pomocą którego można odblokować komputer. Ten przez większość czasu działa dobrze, poza tymi momentami, kiedy działa źle. Nie zdarza się to często, ale kilkukrotnie musiałem ponownie przykładać palec, aby został poprawnie wykryty przez mechanizm. Drobiazg, ale potrafił być irytujący. Druga kwestia to kamera umieszczona na poziomie klawiatury, między przyciskami F6 oraz F7. Wystarczy ją nacisnąć, aby się pojawiła i to samo zrobić, aby ją schować. Może wygląda to efektownie, może pozwala na zastosowanie cieńszych ramek wokół ekranu, ale w gruncie rzeczy jest po prostu absurdalne. W momencie rozmawiania z kimś przez Skype’a czy dowolny inny komunikator, nasz rozmówca widzi nas z idiotycznego wręcz kąta.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Damian Jaroszewski (NeR1o)

Źródło tekstu: własne