ColorOS 11: OPPO udowadnia, że jest coś lepszego od czystego Androida


Czysty android jest lepszy, lżejszy i szybszy niż Android z nakładką - czy to prawda? Może i kiedyś tak było, ale dzisiejsze nakładki są zupełnie inne. Przekonałam się o tym w sposób dość niespodziewany, bo przy okazji recenzji OPPO Reno5 5G.

Anna Rymsza (Xyrcon)
3
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
ColorOS 11: OPPO udowadnia, że jest coś lepszego od czystego Androida

Moje wcześniejsze doświadczenia z OPPO były lekko mówiąc średnie. Pamiętam debiut marki w Polsce, niedokładne tłumaczenia, paskudny font zegarka i kilka innych niedoróbek. Tym bardziej ColorOS 11 mnie zaskoczył. System jest ładny, wygodny i ma sporo dodatkowych zabezpieczeń. Najważniejsze jest jednak to, że jest przy tym energooszczędny i płynny.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jak wygląda ColorOS 11?

ColorOS jest bardzo podobny do czystego Androida. Na pierwszy rzut oka można się pomylić i uznać tę nakładkę za brak nakładki. Są jednak pewne drobne różnice. Na przykład rozwijany obszar powiadomień ma nieco inny układ – moim zdaniem bardziej praktyczny, niż na czystym Androidzie. Podoba mi się duży zegar, grupowanie powiadomień i minimalistyczne piktogramy ustawień. Nie mam też nic do zarzucenia klasycznej szufladzie z aplikacjami, wysuwanej z dołu. Na górze jest wyszukiwarka i to w sumie wszystko, czego mi potrzeba.

ColorOS 11: OPPO udowadnia, że jest coś lepszego od czystego Androida


ColorOS ma też jeden ciekawy gest, który pozwala szybko uporządkować skróty do aplikacji na ekranie. Jeśli po odinstalowaniu aplikacji zrobi się bałagan, wystarczy wejść do edycji i przesunąć w górę lub w dół palcem. Ikony aplikacji grzecznie ustawią się przy górnej lub dolnej krawędzi ekranu.

Układ ustawień również jest moim zdaniem przemyślany, co na pewno pomoże nowym i mniej zorientowanym użytkownikom. Podobają mi się też piktogramy przy sekcjach ustawień i drobne wyjaśnienia. Na wagę złota są podpowiedzi, co jeszcze warto zrobić i gdzie zajrzeć. W ogóle lubię, gdy telefon podpowiada mi coś o swoich możliwościach. ColorOS robi to wszystko dyskretnie, ale czytelnie.

ColorOS 11: OPPO udowadnia, że jest coś lepszego od czystego Androida

Ogromnie ciekawą funkcją ColorOS jest możliwość dopasowania ciemnego motywu do własnego gustu. Do wyboru mam 3 ustawienia, przy czym najciemniejsze ma całkiem czarne tło. W ustawieniach można też włączyć przyciemnianie kolorów ekranu głównego, gdy aktywny jest tryb ciemny. Świetna sprawa dla nocnych marków. Nikogo już nie będzie raził jasny widżet z zegarem, białe ikony aplikacji czy kolorowe tapety. Oczywiście osobno można sterować filtrem niebieskiego światła i korekcją dla osób, które nie widzą kolorów prawidłowo.

ColorOS 11: OPPO udowadnia, że jest coś lepszego od czystego Androida

Kolejna ciekawostka, to możliwość wymuszenia trybu ciemnego na aplikacjach, które go w zasadzie nie mają – to znaczy są zgodne, ale go w pełni nie obsługują. ColorOS 11 automatycznie znajduje takie aplikacje i pozwala włączyć dla nich tryb ciemny ręcznie. Korzystam z niego między innymi w Google Files i w Zoomie. Choć ta funkcja jest oznaczona jako „beta”, czyli jeszcze nieukończona, nie mam z nią żadnych problemów. Nie trafiłam też na aplikację, która po zmianie kolorów byłaby nieczytelna. Niestety ta funkcja nie czyni cudów i nie zamieni interfejsu każdej aplikacji, jaką zainstaluję.

ColorOS 11: OPPO udowadnia, że jest coś lepszego od czystego Androida

W kwestii estetyki ColorOS stoi na wysokim poziomie. Nawet animacja usuwania aplikacji jest śliczna i sporo zyskuje na ekranie o wysokiej częstotliwości odświeżania. Pod maską znalazło się też sporo usprawnień, które dyskretnie poprawiają komfort korzystania z telefonów z ColorOS. Jeden z takich drobiazgów to możliwość uruchomienia aplikacji jedną ręką. Wystarczy przeciągnąć palcem od dolnego rogu ekranu do ikony aplikacji (siatka zostanie odpowiednio zmniejszona). To fenomenalne rozwiązanie dla podróżujących komunikacją miejską – można błyskawicznie pokazać bilet przy kontroli i wciąż trzymać się poręczy. Mała rzecz, a cieszy.

ColorOS 11: OPPO udowadnia, że jest coś lepszego od czystego Androida

Ponadto nie da się nie docenić możliwości związanych z oszczędzaniem energii. OPPO w większości swoich smartfonów stosuje superszybkie ładowanie SuperVOOC. Jest ono bezpieczne, ale producent mimo wszystko wprowadził tak zwane ładowanie nocne specjalnie dla osób, które zostawiają telefon podłączony do ładowarki na całą noc. Sztuczna inteligencja „uczy się” zwyczajów użytkownika, a w szczególności tego, kiedy idzie spać i kiedy wstaje. W efekcie ostatnie 20% ładowania odbywa się nad ranem – tuż przed tym, jak telefon zostanie odłączony od ładowarki.

Jeśli zaś nie masz w zwyczaju podłączać telefon na noc, ta sama sztuczna inteligencja powyłącza wszystkie niepotrzebne w nocy funkcje. Dzięki temu telefon zużywa tylko 3-4% akumulatora w czasie, gdy nie jest używany. W sytuacji podbramkowej zaś można skorzystać z intensywnego oszczędzania energii. Telefon wyłączy wtedy praktycznie wszystko, poza 6 wybranymi aplikacjami. Oppo chwali się, że w tym trybie ostatnie 5% akumulatora wystarczy na ponad 2 godziny rozmawiania przez WhatsApp.

ColorOS 11: OPPO udowadnia, że jest coś lepszego od czystego Androida


Z jednej strony ColorOS ma niewiele ustawień wizualnych, ale z drugiej ma ich wystarczająco dużo, by nie było dwóch identycznych telefonów. Tapeta to sprawa oczywista, ale i tu warto zajrzeć, bo OPPO zawsze dodaje miłe dla oka tapety statyczne i animowane. Na niektórych modelach pojawiały się tapety stworzone specjalnie dla nich przy współpracy z artystami, co uważam za ciekawy dodatek do oferty.

Podstawowe opcje personalizacji zostały zebrane w jednym miejscu w ustawieniach telefonu. Można tu zabawić się kształtami ikon, kolorami, kształtem przycisków szybkich ustawień, animacją odczytywania odcisku palca czy układem aplikacji. Jest też możliwość zmiany fontu, ale na testowanym OPPO Reno5 5G do wyboru jest tylko Roboto – domyślny krój Androida.

ColorOS 11: OPPO udowadnia, że jest coś lepszego od czystego Androida

ColorOS obsługuje oczywiście ekran always on, czyli zawsze włączony… a w zasadzie nie tylko obsługuje, ale wnosi go na zupełnie nowy poziom personalizacji. By oszczędzać energię, ekran jest oczywiście w większości czarny, ale można umieścić na nim sporo ciekawych elementów. Jest oczywiście spory wybór zegarów i motywów kolorystycznych dla nich, można też wybrać widoczność daty, powiadomień i stanu akumulatora.

A teraz najlepsze – możesz też zrobić sobie samodzielnie tarczę dla zegara albo dodać podpis. Ten element będzie się animował przy każdym wybudzeniu ekranu. Wystarczy, że napiszesz coś palcem albo wykonasz kilka ruchów, by narysować coś w rodzaju mandail. Moim zdaniem to genialne posunięcie – każdy może zaprojektować coś sam, a nie musi do tego mieć pojęcia o grafice i animacjach. Nie zabrakło możliwości umieszczenia tu fragmentu zdjęcia z galerii i własnego powitania. OPPO pomyślało o wszystkim.

ColorOS 11: OPPO udowadnia, że jest coś lepszego od czystego Androida

Wisienką na tym torcie jest możliwość wybrania jednego z trzech kolorów podświetlenia krawędzi, które będzie informowało o powiadomieniach.

Czy ColorOS instaluje dodatkowe aplikacje?

To jeden z podstawowych zarzutów, jakie stawiamy nakładkom na Androida – nadmiar aplikacji, z których wcale nie chcemy korzystać. ColorOS jest pod tym względem… oszczędny. Oczywiście kupując telefon OPPO dostaniesz komplet aplikacji Google. Jedyną przeglądarką będzie Google Chrome. Ponadto zainstalowany będzie Netflix i Facebook, przy czym można je w każdej chwili usunąć. Są tu też podstawowe narzędzia, jak menedżer plików, kompas, kalkulator z kursem wymiany walut, dyktafon, menedżer telefonu itp. Nie ma żadnego dublowania funkcji, co bardzo sobie w tej nakładce cenię. Nie ma tu nawet preinstalowanej aplikacji zdrowotnej, która będzie liczyła kroki. No i dobrze.

Wielu producentów przyzwyczaiło nas, że poza kontem Google do korzystania z Androida potrzebujemy jeszcze konta w usługach producenta. W ColorOS również „zapieczone” są ustawienia takiego konta (konkretnie HeyTap), ale korzystanie z nich będzie potrzebne dopiero gdy wyposażysz się w dodatkowy gadżet OPPO, jak słuchawki czy opaska sportowa. Można oczywiście skorzystać z OPPO Cloud do robienia kopii zapasowych i do usługi znajdowania telefonu, ale to też załatwi konto Google.

Są tu jeszcze dwie aplikacje, których nie wymieniłam wcześniej. Pierwsza to oczywiście przestrzeń do gier. Jej działanie jest dość klasyczne – pozwala wyłączyć powiadomienia, by można było skupić się na graniu, pokazuje prędkość renderowania, stan użycia zasobów oraz szybko zmienić jasność ekranu bez rozwijania menu z góry. Moim zdaniem jest świetna, a przemawia za tym jeden drobiazg – możliwość dostosowania czułości dotyku niezależnie od ustawień gry i dla każdej z gier osobno. Można też wyłączyć niektóre gesty, jeśli przeszkadzają w rozgrywce. Ponadto podczas grania mogą przewijać się niewielkie paski z wiadomościami z Messengera i WhatsAppa. Myślę, że docenią to grający online, jeśli gildia, korporacja czy klan korzystają z jednego z tych komunikatorów.

ColorOS 11: OPPO udowadnia, że jest coś lepszego od czystego Androida

Druga z autorskich aplikacji OPPO jest nie mniej ciekawa. To Oppo Relax, mająca na celu pomóc nam zasnąć, medytować albo zrobić sobie przerwę w pracy. To aplikacja dźwiękowa, w której można ustawić timer i… słuchać. Do wyboru są przeróżne nagrania dźwięków natury, szum (biały, różowy, szary itp.) oraz muzykę. Są tu też drobne, relaksujące gry typu ASMR.

ColorOS 11: OPPO udowadnia, że jest coś lepszego od czystego Androida

Dla mnie jednak najciekawsze są odgłosy miast i mam nadzieję, że z czasem będzie ich więcej. Na razie mogę posłuchać kilku miast Chin, Tokio i paru miejsc z Islandii. To genialne tło muzyczne na spacer, jeśli jednak zdecyduję się odciąć od hałasów miasta, w którym przebywam. Jeśli telefon obsługuje dźwięk Dolby, można z niego korzystać również w tej aplikacji.

ColorOS 11: OPPO udowadnia, że jest coś lepszego od czystego Androida
ColorOS 11: OPPO udowadnia, że jest coś lepszego od czystego Androida

Telefon powinien być dobrze zabezpieczony – to fakt, z którym się nie dyskutuje. OPPO pracuje tu bardzo blisko z Google, by dostarczać jak najszybciej poprawki bezpieczeństwa, ale wprowadza też kilka własnych rozwiązań. Na przykład wycofywanie uprawnień. Po uruchomieniu aplikacji trzeba wybrać, do czego uprawnienia będzie miała – do tego już się przyzwyczailiśmy. W ColorOS jednak te uprawnienia zostaną wycofane, jeśli aplikacja nie będzie długo używana.

Oczywiście ColorOS obsługuje zabezpieczenia biometryczne, a więc czytnik linii papilarnych i rozpoznawanie twarzy. Warto tu dodać, że rozpoznawanie twarzy działa błyskawicznie i w każdej pozycji, nawet do góry nogami!

W ten sposób można zabezpieczyć nie tylko telefon jako całość. OPPO zadbało o kilka dodatków, które pomogą zachować prywatność, jeśli z tego samego urządzenia korzystają też inne osoby. Jest tu na przykład prywatny sejf (miejsce pozwalające ukryć pliki), z szyfrowaniem i dodatkowym hasłem, pozwalającym uzyskać dostęp do plików w razie problemów. Jest też możliwość ukrycia aplikacji i zablokowania dostępu do nich osobom trzecim – perfekcyjne do dodatkowej ochrony aplikacji mediów społecznościowych i finansowych.

Skoro o finansach mowa, ColorOS ma wbudowaną kontrolę zabezpieczeń płatności zbliżeniowych. Nie pozwoli na przykład na płacenie, jeśli jest aktywne połączenie USB. W ustawieniach systemu znajduje się też ochrona przed śledzeniem. Dzięki niej reklamy nie będą miały utrudnione zadanie przy identyfikowaniu urządzenia.

ColorOS 11: OPPO udowadnia, że jest coś lepszego od czystego Androida

ColorOS 11 ma też osobną przestrzeń dla dzieci z możliwością zostawienia tam tylko wybranych aplikacji. W tym trybie można ustawić limit czasowy korzystania z urządzenia. Dzieci nie mają też dostępu do ustawień, nie ma możliwości płacenia za gry SMS-em i można wyłączyć sieć komórkową, by uniknąć naliczania dodatkowych opłat. By wyjść z trybu dla dzieci, trzeba potwierdzić tożsamość – na przykład odciskiem palca. Można też skorzystać z funkcji „Przypinanie ekranu”, by dziecko mogło używać tylko jednej aplikacji.

Dla prowadzących podwójne życie gratką będzie możliwość klonowania systemu. Dzięki temu można mieć dwa konta na Facebooku, dwa konta Google, dwie kolekcje zdjęć, dwie historie przeglądania, ukrytego Tindera i tak dalej. ColorOS 11 sprawdzi się na telefonach pełniących jednocześnie rolę służbowych i prywatnych. Można automatycznie skopiować aplikacje z podstawowego systemu albo importować dane, ale nie trzeba tego robić. Każdą instancję trzeba odblokować innym kodem i można korzystać z innego odcisku palca. Można też odbierać powiadomienia ze sklonowanego systemu w systemie podstawowym.

ColorOS 11: OPPO udowadnia, że jest coś lepszego od czystego Androida

Dwie rzeczy jednocześnie? Żaden problem

Jak przystało na Androida 11, ColorOS 11 również zapewnia możliwość pracy w wielu aplikacjach jednocześnie. Są na to dwa sposoby. Po pierwsze, można uruchomić dwie aplikacje na jednym ekranie. Służy do tego gest – w aplikacji trzeba przesunąć trzema palcami w górę (ten sam gest w dół zrobi zrzut ekranu).

ColorOS 11: OPPO udowadnia, że jest coś lepszego od czystego Androida

Drugi sposób na korzystanie z dwóch aplikacji jednocześnie to pływające okienko. Tu już trzeba udać się do ustawień i włączyć podręczne menu boczne. Pojawi się ono z prawej strony ekranu i można je wysunąć przeciągnięciem. Domyślnie jest na nim między innymi kalkulator, ale można też dodać własne aplikacje. Trzeba tylko liczyć się z tym, że ich interfejs zostanie pomniejszony. To dobry sposób, żeby uruchomić sobie kalkulator, notesik albo podobne, drobne narzędzie. Można je też schować, przesuwając je do krawędzi ekranu. Ważna uwaga – można włączyć tylko jedno takie okienko na raz. Na smartfonie to zupełnie wystarczy.

Czy ColorOS ma jakieś wady?

Na pewno nie powiem, że jego wadą jest to, że nie jest czystym Androidem. Jest bardzo blisko, a wprowadzone zmiany są totalnie transparentne, a czasami wręcz coś ułatwiają. Na aktualizacje też nie będziemy narzekać. OPPO współpracuje z Google bardzo blisko i zapowiada jeszcze przynajmniej dwie wersje Androida dla swoich telefonów.

Podobno nie ma produktów bez wad, ale w ColorOS znaleźć je bardzo trudno. Ja trafiłam na dwie. Pierwszą wymieniłam już przy recenzji OPPO Reno5 5Gchodzi o aplikację aparatu, której ustawienia są nieco chaotyczne i nie zawsze są informacje o automatycznej zmianie parametrów. Jeśli ColorOS będzie nadal rozwijał się w tym kierunku, na pewno w końcu poprawki dotrą i tam.

Druga sprawa to pewne różnice w możliwościach ColorOS na różnych modelach smartfonów OPPO. Rozumiem, że producent chce każdemu z nich dać coś wyjątkowego, ale jako klienci, musimy bardziej uważać. I tak OPPO Reno5 Lite ma możliwość kręcenia filmów z zachowaniem kolorów na pierwszym planie albo tylko wybranego koloru. Bardzo lubię takie filmy i jest to dla mnie wystarczający powód, by sięgnąć po ten właśnie model. Wiem jednak, że ktoś mógłby być zawiedziony brakiem tej funkcji na innym modelu z rodziny Reno5. Takich funkcji jest więcej i są bardzo różne.

Na tę kwestię można spojrzeć dwojako. To też sposób na dodanie czegoś ciekawego do tańszych telefonów. Poza tym uważam, że ColorOS to doskonała nakładka. Świetnie udaje, że jej nie ma, a gdy już się pokazuje, robi same dobre rzeczy.

Artykuł powstał przy współpracy z OPPO