DAJ CYNK

Kto tak naprawdę przegra(ł) na mobilnej telewizji

Witold Tomaszewski

Felietony

Grupa TP, Polsat lub my wszyscy - to trzej potencjalni przegrani rozstrzygniętego właśnie przez UKE konkursu na telewizję mobilną w standardzie DVB-H. Wszystko zależy od tego, jak potoczą się sprawy w ciągu najbliższego tygodnia, a dokładniej 7 dni od momentu ogłoszenia wyników.

Grupa TP, Polsat lub my wszyscy - to trzej potencjalni przegrani rozstrzygniętego właśnie przez UKE konkursu na telewizję mobilną w standardzie DVB-H. Wszystko zależy od tego, jak potoczą się sprawy w ciągu najbliższego tygodnia, a dokładniej 7 dni od momentu ogłoszenia wyników.

Info-TV-FM to mały, ale doświadczony gracz na rynku, dysponujący własnymi masztami. Spółka zaoferowała za częstotliwości w konkursie 15 mln zł - według moich informacji 15 razy więcej niż Mobile TV, należąca do czterech operatorów. Można by się zastanawiać, czemu operatorzy dali tylko milion zł. Może byli przekonani o swoim pewnym zwycięstwie, może wspomniane częstotliwości były warte dla nich tylko tyle. Faktem jest to, że choć nie wygrali, to ciągle są w grze, bo bez ich udziału w całym projekcie może on nie mieć większego sensu.

Po ogłoszeniu wyników konkursu, cała sprawa zaczęła nabierać ostrego tempa. Już kilka godzin później zarząd zwycięskiej spółki, według moich informacji, zaczął kontaktować się z wybranymi prezesami operatorów. Ci jednak już wcześniej uzgodnili jeden front, odsyłając do zarządu Mobile TV - jedynej spółki uprawnionej do rozmów w tej sprawie. Dziś (czyli w niedzielę) do dziennikarzy została wysłana informacja prasowa, w której Info-TV-FM informuje mocno na wyrost, że otrzymał częstotliwości, co jest nieprawdą i nieprawdą będzie jeszcze przez kilka tygodni.

Z jakiego powodu ten pośpiech? Zapewne stąd, że w ciągu tygodnia Info-TV-FM musi zadecydować czy weźmie wygrane częstotliwości, czy nie, mocno więc sonduje możliwości mając krytycznie mało czasu. Tu można zacząć spekulacje nad tym, co nas czeka w najbliższym czasie na rynku mobilnej telewizji.

Scenariusz nr 1, czyli częstotliwości bierze wygrany Info-TV-FM

Info-TV-FM może wziąć częstotliwości, zapłacić 15 mln zł i zbudować sieć w zadeklarowanym, bardzo szybkim tempie, o wiele szybszym niż chciała to zrobić spółka Mobile TV. Jest praktycznie skazany na współpracę z operatorami w zakresie DVB-H, z trzech zasadniczych względów.

Po pierwsze, mobilna telewizja będzie w najbliższym czasie odbierana głównie w komórkach. Te, żeby były odpowiednio tanie i popularne, muszą być subsydiowane - najlepiej przez operatorów przy zakupie aktywacji.

Po drugie, standard DVB-H przewiduje wiele ciekawych usług przy założeniu istnienia kanału zwrotnego, czyli przekazywania komend użytkownika w czasie rzeczywistym zapewniającego interaktywność. W ten sposób można np. jednym kliknięciem wziąć udział w konkursie we właśnie oglądanym programie czy wysłać komentarz, który zostanie wyświetlony na ekranie. A to wszystko jest poważnym czynnikiem generującym przychody na wzór Premium SMS.

Po trzecie, w trakcie nieoficjalnych rozmów sami przedstawiciele firmy stwierdzali, że nie wyobrażają sobie innej drogi niż symbioza z operatorami komórkowymi. Tak też dzieje się w całej Europie, trudno więc wyobrażać sobie u nas inny schemat rozwoju telewizji mobilnej.

Z jednej strony może wydawać się, że takie rozwiązanie, gdzie w drodze od nadawców do klienta końcowego pojawia się, oprócz operatorów, jeszcze jedno ogniwo, spowoduje podwyższenie kosztów całego przedsięwzięcia, a co za tym idzie - cenę hurtową i detaliczną usługi. Z drugiej - Mirosław Janisiewicz, który poprzez spółkę Rasting kontroluje Info-TV-FM, powiedział, że za 150 mln euro Info-TV-FM potrafiłoby nie tylko wybudować i uruchomić infrastrukturę, ale jeszcze osiągnąć zadowalającą marżę. Odsniósł się w ten sposób do słów operatorów, że tyle będzie kosztowała budowa sieci nadawczej dla DVB-H.

Uwaga, felieton ma dwie strony!

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News