Telko egzorcyści wygrali. Lublin nie będzie strefą wolną od 5G

Czy Lublin to kolejny Kraśnik? Do Rady Miasta wpłynęła petycja dotycząca „ochrony zdrowia mieszkańców przed elektroskażeniami”. Prawdopodobnie jednak Lublin nie będzie „strefą wolną od 5G”.

Anna Rymsza (Xyrcon)
11
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Telko egzorcyści wygrali. Lublin nie będzie strefą wolną od 5G

Instytut Łączności doskonale podsumował ostatnie posiedzenie Komisji Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miasta Lublin. Autor petycji wnioskuje, by Rada Miasta Lublin wydała apel o ochronę zdrowia mieszkańców i przekazała go do władz państwa na wyższym szczeblu, a także by wprowadziła działania prawne, zmierzające do wprowadzenia obowiązku badania wpływu 5G na zdrowie mieszkańców. W uzasadnieniu petycji znalazły się raporty potwierdzające tezę, podobne petycje z innych części Polski oraz dwie przyjęte już uchwały: Rady Gminy Łabowa i Rady Gminy Sitno.

Dalsza część tekstu pod wideo

Na posiedzenie zostali zaproszeni między innymi „Telko Egzorcyści”, a więc Rafał pawlak z IŁ-PIB, Kinga Graczyk i Grzegorz Czwordon z Kancelarii Premiera oraz dobrze znany czytelnikom naszego portalu Witold Tomaszewski, aktualnie p.o. rzecznika prasowego UKE. Obecny był także prof. dr hab. inż. Andrzej Krawczyk z Polskiego Towarzystwa Zastosowań Elektromagnetyzmu.

Wnioskodawca petycji pan Krzysztof Kukliński przedstawił jej uzasadnienie. Pojawiły się niestety nieścisłości i informacje zupełnie fałszywe. Wszystko szczegółowo podsumował IŁ-PIB na czele z tym, że w Polskim prawie nie ma definicji elektroskażenia. Taki termin nie występuje i nigdzie nie ma zapisu mówiącego, że promieniowanie elektromagnetyczne to zanieczyszczenie.

W uzasadnieniu petycji powtórzony został między innymi wielokrotnie obalany fake news o 100-krotnym podniesieniu dopuszczalnego poziomu PEM w Polsce. Normy zostały dostosowane do reszty Unii Europejskiej i podniesione 4-7 razy, a i sposób pomiaru jest tu szalenie ważny.

Zarówno w sieci 4G, jak i 5G, działają dokładnie te same prawa fizyki i sygnał, który dociera z anten stacji bazowej do smartfona jest w obu przypadkach praktycznie taki sam, a różnica pojawia się, mówiąc w dużym uproszczeniu, w „komputerze” przetwarzającym sygnały w stacji bazowej.

– fragment wyjaśnienia Witolda Tomaszewskiego w podsumowaniu IŁ-PIB. Poza tym Instytut Łączności prowadzi ciągłe pomiary, by wykryć ewentualne odstępstwa od normy. W różnych miejscach instalowane są urządzenia mierzące PEM 24 godziny na dobę, na przykład przez cały miesiąc. Prowadzenie takich pomiarów na własną rękę tanimi i nieatestowanymi urządzeniami to strata czasu. Te urządzenia mierzą PEM skumulowane ze wszystkich urządzeń w okolicy i nie wiadomo dokładnie na jakich częstotliwościach. Mogą „łapać” nawet 50 Hz z instalacji elektrycznej.

Warto też dodać, że w Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju są zapisy o konieczności stałego monitorowania badań dotyczących wpływu PEM na organizmy żywe. Jeśli dokona się jakiś przełom, na pewno zostanie wzięty pod uwagę przez polski rząd. Według aktualnego stanu wiedzy jesteśmy bezpieczni. W 2020 roku powstał ważny raport amerykańskiej FDA, który nie wykazał zależności między PEM i chorobami nowotworowymi.

Autor petycji sugeruje walkę z PEM w ogóle, a nie tylko z 5G. Cóż – w takiej sytuacji trzeba by było zdelegalizować wszystkie urządzenia elektryczne, a w skrajnym przypadku także burze, Ziemię i Słońce. No ale żarty na bok. dr hab. inż. Andrzej Krawczyk z PTZE słusznie zauważył, że by rozmawiać o PEM i komunikacji radiowej, trzeba mieć odpowiednią wiedzę na ten temat. To zagadnienia bardzo złożone. Dane z raportów również trzeba umieć odczytać.

Koniec końców Komisja Skarg, Wniosków i Petycji uznała „Petycję o ochronie zdrowia mieszkańców przed elektroskażeniami” za niezasadną. Komisja przyjęła projekt Uchwały o odrzuceniu petycji. Co będzie dalej? Petycja z tą rekomendacją trafi do Rady Miasta i tam zapadnie ostateczna decyzja w jej sprawie. Wiele wskazuje jednak na to, że zostanie odrzucona i Lublin nie będzie „strefą wolna od 5G”.