Kierowcy musieli się nieźle naczekać. Drogę z piekła budowali 23 lata
W 2002 roku Adam Małysz zdobywał medale Igrzysk Olimpijskich w Salt Late City, reprezentacja Polski w piłce nożej grała na Mistrzostwach Świata w Korei i Japonii, a premierem Wielkiej Brytanii był Tony Blair. To właśnie w 2002 roku, za jego rządów, ruszyła budowa jednej z najtrudniejszych dróg ekspresowych na Wyspach Brytyjskich. Budowa, która zostanie ukończona w tym roku po 23 lat prac.

Droga A465 ma zaledwie 45 kilometrów, a jej budowa kosztowała już ponad 2 miliardy funtów i zajęła aż 23 lata, zyskując w międzyczasie nazwę "drogi z piekła" ("road from hell").
A465 łączy Swansea z Monmouthshire w Walii. Plany jej rozbudowy powstały jeszcze w 1990 roku za rządów Margaret Thatcher. Ambitnym celem poprawy dojazdu w tym regionie była poprawa standardu życia mieszkańców jednego z najbardziej zapomnianych i zaniedbanych terenów w Wielkiej Brytanii.



To droga z piekła. Nawet Chris Rea by nie odważył się tutaj przyjechać
- żartuje jeden z lokalnych mieszkańców Merthyr Tydfil w rozmowie z BBC.
Całość projektu rozbudowy lokalnej drogi to trasa ekspresowa, bo o pełnoprawnej autostradzie nie było nawet mowy. Było to jedno z najbardziej wymagajacych zadań dla drogowców w historii. Mimo, że trasa ma tylko 45 kilometrów, to przebiega przez park narodowy, pozostałości po kopalniach, a wszystko to w bardzo trudnym geograficznie terenie. Do ukończenia budowy konieczne było stworzenie aż 70 konstrukcji drogowych, w tym aż 40 nowych mostów. Aby zniwelować negatywny wpływ na środowisko naturalne drogowcy zasadzili także 285 tysięcy drzew.
Drogowcy musieli zadbać także o unikatowe, nie tylko w skali Wielkiej Brytanii, ale nawet całej Europy, gatunki zwierząt, zamieszkujące te regiony.
Chodzi nie tylko o transport ludzi i towarów. Chodzi przede wszystkim o stworzenie nowych miejsc pracy i możliwości rozwoju dla lokalnej społecznosci, z korzyścią dla całego regionu.
- zapewnia minister transportu Ken Skates.