Graboś źle regulował rynek, czego wynikiem były małe inwestycje

Polski sektor telekomunikacyjny jest na szarym końcu wśród krajów Unii Europejskiej pod względem inwestycji, co jest rezultatem przede wszystkim złej regulacji rynku - wynika z najnowszego raportu Europejskiego Stowarzyszenia na rzecz Konkurencji w Telekomunikacji (ECTA), skupiającego głównie operatorów alternatywnych.

Redakcja Telepolis
46
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Graboś źle regulował rynek, czego wynikiem były małe inwestycje

Polski sektor telekomunikacyjny jest na szarym końcu wśród krajów Unii Europejskiej pod względem inwestycji, co jest rezultatem przede wszystkim złej regulacji rynku - wynika z najnowszego raportu Europejskiego Stowarzyszenia na rzecz Konkurencji w Telekomunikacji (ECTA), skupiającego głównie operatorów alternatywnych.

Raport obejmuje dane za rok 2005, czyli jeszcze czas urzędowania Witolda Grabosia na stanowisku prezesa URTiP, poprzednika UKE. Wynika z niego, że inwestycje w sektorze telekomunikacyjnym w Polsce w tym okresie wyniosły 40 dolarów na głowę mieszkańca - najmniej wśród 16 krajów UE objętych raportem. Dla porównania - w Danii i Wielkiej Brytanii inwestycje przekraczają 200 dolarów na mieszkańca.

Według ekspertów ECTA, poziom inwestycji odzwierciedla otwarcie sektora w danym kraju na konkurencję, zaś analiza danych z przeszłości pozwala stwierdzić, że zmiany w regulacji rynku pociągają za sobą wzrost inwestycji.

Oznacza to, że musimy dać krajowym regulatorom właściwe wsparcie i narzędzia, które umożliwią im zajęcie się problemami sieci telekomunikacyjnych - skomentował szef ECTA Innocenzo Genna.

Przekonuje on, że 10-procentowy wzrost efektywności regulatorów owocuje 14-procentowym wzrostem inwestycji. ECTA szacuje, że inwestycje na unijnym rynku telekomunikacyjnym mogłyby być nawet o 14 mld euro rocznie większe, gdyby panowałaby na nim większa konkurencja, a kraje zrezygnowałyby z zachowań protekcjonistycznych i zniosły bariery. Raport ECTA stanowi wsparcie dla unijnej komisarz ds. telekomunikacji Viviane Reding, która proponuje podział strukturalny między sieciami firm i ich działami usługowymi, by zwiększyć konkurencję na rynku. Jej zdaniem, nie jest to możliwe w obecnej sytuacji, gdy krajowi giganci telekomunikacyjni, niegdyś monopoliści, dysponują rozbudowanymi sieciami, jednocześnie oferując usługi detaliczne. Dochodzi do konfliktu interesów, bowiem firmy te sprzedają dostęp do swoich sieci innym operatorom telekomunikacyjnym, z którymi potem konkurują na rynku, oferując linie telefoniczne czy dostęp do Internetu.

Dalsza część tekstu pod wideo