Kolonizacja Marsa – realna możliwość czy tylko mrzonka?

Ziemia powoli staje się zbyt mała dla ludzkości. Nic dziwnego, że zerkamy na bliskie nam planety w celu znalezienia kolejnego miejsca, które moglibyśmy nazywać domem. Najbliższą jest Mars, ale czy jego kolonizacja jest naprawdę możliwa? 

Damian Jaroszewski (NeR1o)
4
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Kolonizacja Marsa – realna możliwość czy tylko mrzonka?

Mars od dziesiątek lat rozpala wyobraźnię naukowców i inżynierów. To właśnie Czerwona Planeta jawi się jak przyszły, drugim dom ludzkości. Może i panujące na niej warunki nie są najlepsze, ale naturalna potrzeba ludzkości do eksploracji i ekspansji, a przede wszystkim bliskość Marsa sprawiają, że jest on naszą szansą na przyszłość. Jednak należałoby się zastanowić, czy ta przyszłość jest w ogóle realna. Czy kolonizacja jest możliwa, a może pozostanie tylko domeną literatury i filmów sci-fi? 

Dalsza część tekstu pod wideo

Plany kolonizacji Marsa 

Swoje badania na temat kolonizacji Marsa prowadzi np. NASA, która między innymi przetrzymuje astronautów w bazach symulujących warunki na Czerwonej Planecie. Kluczowymi programami dla Amerykanów są też eksperyment MOXIE (Mars Oxygen In-Situ Resource Utilization Experiment), który ma na celu opracowanie technologii pozwalającej na produkcję tlenu z atmosfery Marsa, a także ISRU (In-Situ Resource Utilization) do produkcji paliwa z lokalnych zasobów planety. Planem jest lądowanie z ludźmi na pokładzie w 2040 roku. 

Kolonizacja Marsa – realna możliwość czy tylko mrzonka?

Swoje plany mają również Chiny, które – po udanym lądowaniu sondy Tianwen-1 – już w 2033 roku chcą przeprowadzić załogową misję na Marsa. To bardzo ambitny i wydaje się, że nierealny plan, ale Państwo Środka już niejednokrotnie udowodniło, że nic nie jest dla nich niemożliwe. 

No jest też  SpaceX, w tym jego właściciel, czyli Elon Musk. Miliarder i jeden z najbogatszych ludzi na świecie jest jednym z największych zwolenników kolonizacji Marsa. Docelowo chce on utworzyć na Czerwonej Planecie miasto, które mogłoby pomieścić nawet milion ludzi. W tym celu ma wykorzystać rakiety Starship, które miałyby dostarczyć wymagane zasoby. W planach Muska jest nawet 1000 lotów rocznie. 

Należy jednak zaznaczyć, że z ust właściciela SpaceX padało wiele deklaracji i terminów, ale póki co nie udało się ich dotrzymać. Wydaje się, że aktualnie jego planem jest wysłanie pierwszej misji załogowej na Marsa w 2029 lub 2031 roku. Wcześniej chciałby wysłać tam robota Optimus, natomiast już w 2050 roku marzy mu się wspominane miasto z milionem mieszkańców. 

Chcemy sprawić, że Mars stanie się osiągalny, że będzie można tam polecieć. Historia sugeruje, że w końcu nastąpi taki moment, który zagrozi życiu na Ziemi. Mamy dwa scenariusze do wyboru. Zostać na Ziemi lub stać się multiplanetarnym gatunkiem. 

- mówił Elon Musk na konferencji, która odbyła się już w 2016 roku. 

Entuzjazmu Muska nie podziela z kolei Jeff Bezos, szef Blue Origin. Jego zdaniem nie jest to najlepsza alternatywa dla ludzkości. 

Mars nam nie sprzyja 

Aby skolonizować Marsa, nie wystarczy wsiąść do rakiety i nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet. Przed naukowcami i inżynierami stoi całe mnóstwo wyzwań, z którymi muszą się zmierzyć, aby wizja zasiedlenia czwartej planety od słońca w ogóle stała się realna. Jedną z największych przeszkód są oczywiście warunki atmosferyczne. 

Przede wszystkim na Marsie nie ma tlenu, a przynajmniej nie w takich ilościach, które pozwalałyby na swobodne oddychanie. Skład atmosfery Marsa to głównie dwutlenek węgla (95,32%), azot (2,7%) i argon (1,6%), ze śladowymi ilościami tlenu (0,13%) i innych gazów. Nie jest to środowisko dla nas toksyczne, ale też nie pozwala na poruszanie się po powierzchni bez specjalistycznego sprzętu. 

Kolonizacja Marsa – realna możliwość czy tylko mrzonka?

Jednak tlen to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Góry lodowej, o której marzymy na powierzchni Marsa. Niestety, na Czerwonej Planecie nie ma łatwo dostępnej wody. Ta występuje głównie w postaci lodu w czapach polarnych i pod powierzchnią planety, a także w formie solanki, ale w jej dostępność jest ograniczona, a występowanie sezonowe. Tymczasem woda jest nam niezbędna do życia, nie tylko w formie pitnej, ale również do uprawy owoców i warzyw. 

Kolejna sprawa to pogoda. Średnie temperatury wynoszą około -63 stopni Celsjusza, ale mogą wahać się od ekstremalnie niskich na poziomie -140 st. do około +20 st. latem, w okolicach równika. Do tego dochodzi bardzo niskie ciśnienie, wynoszące mniej niż 1 proc. tego na Ziemi. Nie sposób pominąć też kwestii braku ochrony przed promieniowaniem kosmicznym i słonecznym, co naraża astronautów na uszkodzenia DNA, nowotwory, choroby układu krążenia, a także uszkodzenia mózgu i układu nerwowego. To wszystko kwestie, z którymi naukowcy muszą sobie poradzić. 

Wiadomo, że chodzi o pieniądze 

O ile warunki panujące na Marsie to bez wątpienia twardy orzech do zgryzienia, to mam jeszcze jeden, być może nawet większy problem. Chodzi oczywiście o pieniądze. Opracowanie samej technologii to ogromne koszty. Szacuje się, że dzisiaj wysłanie człowieka na Czerwoną Planetę może kosztować miliardy dolarów, a przecież nie jest to pewna inwestycja. Nie można wykluczyć, że misja okaże się fiaskiem. Podobnego zdania jest Andrew May, autor książki „Mars: Nowa Ziemia”, któremu udało nam się zadać kilka pytań. 

Z punktu widzenia obecnej technologii najważniejszymi problemami są długi czas podróży na Marsa oraz ogromny koszt wysłania tam więcej niż kilku ton ładunku. Dopóki te przeszkody istnieją, trudno uwierzyć, by można było rzeczywiście założyć osadę ludzką na dużą skalę na Czerwonej Planecie. Ale historia pokazuje, że technologia nie stoi w miejscu — jest więc nadzieja, że z czasem opracujemy znacznie szybsze i tańsze sposoby dotarcia na Marsa.

- przekazał redakcji Telepolis.pl pisarz i naukowiec z imponującym dorobkiem. 

O jakie technologie chodzi? Między innymi te, które pozwoliłyby uporać się z warunkami panującymi na Marsie. To jednak nie wszystko. Wyzwaniem jest też sama podróż i czas jej trwania. Aktualnie to aż 6 do 9 miesięcy. Poza tym niezwykle trudne jest bezpieczne wylądowanie na powierzchni planety, której atmosfera jest niezwykle cienka, co znacząco utrudnia wyhamowanie pojazdów kosmicznych, wchodzących w nią z dużą prędkością. W przypadku misji bezzałogowych udało się, bo ich masa wynosiła około tony. Jeśli chcielibyśmy wysłać ludzi, na dodatek z całym zapasem zasobów, to ładunek przekraczałby 20 ton. 

Kolonizacja Marsa – realna możliwość czy tylko mrzonka?

Wątpliwości natury etycznej 

Oczywiście kolonizacja Marsa ma swoich zwolenników, jak i przeciwników. Dla pierwszych Czerwona Planeta maluje się jako szansa ludzkości na przetrwanie i w przyszłości być może podbicie większej części kosmosu. Przecież już dzisiaj mówi się o potencjalnych katastrofach, wykończeniu zasobów naturalnych Ziemi, a finalnie nawet wyginięciu ludzkości. Drugi dom mógłby być formą polisy bezpieczeństwa, a przy okazji katalizatorem rozwoju technologii. 

Większość polityków, decydentów oraz zwykłych ludzi planuje przyszłość w perspektywie kilku dekad naprzód. Dla nich Mars znalazłby się zapewne bardzo nisko na liście priorytetów i z ich punktu widzenia to zrozumiałe. Ale poważni orędownicy podróży na Marsa — tacy jak Robert Zubrin, Buzz Aldrin czy Elon Musk — nie myślą w perspektywie dekad, lecz stuleci. Dla nich istnieje poważne ryzyko, że ludzkość popadnie w stagnację i cofnie się do gospodarki przetrwania na poziomie średniowiecza — lub co gorsza, całkowicie zniknie — jeśli nie przeniesie się na inne planety. A Mars to najbardziej oczywisty pierwszy krok na tej drodze.

- mówi nam Andrew May.

Tymczasem przeciwnicy mówią o ogromnych kosztach, które mogłyby być wykorzystane do rozwiązania problemów istniejących na Ziemi, w tym ubóstwa, głodu czy zmian klimatu. Kwestią sporną na pewno będzie też prawo obowiązujące na Marsie, bo kto ma decydować o jego kształcie? Elon Musk proponuje, aby na Czerwonej Planecie obowiązywał model demokracji bezpośredniej, gdzie mieszkańcy sami głosowaliby nad prawami i decyzjami, bez pośrednictwa polityków. Czy jest to realne, czy nie, oceńcie sami.

Czy to realne? 

Czy wobec wszystkich tych wątpliwości oraz przeszkód, zasiedlenie Marsa jest realne? Trudno o jednoznaczną odpowiedź. Ze 100-procentową pewnością możemy powiedzieć, że w tym momencie na pewno nie. Rozwój poszczególnych technologii, które będą wymagane do misji załogowych, jest na bardzo różnym rozwoju. Naukowcy i inżynierowie mają całe mnóstwo przeszkód do pokonania, a stwierdzenie, że to nie sprint, a maraton pasuje tutaj jak ulał. 

Ostatecznie realność kolonizacji Marsa zależy od tempa rozwoju technologii, dostępności finansowania, a także rozwiązania kwestii etycznych i moralnych. Może i techniczne byłoby to za jakiś czas możliwe, ale sama technologia to nie wszystko. Otwartym pozostaje też pytanie, czy ludzkość rzeczywiście tego potrzebuje. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że plan zasiedlenia Czerwonej Planety jest trochę jak gra w kasynie. Wygrać można dużo, ale ryzyko jest ogromne.