Apple iPad Air M3 – tu miała być recenzja, ale wszystko już wiecie
Nowy Apple iPad Air z procesorem M3 to jeden z bardziej intrygujących tabletów na rynku. Czy warto go kupić?

Wyobraźcie sobie, że bierzecie porządny tablet ze średniej półki cenowej, tyle że do środka pakujecie wydajny procesor rodem z laptopa, a nie jakąś smartfonową popierdółkę. Brzmi jak genialny pomysł, nie?
Tak samo pomyśleli inżynierowie Apple, dzięki czemu od jakiegoś czasu w sklepach możemy znaleźć iPada Air z procesorem Apple M3. Za ok. 2800 zł (cena wersji 128 GB z łącznością Wi-Fi) dostajemy więc tablet, który w teorii niczym nie ustępuje droższym laptopom i komputerom stacjonarnym producenta.



Sam pomysł nie jest zresztą jakiś szczególnie rewolucyjny. Tego typu modeli gigant z Cupertino miał już w swojej ofercie kilka. Ot, chociażby wcześniejszą wersję iPada Air z Apple M2, którą miałem okazję przetestować parę miesięcy temu.
No i z tym mam mały problem. Jako że w nowym modelu zmianie uległ wyłącznie procesor, jakieś 90 procent tamtego tekstu mógłbym tu po prostu przekleić. Byłoby to trochę bez sensu, więc zamiast tego po prostu go tutaj podlinkuję, a w tym materiale skupię się na różnicach i kilku najważniejszych aspektach, na które warto zwrócić uwagę przed zakupem.
Procesor niby nowy, a jakby ten sam
Kluczową i na dobrą sprawę jedyną istotną nowością w tegorocznym iPadzie Air jest zastosowanie procesora Apple M3. Co ciekawe, nie jest to najnowszy układ w portfolio giganta z Cupertino. Tutaj kłaniałby się raczej Apple M4, którego znajdziemy w ostatnich iPadach Pro. Wygląda na to, że producent próbuje celowo zróżnicować w ten sposób obie linie produktowe.
Nie zmienia to jednak faktu, że nowy procesor stanowi krok naprzód względem Apple M2 znanego z poprzednika. Wykonano go w niższym procesie technologicznym – 3 nm zamiast 5 nm – co przy zbliżonej reszcie parametrów samo w sobie powinno przynieść poprawę wydajności oraz kultury pracy.
„Powinno” jest tutaj słowem-kluczem, bo w praktyce różnice między obydwoma modelami są symboliczne. Nowy iPad Air w benchmarkach potrafi zanotować nieco wyższe rezultaty od swojego poprzednika, z tym że nie jest to regułą. W połączeniu z mocnym throttlingiem termicznym (pod obciążeniem tablet traci ok. 45 procent swojej wydajności) realne różnice w szybkości działania są praktycznie niedostrzegalne.
Wydajność ogólna
|
Antutu 10
|
Geekbench 6 | 3D Mark | GFXBench offscreen |
Maksymalna temperatura obudowy [°C]
|
|||
Jeden rdzeń | Wszystkie rdzenie | Wild Life Extreme | Wild Life Extreme Stress Test | Aztec Ruins Vulkan High Tier (1440p Offscreen) | Car Chase (1080p Offscreen) | |||
Apple iPad Air 11" (2024 / M2) | 1987232 | 2603 | 10087 | 5392 | 59,90% | 5142 | 10157 | 44,3 |
Apple iPad Air 11" (2025 / M3) | 1990765 | 3031 | 11909 | 6194 | 54,50% | 4954 | 9564 | 44 |
Apple iPhone 15 | 1456386 | 2547 | 6396 | 2932 | 78,50% | 2511 | 5435 | 43,7 |
Apple iPhone 15 Pro | 1497968 | 2910 | 7305 | 3172 | 64,40% | 2910 | 6255 | 46,8 |
Apple iPhone 16 | 1599183 | 3364 | 8288 | 3981 | 72,80% | 3337 | 6881 | 45,7 |
Apple iPhone 16 Pro Max | 1860174 | 3306 | 8079 | 4761 | 65,30% | 4541 | 7419 | 42,9 |
Apple iPhone 16e | 1401162 | 3385 | 8192 | 3389 | 71,90% | 2325 | 5045 | 40,5 |
Huawei MatePad Pro 12.2 | 723567 | 1360 | 4453 | 1213 | 99,60% | 1488 | 2778 | 42,9 |
Huawei MatePad Pro 13.2 | 647415 | 1159 | 3657 | 1056 | 99,40% | 1309 | 2440 | 39 |
Nubia Redmagic 9 Pro | 2152931 | 2271 | 7190 | 5238 | 98,40% | 6018 | 9562 | 43 |
Nubia Redmagic 10 Pro | 2620653 | 3081 | 9627 | 6514 | 84.7% | 7761 | 12163 | 50 |
Nubia Z60 Ultra | 1978425 | 2191 | 6881 | 5097 | 71,60% | 6027 | 9494 | 54 |
OnePlus 12 | 1999690 | 2192 | 6648 | 4931 | 55,80% | 5638 | 8910 | 48 |
OnePlus 13 | 2631122 | 3040 | 9388 | 6786 | 65,10% | 7607 | 12146 | 51,6 |
OnePlus Open | 1541410 | 1982 | 5280 | 3707 | 66,40% | 4440 | 6477 | 49,5 |
Oppo Find X8 Pro | 2324903 | 2500 | 7599 | 6298 | 48,30% | 5256 | 10019 | 45 |
Realme GT 7 Pro 16 GB | 2844283 | 3069 | 9329 | 6374 | 72,40% | 6883 | 10492 | 49 |
Samsung Galaxy A15 | 383821 | 723 | 1871 | 342 | 98,60% | 350,5 | 898,1 | 37,9 |
Samsung Galaxy A34 5G | 566496 | - | 2165 | 641 | 99,50% | 662 | 1568 | 42 |
Samsung Galaxy A35 | 616296 | 1021 | 2922 | 808 | 99,50% | 847,9 | 1798 | 34,4 |
Samsung Galaxy A55 | 740618 | 1167 | 3452 | 962 | 98,20% | 1189 | 2146 | 33 |
Samsung Galaxy S23 FE | 1158642 | 1613 | 4030 | 2380 | 66,00% | 2514 | 4962 | 45,2 |
Samsung Galaxy Tab S9 FE | - | 1017 | 2986 | - | - | - | 1688 | - |
Samsung Galaxy Tab S10+ | 1840699 | 2122 | 6946 | 5019 | 65,5 | 5064 | 7173 | 45,2 |
Samsung Galaxy Z Fold5 | 1486849 | 2008 | 5249 | 3720 | 52,70% | 3894 | 3726 | 48,4 |
Samsung Galaxy Z Fold6 | 1776772 | 2259 | 6623 | 5054 | 81,30% | 5863 | 8529 | 47,3 |
Na całe szczęście mocy obliczeniowej nowemu iPadowi Air bynajmniej nie brakuje. Choć jego wyniki nie robią takiego wrażenia jak przed rokiem, to nadal jest to jeden z szybszych tabletów na rynku. W typowych zastosowaniach mobilnych to absolutna rakieta, która doskonale radzi sobie z przeglądaniem Internetu, multimediami, graniem oraz pracą z kilkoma aplikacjami jednocześnie.
Warto także podkreślić, że iPadOS to jedna z niewielu platform mobilnych, gdzie dla większego zapasu mocy można znaleźć jakieś sensowne zastosowanie. W sklepie App Store znajdziemy sporo aplikacji profesjonalnych, w których zastosowanie mocniejszego procesora potrafi zaprocentować. Przykładowo, znajdziemy tu pełnoprawne aplikacje do edycji wideo, takie jak Final Cut Pro i DaVinci Resolve.
Dwa wyświetlacze, obydwa z problemami
iPad Air M3 dostępny jest w wersjach z wyświetlaczem 11 lub 13”. Różnią się rozdzielczością – w mniejszym to 1640x2360, a w większym 2048x2732 – jednak oferują identyczne zagęszczenie pikseli rzędu ok. 264 PPI.
Osobiście miałem okazję przetestować wariant 11” i, bez zaskoczeń, w pomiarach wypadł on identycznie jak wyświetlacz poprzednika. I to poniekąd dobra wiadomość. Wyświetlacz montowany w ostatnich iPadach Air charakteryzuje się dobrym odwzorowaniem kolorów i niezłą jasnością maksymalną. Z kolei dzięki dobrej kalibracji w przestrzeni sRGB doskonale sprawdzi się w bardziej ambitnych zastosowaniach, takich jak retusz zdjęć czy rysowanie.
Warto jednak pamiętać, że na tle droższych modeli producenta tutejszy ekran jest nieco wybrakowany. Wykonano go w technologii IPS i nie potrafi zaoferować czerni oraz kontrastu na poziomie porównywalnym z panelami OLED oraz MiniLED montowanymi w iPadach Pro. Dodatkowo nie obsługuje trybu HDR, a jego częstotliwość odświeżania to jedynie 60 Hz. Jest to obszar, gdzie kompromisy względem droższych modeli są najbardziej widoczne i na który warto zwrócić szczególną uwagę, jeśli planujecie zakup.
iPadOS, czyli „macOS mamy w domu”
Nowy iPad Air pracuje pod kontrolą systemu operacyjnego iPadOS. Aktualnie jest to wersja 18.4, jednak aktualizacje pojawiają się na tyle regularnie, że za bardzo bym się do tej konkretnej liczby nie przywiązywał. Tak czy inaczej tutejszy system operacyjny może się okazać konkretnym argumentem za wyborem iPada… albo wręcz przeciwnie.
Jednego nie można oprogramowaniu Apple odmówić: jest funkcjonalne i pod wieloma względami intuicyjne. Szczególnie jeśli korzystaliście już z innych produktów producenta, tutejsza logika i stosowany przez producenta język wizualny od razu wydadzą się Wam znajome. Można powiedzieć, że iPadOS to taki „napompowany” iOS z przeszczepioną częścią rozwiązań z macOS.
Te przeszczepione rozwiązania to chociażby Stage Manager, który pozwala na komfortową pracę w trybie okienkowym. Dzięki temu po podłączeniu klawiatury i myszy/gładzika iPad Air zmienia się niemalże w MacBooka, dla którego może wydawać się sensowną alternatywą. Ba, możemy nawet podłączyć zewnętrzny monitor, jeśli chcemy pracować na nieco większym ekranie.
Problem jednak w tym, że iPadOS nie jest macOSem. Choć aplikacje przystosowane do pracy z iPadem potrafią zrobić dobry pożytek z większego ekranu, to nadal nie są to te same aplikacje, z których skorzystamy na desktopie. Ich interfejs przystosowany jest do pracy dotykiem i w trybie pełnoekranowym, a nie do myszki i kilku okienek. Tak samo tracimy możliwość instalowania aplikacji z zewnętrznych źródeł (to znaczy, jest, ale mooocno ograniczona) i wykastrowanym panelem ustawień. Przykładowo, nigdzie nie znajdziemy opcji skalowania elementów na zewnętrznym wyświetlaczu, co zabija ździebko sens pracy z dodatkowym monitorem.
Mówiąc krótko, mimo wielu funkcji nastawionych na produktywność, korzystanie z iPada nadal kojarzy się raczej z używaniem przerośniętego telefonu, a nie pełnoprawnego laptopa. Chwilami całkiem dosłownie, bo aplikacje bez dedykowanej wersji dla iPadOS wykorzystują „przeskalowany” (sformułowanie użyte bardzo życzliwie) interfejs z wersji dla smartfonów.
Odgrzewany kotlet, ale nadal smaczny
Jak już wspomniałem we wstępie, iPad Air z procesorem M3 to praktycznie ten sam sprzęt co jego poprzednik. Ten sam wygląd, te same funkcje, ta sama wydajność, te same wady i zalety. Mówiąc krótko, wszystko, co napisałem pół roku temu w recenzji wersji z Apple M2, nadal pozostaje aktualne – łącznie z oceną (no, może minus jedno oczko za wtórność).
To fajny sprzęt, który w niektórych zastosowaniach – np. jako potężny tablet graficzny albo lekki sprzęt do montażu wideo – sprawdza się fenomenalnie. Czy warto go kupić? Jeśli potrzebujecie takiej mocy obliczeniowej i jesteście gotowi pogodzić się z kilkoma kompromisami, głównie w kontekście wyświetlacza, to jak najbardziej. Przed zakupem warto jednak rzucić okiem, czy nie lepiej wybrać tańszego iPada z układem Apple A16. Aktualnie stanowi on znacznie bardziej opłacalną propozycję w ramach portfolio producenta.
-
Takie same jak w poprzedniku
-
Takie same jak w poprzedniku