DAJ CYNK

Atak na Polskę? Rząd wprowadza 1. stopień alarmowy

Mieszko Zagańczyk

Bezpieczeństwo

Atak na Polskę? Rząd wprowadza 1. stopień alarmowy

Premier Mateusz Morawiecki podpisał zarządzenie wprowadzające pierwszy stopień alarmowy ALFA-CRP na obszarze całego kraju – ze względu na potencjalne ryzyko zagrożenia bezpieczeństwa systemów teleinformatycznych. To prewencyjna reakcja na cyberatak na Ukrainę.

Dalsza część tekstu pod wideo
 

Ogłoszony przez premiera Morawieckiego stopień alarmowy ALFA-CRP obowiązuje od wtorku 18 stycznia (od godz. 23:59) do niedzieli 23 stycznia 2022 r. (do godziny 23:59).  

Zobacz: Wyciekły dane Wojska Polskiego. Niebezpieczeństwo nie tylko wizerunkowe

Co to za alarm, czy jest się czego bać? 

Stopnie alarmowe CRP dotyczą zagrożenia w cyberprzestrzeni. Na razie nie ma powodów do większych obaw. Jak tłumaczy Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, stopień ALFA-CRP jest najniższym z czterech stopni alarmowych określonych w ustawie o działaniach antyterrorystycznych. Jest przede wszystkim sygnałem dla służb dbających o bezpieczeństwo i całej administracji publicznej do zachowania szczególnej czujności. 

Oznacza to, że administracja publiczna jest zobowiązana do prowadzenia wzmożonego monitoringu stanu bezpieczeństwa systemów teleinformatycznych. Instytucje publiczne będą  m.in. monitorować i weryfikować, czy nie doszło do naruszenia bezpieczeństwa komunikacji elektronicznej.

Rząd apeluje też, by wszelkie niepokojące i nietypowe sytuacje oraz zagrożenia zgłaszać Policji za pośrednictwem numeru telefonu 112. 

To skutek cyberataku na Ukrainę

KPRM wyjaśnia, że wprowadzenie stopnia ALFA-CRP ma charakter prewencyjny – wiąże się z cyberatakami, do których doszło w ostatnich dniach na Ukrainie.

W piątek 14 stycznia zaatakowane zostały systemy informatyczne naszych wschodnich sąsiadów. Był to największy tego typu incydent od kilku lat – swoim zasięgiem objął blisko 70 serwisów rządowych. W wyniku ataku został również odcięty dostęp do platformy Diia, która jest odpowiednikiem polskiej aplikacji mObywatel.

Oprócz ataku na strony rządowe doszło również do o wiele poważniejszego w skutkach wykorzystania złośliwego oprogramowania, którego celem jest destrukcja danych znajdujących się na zainfekowanych urządzeniach.

Chociaż trudno na tym etapie wskazać sprawców, to podejrzenia padają na Rosję. Skutki tego ataku mogą być jeszcze odczuwalne przez długi czas, a specjaliści od cyberbezpieczeństwa przewidują, że rzeczywiste efekty działalności włamywaczy dopiero poznamy, a łupem padło więcej systemów informatycznych, niż początkowo zakładano.

Zobacz: Cyberatak na Ukrainę tragiczny w skutkach - ostrzegają Amerykanie
Zobacz: Rosja atakuje Ukrainę? Padły mocne słowa

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock

Źródło tekstu: Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, Cyfryzacja KPRM