DAJ CYNK

Google: producenci smartfonów odstawiają fuszerkę

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Bezpieczeństwo

Google: producenci smartfonów odstawiają fuszerkę

Google opublikował czwarty doroczny raport dotyczący bezpieczeństwa. Co jednak najciekawsze, jak przekonuje spółka, Android mógłby być znacznie bezpieczniejszy, gdyby tylko do pracy wzięli się producenci urządzeń.

Dalsza część tekstu pod wideo
 

W 2022 roku odnotowano 41 ataków na Androida wykorzystujących podatności zero-day, wylicza Google. Zdaniem firmy to spory krok naprzód względem roku 2021, kiedy to incydentów tego rodzaju wykryto aż 70. Niemniej gigant i tak narzeka. 

W czym więc tkwi problem? – zapytacie. Ano w tym, że, jak przekonuje spółka, podatności na czarnym rynku mogłoby być jeszcze mniej, gdyby tylko do roboty wzięli się producenci sprzętu i komponentów. Ci z kolei ponoć często bagatelizuję otrzymywane raporty.

Producenci przysypiają z wydawaniem łatek

Google wylicza, że aż 17 spośród wykrytych podatności zero-day było zgłaszanych ze stosownym wyprzedzeniem. Tylko, nie doczekało się zawczasu odpowiedniej poprawki.

Jako przykład podano lukę wykrytą w układach graficznych ARM Mali (CVE-2022-22706). Według Google, ARM Holding wiedziało o zagrożeniu już w lipcu 2022 roku, ale łatkę po swojej stronie wydało dopiero w październiku. Tymczasem przestępcy skorzystali jeszcze w listopadzie. A to dlatego, że dystrybucja update'u wśród użytkowników trwała do końca kwietnia 2023 roku.

Inny przykład to oficjalna przeglądarka Samsunga, zwana Samsung Internet Browser. Jak czytamy, przez pewien czas narzędzie korzystało z 7-miesięcznej, dziurawej wersji Chromium. Miało więc podatności, które od dawna powinny być załatane (CVE-2022-3038).

Konkludując, Google apeluje do producentów końcowych, aby na zgłoszenia reagowali szybciej. Wylicza też, że tym samym można byłoby zredukować liczbę aktywnie wykorzystywanych exploitów zero-day w systemie Android i aplikacjach dla niego o kolejne 40 proc. 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Kaspars Grinvalds / Shutterstock

Źródło tekstu: Google, oprac. własne