Arm i NVIDIA stają okoniem. Chodzi o sankcje nakładane przez USA
Chociaż wypowiedzi technologicznych gigantów są podyktowane głównie chęcią dalszego zysku, to ich argumenty są jak najbardziej trafne.

Na konferencji Founders Forum Global dyrektor generalny Arm, Rene Haas, dołączył do szefa NVIDII, Jensena Huanga, w krytyce amerykańskich ograniczeń eksportowych na sprzęt AI do Chin. Według Haasa, działania Waszyngtonu mogą zahamować globalny rozwój sztucznej inteligencji, szkodząc zarówno konsumentom, jak i firmom z branży.
NVIDIA i Arm tracą miliardy, a Chiny nadrabiają zaległości
W kwietniu tego roku Stany Zjednoczone wprowadziły nowe ograniczenia eksportowe dotyczące akceleratorów AI oraz HPC do centrów danych, co według doniesień kosztowało NVIDIĘ aż 8 miliardów dolarów i niemal całkowicie wykluczyło ją z rynku chińskiego.



W maju Jensen Huang nazwał te ograniczenia "porażką" i ostrzegł, że przynoszą one odwrotny skutek do zamierzonego. Według niego, zamiast hamować rozwój Chin w dziedzinie AI, działania USA mobilizują lokalnych gigantów takich jak Huawei do przyspieszonej innowacji, co może doprowadzić do powstania jeszcze silniejszej konkurencji.
Haas, który intensyfikuje działania lobbingowe w Waszyngtonie, przyznał, że w ciągu ostatniego półtora roku spędził tam więcej czasu niż przez całą swoją wcześniejszą karierę. Zaznaczył jednak, że obecna administracja posiada wielu kompetentnych ludzi powiązanych z branżą technologiczną, i wyraził przekonanie, że głos Arm jest słyszany.
Z CEO obu firm zgadzają się niezależni eksperci. Zdaniem Davida Sacksa, byłego doradcy prezydenta Donalda Trumpa ds. sztucznej inteligencji, wyścig o globalną dominację w AI wchodzi w decydującą fazę, a Chiny są już bliskie zrównania się z USA. Mówi się, że zaległości wynoszą już tylko około 6 miesięcy. Nieco inaczej sytuację tą widzą Chińczycy, bowiem duże chińskie firmy niechętnie sięgają po układy Huawei Ascend.