Samsung nie chce, aby o nim plotkować. Rusza na krucjatę

Zdaje się, że liczba przecieków dotyczących Samsunga lada dzień może zaliczyć drastyczny spadek. Powód? Firma dłużej tego tolerować nie zamierza.

Piotr Urbaniak (gtxxor)
1
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Samsung nie chce, aby o nim plotkować. Rusza na krucjatę

Samsung zaczął korzystać z roszczeń o zaniechanie naruszeń praw autorskich do usuwania z sieci zdjęć i wideo, które przedstawiają jego jeszcze formalnie niewydane produkty. Słowem, zawierają popularne przecieki.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jako pierwszy na krucjatę Koreańczyków poskarżył się Max Jambor z AllAboutSamsung, ale wkrótce potem jego doniesienia potwierdzili inni zakulisowi węszyciele, z branżowym celebrytą Evanem Blassem na czele. Jeśli im wierzyć, pierwsze samsungowe treści zdążyły już wyparować.

Dobra wiadomość, przynajmniej w ujęciu lokalnym, jest taka, że spółka z Suwonu na razie pomija dziennikarskie przedruki i opracowania. Ściąga więc tylko materiały będące pierwotnym źródłem, a nie wszystkie dostępne na dany temat. Krótko: newsy o Samsungu na razie z Telepolis ani żadnego innego serwisu nie znikną. 

To nie pierwszy przypadek, gdy jakaś korporacja technologiczna idzie na wojnę z przeciekami. Wcześniej na podobny ruch zdecydowało się Apple, a podobne doniesienia słyszeliśmy także w kontekście Xiaomi

Nie ma co ukrywać, trudno się takiej polityce dziwić. Powszechna opinia brzmi wprawdzie, że każdy przeciek nadaje producentowi rozgłosu, ale to ledwie półprawda. Druga strona medalu: przecieki często burzą narrację działów PR, odciągając jednocześnie uwagę od oficjalnych komunikatów oraz wydarzeń. Pójście na rympał i zasada, że nie ważne co mówią, a ważne oby mówili, wbrew pozorom nie zawsze się sprawdza.