Odkryto rzadki procesor Intela. Kryje się za nim ciekawa historia
Niezwykły procesor, który nigdy nie trafił na rynek, właśnie ujrzał światło dzienne, Miał on reprezentować szczyt możliwości Intela, ale został on ukryty w cieniu bo gigant musiał zmienić plany.

Artefakt reprezentujący niezrealizowane ambicje Intela
Na Reddicie pojawiły się zdjęcia inżynieryjnej próbki procesora, oznaczonej jedynie markerem: 4 GHz. Właściciel, znany jako diegunguyman, udostępnił także zrzut ekranu z aplikacji CPU‑Z, który potwierdził, że to Pentium Extreme Edition 980. Chip ten nigdy nie trafił do sprzedaży – był prawdopodobnie egzemplarzem pożyczonym pracownikowi Intela, a jego istnienie do tej pory pozostawało tajemnicą i nie było żadnej dokumentacji technicznej tego komponentu.
Procesor bazuje na rdzeniu Presler, czyli dwurdzeniowej wersji Pentium 4 z obsługą Hyper‑Threadingu. W teorii miał być ukoronowaniem architektury NetBurst - była to seria procesorów nastawiona na wyciągnięcie jak największej mocy obliczeniowej. Rzeczywistość jednak okazała się bezlitosna - wysokie taktowanie odbijało się negatywnie na poborze mocy i sprawiało, że procesory te wytwarzały ogromne ilości ciepła. NetBurst był już wtedy znany z ogromnego poboru mocy i problemów z temperaturami. To wszystko sprawiło, że Intel nie odważył się wypuścić tego modelu na rynek.



Ostateczny gwóźdź do trumny NetBursta wbił sam Intel. Firma porzuciła swoje ambicje i postawiła na nową, mobilną architekturę Core. Amerykański gigant zmienił wtedy całkowicie swoje paradygmaty - wraz z nadejściem architektury Core, dla Intela największym priorytetem stał się stosunek wydajności do poboru mocy.
Był to akurat dobry ruch z perspektywy biznesowej, bo nowa architektura szybko zdominowała rynek dzięki lepszemu stosunkowi wydajności do poboru energii. Linia procesorów NetBurst została ostatecznie zepchnięta do historii i skasowana, a 4‑gigahercowy Pentium pozostał jedynie ciekawostką w laboratoriach.
Dziś ten egzemplarz to nie tylko rzadki kawałek krzemu. To również symbol epoki, w której gigaherce były wszystkim. Dzięki jednak porażce serii NetBurst, już ponad 2 dekady temu branża uświadomiła sobie, że sucha moc obliczeniowa to nie wszystko. Liczy się również efektywność energetyczna i dobra kultura pracy, a w szczególności ograniczenie emisji ciepła.