Sony pokazuje pazur. Ten monitor OLED to prawdziwy killer
Jesteś graczem? Lubisz dynamiczne tytuły sieciowe? Szukasz monitora? Świetnie się składa, bo Sony przygotowało dwa nowe, bardzo ciekawe modele.

Czym charakteryzuje się dobry monitor do gier? Wiele będzie zależało od ogrywanych tytułów. Jednymi z ważniejszych i bardziej uniwersalnych parametrów jest duża rozdzielczość, wysoka częstotliwość odświeżania oraz niski czas reakcji. Sporo do powiedzenia ma również typ matrycy.
Sony przygotowało gamingowy OLED QHD oraz IPS 4K
Japoński gigant na rynku nowych technologii, firma Sony, postanowiła zaoferować graczom to co najlepsze. Z tego powodu podjęta została współpracą ze znaną drużyną e-sportową Fnatic. Jej zawodnicy podzielili się swoimi doświadczeniami i brali udział w projektowaniu nowych modeli z serii Inzone.



Sony Inzone M10S to 27-calowy monitor wyposażony w płaską, 10-bitową matrycę OLED. Oferuje ona rozdzielczość 2560 x 1440 pikseli, szalenie wysoką częstotliwość odświeżania do 480 Hz oraz bardzo niski czas reakcji 0,03 ms. Dopełnia to szczytowa jasność do 1300 cd/m2.
Deklarowane pokrycie palety barw DCI-P3 sięga 98,5%, a panel wyposażono w złącza DisplayPort 2.1 i HDMI 2.1. Gracze docenią jednak bardziej obecność technologii synchronizacji obrazu NVIDIA G-Sync Compatible. Podstawa zapewnia pełną regulację wysokości, nachylenia i obrotu.
Japończycy przygotowali też tańszy i bardziej standardowy model - Sony Inzone M9 II. To 27-calowa propozycja z matrycą IPS o rozdzielczości 3840 x 2160 pikseli, częstotliwości odświeżania do 160 Hz i czasie reakcji 1 ms. Tutaj maksymalna jasność to "tylko" do 750 cd/m2, a odzwierciedlenie kolorów to 95% gamutu DCI-P3.
Jest to jednostka idealnie nadająca się dla konsol Sony PlayStation 5, ale zadowoleni będą również gracze PC. Dzięki niezależnym strefom wygaszania dostajemy tutaj wsparcie treści HDR, co potwierdza certyfikat VESA DisplayHDR 600. Ponownie pojawia się też technologia NVIDIA G-Sync Compatible.
Oba monitory trafią do sprzedaży już w październiku. Sugerowane ceny w Polsce nie zostały zdradzone, ale za granicą mowa o 1099 i 799 dolarach, czyli około 4185 i 3045 złotych (+ VAT). Nie będzie więc tanio.