Przed filmem Mulan stało bardzo ciężkie zadanie. Może nie udało się osiągnąć takich wyników na samym serwisie VOD jakie zanotowanoby normalnie, ale Disney i tak wylicza udane aspekty niekonwencjonalnej premiery.
Mulan to jeden z najgłośniejszych filmów tego roku. Nie bez przyczyny. Film Disneya stał się bowiem jednocześnie balonem próbnym wysłanym w celu zbadania, czy debiut bezpośrednio na VOD z opłatą premierową wystarczy by zrównoważyć brak debiutu kinowego na kluczowych rynkach. Opowieść o dzielnej chińskiej wojowniczce nie starczyła do aż takiego sukcesu. Wpływ na to miały też inne czynniki, takie jak szybkie pojawienie się na torrentach czy fakt, że widzowie, którzy czekali pół roku dadzą radę poczekać jeszcze trzy miesiące - od grudnia bowiem Disney nie będzie wymagał uiszczenia dodatkowej opłaty. Nie znaczy to jednak, że taka forma debiutu nie przyniosła żadnych korzyści.
W ciągu debiutanckiego weekendu aplikacji Disney+ udało się zanotować wzrost pobrań aż o 68%. Jednocześnie poziom wydatków w aplikacji wzrósł o 193%. Sami przedstawiciele Disneya przyznali z kolei, że przychody i tak są o wiele większe niż w przypadku ograniczonego kinowego wejścia na rynek. W ten sposób Mulan spełniła swoje zadania. Nie udało jej sie jednak zmienić całkowicie teraźniejszości. Nie poznaliśmy też odpowiedzi co do przyszłości najbliższych filmów. O wszystkim zadecyduje zatem dalsza część emisji, a nie tylko pierwsze dni oraz ich rezultaty.
Zobacz: Mulan raczej będzie wyjątkiem, eksperyment Disneya niezbyt udany
Zobacz: Disney+ wyrasta na potęgę – ma już 50 mln klientów
Źródło tekstu: yahnoo movies