Benzyna jako OZE. Ta maszyna może sprawić, że elektryki stracą sens
Paliwa kopalne mają trzy kluczowe wady: po pierwsze ich źródła są nieodnawialne i kiedyś mogą się skończyć. Drugą jest fakt, że proces ich powstawania nie należy do najczystszych. Trzecią jest emisja gazów cieplarnianych, a głównie dwutlenku węgla, podczas ich spalania.

A co gdybym Wam powiedział, że powstała maszyna, dzięki której benzyna będzie mogła być zaliczana do OZE? I to taka, która przy okazji eliminuje dwutlenek węgla z atmosfery? Takie urządzenie powołał do życia Uniwersytet w Cambridge. I chociaż nie da się z niego bezpośrednio pozyskać benzyny, to naprawdę niewiele do tego brakuje. Jednak po kolei.
Maszyna do sztucznej fotosyntezy
Urządzenie to nie przeprowadza dokładnie takiego samego procesu, jak robią to rośliny. Jednak zbieżność między nimi sprawia, że właśnie takim terminem jest on określany. Otóż w ciągu nocy pobiera ono z powietrza dwutlenek węgla, oraz pewną ilość pary wodnej. Natomiast w dzień pod wpływem energii słonecznej dwutlenek węgla zostaje rozbity na tlenek węgla, a para wodna na tlen i wodór.


Synteza Fischer-Tropscha
Pozornie tlenek węgla brzmi jak jeszcze większy problem, a nie jego rozwiązanie. Na szczęście obecność pozostałych składników daje nam tak zwany gaz syntezowy. Jest to substancja, która poddana procesom syntezy Fischer-Tropscha może się przekształcić w złożone łańcuchy węglowodorów, w tym między innymi w benzynę. Tym samym możemy produkować czystą benzynę, której efekty spalania będą zamieniane w benzynę dzięki energii słonecznej. Istnieje więc szansa na to, że przy upowszechnieniu się tej technologii elektryki stracą rację bytu.