Nowe prawo zmiecie wagarowiczów. Koniec z wolną amerykanką w szkołach
Trwają prace nad nowelizacją Prawa oświatowego, mającą zaostrzyć przepisy dotyczące frekwencji w szkołach i usprawiedliwiania nieobecności. Projekt, którego przyjęcie planowane jest na drugi kwartał tego roku, wprowadzi znaczące zmiany.

Koniec z łatwym wagarowaniem
Obecnie uczeń może mieć do 50 proc. nieusprawiedliwionych nieobecności, by zdać do następnej klasy. Ministerstwo Edukacji uznaje, że to zbyt dużo. Taka nieobecność ma prowadzić do luk w wiedzy, które są trudne później do uzupełnienia. Dlatego nowy projekt radykalnie zmieni wymogi — informuje dziennik.pl.
Uczeń zostanie niesklasyfikowany, jeśli jego nieusprawiedliwiona nieobecność wyniesie co najmniej 50 proc. dni zajęć w miesiącu lub 25 proc. dni zajęć w całym roku szkolnym. W drugim przypadku uczeń nie będzie mógł przystąpić do egzaminu klasyfikacyjnego.



Minister edukacji Barbara Nowacka nazwała obecne przepisy "ewenementem na skalę światową", podkreślając, że nie dotyczą one zwolnień lekarskich.
Uczeń będzie mógł być również niesklasyfikowany, jeśli usprawiedliwiona nieobecność przekroczy 25 proc. czasu przeznaczonego na dane zajęcia, co uniemożliwi ustalenie oceny. Jednak w tym przypadku przystąpienie do egzaminu klasyfikacyjnego będzie możliwe.
Usprawiedliwienia od rodziców pod lupą
MEN planuje także zmienić procedury usprawiedliwiania nieobecności. Szkoły w statutach określą termin, formę i obowiązkowy powód usprawiedliwienia. Nauczyciele wskazują, że "rodzice nadmiernie usprawiedliwiają nieobecności" bez podawania przyczyn, co jest problemem większym niż sam limit absencji.