Te 14 sekund zapamiętają wszyscy. Pierwsza taka rakieta rozbiła się

Australijska próba wejścia na orbitę trwała zaledwie 14 sekund. Start miał miejsce w środę i wtedy rakieta oderwała się od powierzchni Ziemi.

Anna Kopeć (AnnaKo)
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Te 14 sekund zapamiętają wszyscy. Pierwsza taka rakieta rozbiła się

Wielka chmura i wybuch

Próbę startu przeprowadziła lokalna firma Gilmour Space, którą możemy kojarzyć z majowej próby startu rakiety Eris-1, który został odwołany z powodu odpadnięcia osłony. Firma, jak widać, usunęła usterkę i ponowiła próbę startu. 30 lipca, około godziny 8:30 silniki Eris zostały odpalone i pracowały przez 23 sekund, z czego 14 sekund wystarczyło, aby statek wzbił się w powietrze. Następnie wzbił się w powietrze i pojawiła się chmura. Statek kosmiczny rozbił się, uderzył o ziemię i eksplodował.

Dalsza część tekstu pod wideo

Chciałbym mieć więcej czasu w locie, ale i tak jestem zadowolony.

- napisał Adam Gilmour, prezes prywatnej firmy rakietowej

Mimo wszystko, są powody do radości. Nikt w Australii nie postrzega tego wybuchu, jako kompletnego fiaska, wręcz przeciwnie sypią się gratulacje za podjęcie próby.

Gratulacje dla zespołu Gilmour za dzisiejsze osiągnięcie. Rzadko się zdarza, aby pierwsze starty dotarły na orbitę. To część cyklu innowacji i powód, dla którego się testuje. Z niecierpliwością czekamy na kolejne próby programu.

- powiedział Eric Palermo, szef Australijskiej Agencji Kosmicznej.

I choć rakieta Eris, firmy Gilmour Space wytrzymała w powietrzu zaledwie 14 sekund, to warto odnotować, że w Australii rodzi się właśnie przemysł kosmiczny. Nieudana próba wejścia na orbitę to przecież nic innego, jak punkt wyjścia dla przyszłych sukcesów.

To duży krok w kierunku australijskich możliwości startowych. Zespół bezpieczny, dane są już w rękach, oczy zwrócone na TestFlight 2.

- napisała firma Xeeted.