DAJ CYNK

Masz taki odkurzacz? Lepiej uważaj, by cię nie zwyzywał

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Bezpieczeństwo

Masz taki odkurzacz? Lepiej uważaj, by cię nie zwyzywał

Historii rodem z filmów komediowych, choć im samym zapewne do śmiechu nie jest, doświadczają posiadacze odkurzaczy ECOVACS Deebot X2. Urządzenia zaczynają rzucać rasistowskie okrzyki i nękać zwierzęta domowe.

Dalsza część tekstu pod wideo
 

Apokaliptyczna wizja buntu maszyn jak na razie jest głównie domeną Hollywood, ale wygląda na to, że niewiele stoi na przeszkodzie, by zmaterializowała się ona w prawdziwym życiu. Problemów ze strony inteligentnego sprzętu doświadczają bowiem właśnie posiadacze odkurzaczy samojezdnych ECOVACS Deebot X2 – dostępnych także w Polsce i to za niemałe pieniądze. 

W Stanach Zjednoczonych odnotowano co najmniej kilka przypadków, w których robot sprzątający dosłownie wymknął się spod kontroli. Jedni poszkodowani skarżą się, że zaczął niespodziewanie gonić zwierzęta domowe, inni donoszą o rasistowskich okrzykach artykułowanych poprzez głośniki.

Rasistowskie okrzyki i pogoń za psem

Daniel Swenson, prawnik z Minnesoty, oglądał telewizję, gdy jego robot zaczął szwankować. Jak relacjonuje mężczyzna, cytowany przez „ABC News”, zaczęło się od odgłosów przypominających przerywany sygnał radiowy. Następnie poszkodowany miał odkryć w aplikacji, że obcy człowiek podłączył się do odkurzacza i ogląda obraz z jego kamery.

Roztropnie wylogował wszystkich użytkowników z konta i zresetował hasło, ale tajemniczy jegomość szybko powrócił. Tym razem dorzucając do swojego występu rasistowskie hasła i to ponoć tylko jeden z wielu takich przypadków. Tego samego dnia, którego incydentu doświadczył Swenson, 24 maja, inny mężczyzna, mieszkający w Los Angeles, doniósł policji, że jego ecovacs został zhakowany i goni psa. W El Paso z kolei powtórzył się wątek wulgaryzmów.

Sześć miesięcy wcześniej badacze ds. bezpieczeństwa próbowali powiadomić firmę Ecovacs o poważnych lukach w zabezpieczeniach jej robotów odkurzających i aplikacji sterującej nimi. Najpoważniejszą wadą była wada łącza Bluetooth, która umożliwiała dostęp do Ecovacs X2 z odległości nieco ponad 100 metrów.

Producent wiedział, ale nic nie zrobił

Biorąc pod uwagę rozproszony charakter ataków, mało prawdopodobne jest, aby w tym przypadku wykorzystano tę lukę. Wiadomo było jednak również, że system kodów PIN zabezpieczający transmisję wideo robota — a także funkcja zdalnego sterowania — były wadliwe, a dźwięk ostrzegawczy, który miał być odtwarzany, gdy ktoś obserwował kamerę, dało się wyłączyć zdalnie. 

W odpowiedzi na pojawiające się zarzuty Ecovacs przyznał, że doszło do serii cyberataków. Zasugerował przy tym klientom zmianę haseł i obiecał, że jeszcze w listopadzie pojawi się stosowna aktualizacja oprogramowania. Pytanie, co producent robił przez ostatnie pół roku, odkąd dowiedział się o podatności, pozostaje bez odpowiedzi.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock / Ben Molyneux

Źródło tekstu: ABC News, oprac. własne