Arka Gdynia trochę świnia. Klub przyłapano na zabawie dronami
W polskiej piłce nożnej rzadko dochodzi do sytuacji, które przypominają scenariusz filmu szpiegowskiego. Jednak ostatnie wydarzenia z udziałem Motoru Lublin i Arki Gdynia wywołały prawdziwą burzę w środowisku sportowym.

Podczas zamkniętego sparingu Motoru z Lechią Gdańsk, nad boiskiem pojawił się dron, który – jak się później okazało – należał do członka sztabu szkoleniowego Arki Gdynia, prowadzonej przez Dawida Szwargę.
Spokojny sparing, kibiców nie ma, wtem dron
Sparing Motoru Lublin z Lechią Gdańsk był zamknięty dla kibiców i mediów. Mimo to, jeden z trenerów Arki Gdynia postanowił wykorzystać drona do nagrania przebiegu meczu. Urządzenie zostało jednak zauważone przez przedstawicieli Motoru, którzy szybko zlokalizowali operatora i przechwycili sprzęt.



Klub z Lublina nie omieszkał nagłośnić sprawy, publikując w mediach społecznościowych zdjęcie drona z żartobliwym komentarzem: „Hej, Arka Gdynia – mamy coś waszego… Do odebrania na konferencji prasowej za dwa tygodnie”.
Śmiechy śmiechami, ale Arka Gdynia trochę świnia
Incydent wywołał szeroką dyskusję na temat granic sportowej rywalizacji i etyki w piłce nożnej. Motor Lublin zareagował z humorem, ale i stanowczością, podkreślając, że nie zamierza oddać drona przed inauguracyjnym meczem z Arką Gdynia, który odbędzie się 20 lipca. Arka, jak dotąd, nie odniosła się oficjalnie do wstydliwej sprawy.
Warto przypomnieć, że to nie pierwszy raz, gdy nazwisko Dawida Szwargi pojawia się w kontekście „afery dronowej”. Jesienią 2023 roku, gdy był trenerem Rakowa Częstochowa, pojawiły się oskarżenia o podglądanie treningów Legii Warszawa z użyciem drona.