DAJ CYNK

Test smartfonu Samsung Galaxy A50. Czujnik linii papilarnych w ekranie to nie jest to, co Samsung robić potrafi

Marian Szutiak (msnet)

Testy sprzętu

Wygląd zewnętrzny, jakość wykonania i ergonomia

Przez moje ręce przeszło już wiele telefonów komórkowych i smartfonów, z obudową w różnych kolorach, ale jeszcze nigdy nie był to kolor koralowy. Wygląda on niecodziennie, jednak po jakimś czasie da się do niego przyzwyczaić. Sam smartfon wygląda nieźle, a wśród jego zalet można wymienić małą grubość i tylko minimalnie wystający moduł fotograficzny z tyłu, a także rozsądną grubość ramek wokół wyświetlacza. Wcięcie na obiektyw przedniego aparatu jest niewielkie, więc nie przeszkadza w pokazywaniu ikon powiadomień. Można by jeszcze popracować nad zmniejszeniem pustej powierzchni poniżej panelu Super AMOLED. Nad ekranem znalazło się miejsce między innymi dla głośnika słuchawki i czujnika oświetlenia, zabrakło za to diody powiadomień (podobne jak we flagowej serii Galaxy S10).

W pobliżu prawego górnego narożnika tylnego panelu znajduje się moduł fotograficzny z trzeba obiektywami, a pod nim pojedyncza dioda doświetlająca. Jest tu też logo producenta.

Przyciski głośności oraz przycisk zasilania są na prawym boku. Z lewego boku wysuwa się tacka na dwie karty nanoSIM oraz kartę microSD.

Na dole znajdziemy port USB-C, a także gniazdo audio Jack 3,5 mm, otwór mikrofonu oraz otwory głośnika. Po przeciwnej stronie umieszczony został otwór dodatkowego mikrofonu.

Galaxy A50 bardzo dobrze leży w dłoni, a błyszcząca obudowa z tworzywa sztucznego jest znacznie mniej śliska, niż gdyby została wykonana ze szkła. Na uwagę zasługuje także dosyć niska – jak na rozmiary – masa urządzenia. Obsługa wyświetlacza jedną ręką nie należy do najłatwiejszych, ale pomocą tu służy nowy interfejs systemowy One UI, a także tryb obsługi jedną ręką, zmniejszający obszar roboczy ekranu.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News