Infinix Note 12 Pro: nadszedł dzień, gdy Xiaomi zaczyna się bać (test)
Infinix Note 12 Pro ma kilka atutów, które mogą zachęcać do kupna. Kusi ciekawym wzornictwem, ładnym ekranem AMOLED, płynną pracą, aparatem 108 Mpix i akumulatorem 5000 mAh. Ma też parę mankamentów. Jak to wszystko się sprawdza w praktyce?

Infinix to marka, która dla wielu Polaków wciąż stanowi całkowita nowość. Powoli się to jednak zmienia. Producent z siedzibą w Szanghaju działa u nas już blisko pół roku, wprowadził na polski rynek kilka smartfonów i staje się coraz bardziej zauważalny.
Infinix Note 12 Pro to jeden z dwóch modeli, które zadebiutowały w Polsce we wrześniu, wraz z nieco wyżej pozycjonowanym Infinix Note 12 Pro 5G. Obydwa zachęcają ciekawą specyfikacją, a testowany wariant 4G – nawet większą pamięcią 256 GB.



Infinix Note 12 Pro w jedynym dostępnym u nas wariancie 8/256 GB kosztuje 1399 zł. Biorąc pod uwagę specyfikację, telefon konkuruje z popularnymi średniakami Redmi czy Realme. Trudna półka – czy Infinix sobie na niej poradzi?
Co w zestawie?
Smartfon Infinix Note 12 Pro otrzymujemy w klasycznym wręcz zestawie – czyli w białym pudełku zawierającym poza smartfonem znajdziemy kabel USB, ładowarkę 33 W, przezroczyste, silikonowe etui, kluczyk na karty SIM i dokumentację. Jest wszystko, co najważniejsze.
Wygląd
Infinix Note 12 Pro dostępny jest w wersji szarej Volcanic Grey, białej Alpine White i niebieskiej Tuscany Blue. Określenia tych kolorów mogą być mylące, bo do nas dotarła wersja szara, która ma wyraźnie niebieski odcień.
Tył telefonu ożywia duży, okrągły moduł aparatu, umieszczony na zewnątrz flesz LED i połyskujący element na prawie cała szerokość obudowy. Ten detal różni się wykończeniem – na dole, tam, gdzie telefon jest najczęściej dotykany, tylny panel jest półmatowy i nie zastają na nim ślady. Część wokół aparatu jest bardziej lustrzana. Całość wygląda całkiem interesująco i wyróżnia Infinix Note 12 Pro spośród wielu innych telefonów.
Obudowa 12 Note Pro wykonana jest z plastiku, ale do jego jakości nie można mieć zastrzeżeń. Boczne ramki wyglądają jak metalowe, tył bardzo skutecznie imituje szronione szkło. Podobne wrażenie odnosi się, trzymając telefon w dłoni.
Rozmieszczenie elementów na obudowie to sprawdzony standard. Z prawej strony znajduje się przycisk zasilania oraz wyżej – regulacja głośności.
Na górze nie ma nic, lewy bok zawiera szufladkę na karty SIM (dwa razy nano i niezależnie pamięć microSD), na dole zaś poza złączem USB-C oraz głośnikiem znajdziemy wciąż cenione gniazdo audio jack 3,5 mm.
Infinix Note 12 Pro jest płaski (7,8 mm), waży relatywnie niewiele (192 g), ramki boczne telefonu są równo ścięte, telefon wygląda więc jak model z wyższej półki. Na pewno używanie go będzie się wiązało z dużą przyjemnością – nie ma powodu do wstydu.
W przycisk zasilania wkomponowany jest czytnik linii papilarnych. Mimo niewielkiej powierzchni dotyku, działa bardzo sprawnie – wystarczy go lekko dotknąć przy zablokowanym ekranie i do razu wyświetla się pulpit.
Ekran
Atutem Infinix Note 12 Pro jest bez wątpienia ekran. Jest to matryca AMOLED, która pojawia się też w telefonach innych marek w tym segmencie cenowym, jednak nie jest w nim oczywistością. Wyświetlacz ma przekątną 6,7 cala, rozdzielczość Full HD+ (1080 x 2400), co daje zagęszczenie około 393 ppi. Dobry efekt psuje tylko kropelkowe wycięcie ekranu na aparat selfie.
Ekran wyróżnia się bardzo ładnymi kolorami i mocną bielą, a pierwsze spojrzenie wywołuje efekt „wow”. Wyświetlacz wydaje się mocno nasycony, kontrastowy i bardzo jasny. W rzeczywistości maksymalny poziom luminancji wynosi około 500 cd/m2, co jest wynikiem dobrym, ale też niewyróżniającym się szczególnie. W jasny dzień nie powinno być wielkich problemów z odczytaniem zawartości ekranu, ale nie da się też wycisnąć z ekranu już więcej – tryb automatyczny nie podbija jasności.
W ustawieniach ekranu znajdują się tylko podstawowe opcje korekcji – nie ma możliwości zmiany trybu wyświetlania obrazu ani skorygowania domyślnych wartości za pomocą suwaków RGB czy temperatury bieli. Nie można jednak narzekać, a pomiary kolorymetrem zakończyły się zaskakująco dobrym wynikiem 100% pokrycia sRGB i 100% DCI-P3 przy temperaturze bieli o wzorcowej wartości 6500 K i błędach odwzorowania kolorów ΔE*00 na maksymalnym poziomie 1,54.
To wyniki przewyższające w teorii wiele flagowców, więc podejrzewając błąd, przeprowadziłem pomiary jeszcze raz z domyślnymi ustawieniami, bez korekcji AMOLED i wyniki były bardzo zbliżone – 100% sRGB, 98,2% DCI-P3, biel 6500 K i delta max 1,22. Bardzo dobre wyniki, ekran został całkiem fajnie skalibrowany i w tej klasie cenowej zdecydowanie się wyróżnia.
W menu ustawień znajdziemy tylko opcję zmiany motywu, trybu ochrony wzroku (z regulacją ciepła), poziomu jasności, a także opcje ustawienia ekranu AoD – niezbyt bogate, ale w pełni wystarczające, można dzięki nim dostosować ekran do swoich potrzeb. Jest też tryb pozwalający zmienić reakcję na dotyk – tak przynajmniej wynika z opisu, bo w praktyce trudno to dostrzec.
Infinix Note 12 Pro pod jednym tylko względem odstaje od telefonów konkurencji – zapewnia odświeżania tylko na podstawowym poziomie 60 Hz, choć standardem nawet na średniej półce staje się już przynajmniej 90 Hz. Czy to faktycznie wada, to już każdy musi sobie sam ocenić.
Wydajność i kultura pracy
Moc do pracy modelu Infinix Note 12 Pro dostarcza układ Helio G99, czyli bardzo popularna ostatnio jednostka MediaTeka wykonana w litografii 6 nm. Maksymalne taktowanie rdzeni sięga 2,2 GHz, za grafikę odpowiada GPU Mali-G57 MC2.
Sprawną pracę telefonu gwarantuje także 8 GB pamięci RAM LPDDR4X, którą można wirtualnie rozbudować aż do 13 GB, zabierając 5 GB z pamięci masowej. Funkcję tę znamy z wielu innych smartfonów na rynku i należy ją traktować jako ciekawostkę niż realne usprawnienie.
Na dane otrzymujemy pamięć wewnętrzną 256 GB UFS 2.1 z możliwością rozbudowy o kartę microSD do 2 TB. Jak to wszystko razem funkcjonuje?
Subiektywnie rzecz biorąc, Infinix Note 12 Pro działa bardzo płynnie. Trudno się przyczepić do szybkości interfejsu, uruchamiania i pracy aplikacji czy wielozadaniowości. Trochę gorzej będzie w grach, bo chociaż Helio G99 to układ z teoretycznie gamingowej linii, bardziej wymagające tytuły trzeba będzie odpalić na niższych lub średnich ustawieniach jakości. Nie ma jednak powodów do obaw - spokojnie można grać w popularne tytuły on-line, jak Genshin Impact czy PUBG Mobile.
To, że Helio G99 to jednak bardziej budżetowy niż mocno średniakowy układ, zdradzają testy syntetyczne. W popularnym AnTuTu 9 smartfon wykręca maksymalnie około 385 tys. punktów, co nie jest złym wynikiem, ale jednak mocno odległym od czołówki. W innych testach Infinix Note 12 Pro również osiąga przeciętne wyniki, na poziomie telefonów sprzed roku czy dwóch – np. rezultat w 3D Mark Wild Life Extreme to 347.
Niezbyt wielkie wysilenie układu SoC przekłada się jednak na wysoką kulturę pracy. Smartfon zachowuje płynność na co dzień, ale nie nagrzewa się i nie traci dzięki temu na wydajności. Stabilność w stress teście 3D Mark Wild Life Extreme pozostaje na wysokim poziomie 99,1%.
Wydajność ogólna | AnTuTu V9 | Geekbench 5 | AI Benchmark | |
Jeden rdzeń | Wszystkie rdzenie | |||
Huawei Nova 10 Pro | 517224 | 786 | 2930 | 84.0 |
Infinix Note 12 Pro | 385085 | 536 | 1796 | 55,5 |
Infinix Zero Ultra | 486850 | 726 | 2119 | |
Motorola Edge 30 Neo | 409306 | 673 | 1804 | 73.0 |
OnePlus Nord CE 5G | 390616 | 640 | 1821 | 30,1 |
Oppo Reno6 5G | 466497 | 741 | 2240 | 99,5 |
OPPO Reno7 5G | 439713 | 685 | 2167 | 104,5 |
OPPO Reno7 Lite 5G | 374619 | 687 | 1999 | 49,1 |
Realme 8 | 352157 | 534 | 1692 | 32,4 |
Realme 8i | 350199 | 528 | 1637 | 23,2 |
Realme 9 | 287212 | 380 | 1537 | |
Realme 9 5G | 361826 | 689 | 1942 | 38,2 |
Realme GT Master Edition | 540547 | 766 | 2785 | |
Samsung Galaxy A52 | 346158 | 540 | 1609 | 37,2 |
Samsung Galaxy A53 | 417734 | 505 | 1861 | 42,6 |
Samsung Galaxy A72 | 341986 | 550 | 1670 | 36,6 |
T Phone Pro 5G | 329745 | 522 | 1608 | 51 |
Vivo V21 5G | 394845 | 608 | 1740 | 37,6 |
Vivo V23 5G | 464513 | 739 | 2135 | 169,5 |
Vivo Y76 5G | 367659 | 543 | 1691 | 50 |
Xiaomi 11 Lite 5G NE 6 GB | 497481 | 777 | 2790 | |
Xiaomi Poco M3 Pro 5G | 329917 | 567 | 1749 | 17,1 |
Xiaomi Poco M4 Pro 5G | 350453 | 595 | 1788 | |
Xiaomi POCO M5s | 361236 | 515 | 1850 | 58,2 |
Xiaomi Poco X4 Pro 5G | 392120 | 686 | 1906 | 60,5 |
Wydajność w grach | 3D Mark | GFXBench offscreen | Maksymalna temperatura obudowy [°C] | ||
Wild Life Extreme | Wild Life Extreme Stress Test | Aztec Ruins Vulkan High Tier (1440p Offscreen) | Car Chase (1080p Offscreen) | ||
Huawei Nova 10 Pro | 2495 | 99,00% | 841,3 | 1943 | 42 |
Infinix Note 12 Pro | 347 | 99,10% | 349,8 | 910,5 | 38 |
Infinix Zero Ultra | 640 | 99,40% | 663,4 | 1548 | 40,3 |
Motorola Edge 30 Neo | 1202 | 99,40% | 497 | 1147 | 44,4 |
OnePlus Nord CE 5G | 492,2 | 1112 | 39,3 | ||
Oppo Reno6 5G | - | - | 37,5 | ||
OPPO Reno7 5G | 594 | 99,30% | 606,6 | 1393 | 39,9 |
OPPO Reno7 Lite 5G | 363 | 99,20% | 533 | 1178 | 45,3 |
Realme 8 | n.d. | 1203 | 52,1 | ||
Realme 8i | 330,4 | 843 | 43,5 | ||
Realme 9 | 124 | 97,60% | 206,8 | 425,1 | 39 |
Realme 9 5G | 355 | 97,50% | 529,5 | 1179 | 40 |
Realme GT Master Edition | 892 | 1950 | 44 | ||
Samsung Galaxy A52 | 458 | 1036 | 40,5 | ||
Samsung Galaxy A53 | 638 | 99,10% | 646.7 | 1380 | 38,2 |
Samsung Galaxy A72 | 457,5 | 1038 | 34,4 | ||
T Phone Pro 5G | 327 | 98,50% | 333 | 866 | 41,9 |
Vivo V21 5G | 484 | 1198 | 35,6 | ||
Vivo V23 5G | 648 | 99,40% | 649,7 | 1559 | 38,5 |
Vivo Y76 5G | 326 | 98,50% | 337,4 | 880 | 37 |
Xiaomi 11 Lite 5G NE 6 GB | 840 | 81,80% | 890 | 1948 | 38 |
Xiaomi Poco M3 Pro 5G | n.d. | n.d. | 39,3 | ||
Xiaomi Poco M4 Pro 5G | 364 | 917 | 35 | ||
Xiaomi POCO M5s | - | - | - | - | 56,4 |
Xiaomi Poco X4 Pro | 360 | 99,20% | 498,7 | 1165 | 39,8 |
Dźwięk
Typowy dla średniaków układ głośników – czyli główny multimedialny na dole i dołączany do niego telefoniczny nad ekranem – nie zapowiada wielkich doznań muzycznych, jednak w wielu sytuacjach sprawdza się stosunkowo dobrze.
Brzmienie osiągane przez Infinix Note 12 Pro jest co najmniej poprawne. Panorama stereo jest równa, dźwięki czyste i ładnie separowane. Niestety, fizyki nie da się oszukać i szybko odkryjemy wady przetworników. O ile taka jakość dobrze się sprawdza w filmach i grach, to już odtwarzanie muzyki szybko ujawnia niedostatki całej konstrukcji. Za mało jest niskich tonów, za bardzo wybijają się wyższe średnie i wysokie. Dużo też zależy od jakości i stylu nagrań. Bardziej dynamiczna, rockowa muzyka czy nawet starsze nagrania sprzed lat sprawiają, że uszy szybko się męczą.
Poprawę brzmienia do pewnego stopnia umożliwia zakładka Dźwięk DTS w ustawieniach muzyki. Do wyboru są cztery profile – inteligentny, muzyka, film i gra. Do tego otrzymujemy korektor graficzny, ustawienia panoramy dźwiękowej, a także wzmocnienie wybranych pasm, w tym tonów niskich, jednak niekiedy wybór tych opcji jeszcze pogarsza sygnał.
Funkcje komunikacyjne
Infinix Note 12 Pro to smartfon 4G z modemem LTE kat 13. W zasięgu sieci domowej możemy korzystać z Wi-Fi 5 w pasmach 2,4 i 5 GHz – w sumie jest to więc dość typowy zestaw dla telefonów średniej klasy. Uzyskiwane przeze mnie prędkości w LTE nie należą niestety do rekordowych – w Warszawie w punktach, gdzie udaje mi się na innych telefonach wyciągać bez problemu ponad 100 Mbps, było to najczęściej 40-60 Mbps. Wyższe prędkości podczas spacerów po mieście uzyskiwałem rzadko, maksymalnie udało się uzyskać ponad 80 Mbps. Z kolei w pomieszczeniach transfer mobilny spadał poniżej 20 Mbps.
Mimo tego smartfon pozwalał na sprawne korzystanie z większości z sieciowych aplikacji, dobrze utrzymywał też sygnał, również w połączeniach głosowych.
Miłą niespodzianką okazała się obecność VoLTE i WiFi Calling, które działały w sieciach Play i Orange, choć np. na aktualnej liście tego drugiego operatora tej marki w ogóle nie ma. W ustawieniach sieci znalazły się też dodatkowe opcje optymalizujące połączenia, na przykład wybór karty SIM o silniejszym sygnale czy automatyczne przełączanie między siecią komórkową a Wi-Fi.
Smartfon zapewnia ponadto sprawnie działającą łączność Bluetooth 5.2, nie zabrakło NFC z płatnościami Google.
Choć Infinix Note 12 Pro nie oferuje najnowszych standardów łączności, to w sumie dostarcza solidny zestaw funkcji, z których wygodnie korzysta się na co dzień. Również sama jakość połączeń głosowych jest bardzo dobra.
System
Infinix Note 12 Pro pracuje pod kontrolą Androida 12 z własną nakładką producenta XOS 10.6. Widać, że producent włożył w nią dużo pracy, z jednej strony czerpiąc od najlepszych, ale też starając się jakoś odróżnić od innych popularnych marek. Nie jest źle, ale zabrakło trochę dopracowania.
Wygląd pulpitów, umieszczonych na nich ikon i widżetów jest stonowany i całkiem miły dla oka. Dominują pastele, mniejsze lub większe przezroczystości (zależnie od motywu), całość nasuwa bardzo mocne skojarzenie z iOS. Gdyby producent trzymał się podobnej stylistyki w całym systemie, byłoby naprawdę dobrze.
Jednak w menu ustawień i po rozwinięciu górnego panelu skrótów widoczna jest już inna stylistyka, która stosunkowo dobrze wygląda w białym motywie systemowym, ale po wybraniu ciemnego – razi agresywnymi kontrastami. Pojawia się pstrokaty zielony – w panelu skrótów czy też np. w ustawieniach kart SIM, gdzie przybierają formę dużych plakietek. To oczywista inspiracja stylem Material You z czystego Androida 12, gdzie również używane są takie elementy, ale tam mamy nad tym duża kontrolę i możliwość zmiany kolorów, tu nie za bardzo.
Na ciemnym tle uproszczone ikony w menu ustawień wyglądają trochę jak neony, w czym bardzo przypominają interfejs z gamingowych telefonów w rodzaju Nubia Redmagic. Można to polubić, ale miłośnicy bardziej stonowanej klasyki szybko dostaną oczopląsu. W białym motywie wygląda to znacznie lepiej, jednak do ekranu AMOLED lepiej wybrać ciemny, więc trochę jest to nieprzemyślane.
Z lewej strony od głównego pulpitu znajduje się panel „ekran zerowy”, który ma być alternatywą dla Google Discover. Są tam osadzone na stałe widżety (krokomierz i obciążenie systemu), ostatnio używane aplikacje, kalendarz z listą wydarzeń oraz dynamicznie dobierane „inteligentne sceny” z wybranymi powiadomieniami z aplikacji. Brakuje jednak wiadomości. Całość wygląda schludnie, a na pewno przydałoby się tu jednak większe opcje konfiguracji i chociaż prosty moduł aktualności ze świata.
Ustawienia interfejsu użytkownika można w dużym stopniu modyfikować, w czym pomaga też katalog dodatkowych motywów do pobrania ze specjalnego sklepiku XTheme. Niektóre są dość przyjemne dla oka, zwłaszcza te, które przypominają iPhone’a.
Niestety, motywy zmieniają tylko wygląd pulpitów i ikon aplikacji, natomiast menu ustawień i panel skrótów pozostają takie same, czyli intensywnie zielone. W sumie więc interfejs użytkownika prezentuje się trochę niespójnie.
W XOS znajdziemy wiele opcji konfiguracji i własnych rozszerzeń producenta, niekiedy naprawdę nietypowych. W menu ustawień są więc sekcje Asystent AI, Maraton energii, XOS Lab, Funkcja specjalna, a ich zawartość może zaskoczyć – „maraton” to po prostu ustawienia baterii, a „lab” to moduł aktualizacji systemu.
W podmenu „Funkcja specjalna” znajduje się sporo ciekawych dodatków, w tym rozbudowana obsługa wielu okien, gestów, tryb gry, klonowanie aplikacji czy asystent wideo, zwiększający komfort oglądania wideo, a nawet funkcja tłumaczenia w locie.
Są tam też dodatkowe opcje dla użytkowników WhatsApp pod nazwą „Social Turbo”, w tym „zmieniacz głosu” czy „upiększenia na filmie”. Ten komunikator jest przez twórców XOS wyraźnie uznawany za priorytetowy.
Producent dodał też sporo własnych aplikacji – m.in. przeglądarkę HiBrowser, InSync (do sterowania TV marki Infinix), XArena (hub do gier), Visha Play (odtwarzacz wideo), Smart Scanner (skaner kodów), WeZone (kolejna apka do gier – tym razem z kolekcją prostych tytułów, w tym do rozgrywek on-line), serwis z muzyką streamingową Boomplay (wyświetla wyskakujące reklamy), aplikacje optymalizujące pracę i parę innych. Jest też dodatkowy sklep z aplikacjami PalmStore, który wysyła często niepotrzebne zachęty do instalowania promowanych tytułów.
Widać, że Infinix starał się dostarczyć jak najwięcej opcji i dodatkowych aplikacji, a użytkownicy, którzy lubią buszować w systemie i zmieniać różne opcje, a także chcą korzystać z bogatego zestawu apek na start, mogą to polubić. Z drugiej jednak strony wielość tych funkcji potęguje zagubienie w systemie, bo nie wszystko jest w pełni intuicyjne. XOS jest antytezą „czystego Androida”. Po tym względem XOS mocno przypomina MIUI.
Musze jednak podkreślić, że XOS, jaki by nie był, nie sprawiał żadnych problemów w trakcie używania. System działa stabilnie, w miarę płynnie, nie zawiesza się, nie ma też żadnych braków w tłumaczeniach (a taki zarzut do XOS padł w recenzji testowanego niedawno przez nas Infinix Zero Ultra).
Warto jeszcze dodać, że Infinix Zero Ultra ma nowszą wersję interfejsu – XOS 12, która zachowując podobny klimat, wydaje się już bardziej dopracowana i nie razi tak oczu pstrokacizną. Podobieństwo do iOS jest w niej większe i w sumie chyba dobrze.
Aparat
Infinix Note 12 Pro kusi aparatem 108 Mpix – producent mocno podkreśla obecność takiego modułu. Jest to sensor ISOCELL HM6 z optyką f/1,75, który do pomocy otrzymał drugi aparat 2 Mpix do wykrywania głębi. A ten trzeci moduł? Trzecie oczko aparatu to „Obiektyw SI”, jak go określa producent, czyli aparat QVGA o trudnym do określenia przeznaczeniu. W sumie więc praktycznie rzecz biorąc, Infinix Note 12 Pro ma jeden aparat, a nie trzy.
Aparat 108 Mpix pozwala na łączenie pikseli 9-w-1, co daje w sumie duże piksele 1,92 μm.
Aplikacja aparatu nieco różni się od tego, co zazwyczaj oferują inni producenci. Główny tryb fotograficzny nazywa się AI CAM, gdzie znajdują się podstawowe opcje, jak zmiana rozdzielczości na 108 Mpix, aktywacja HDR czy wybór filtrów. Nie ma za to żadnych przycisków zoomu – trzeba więc szczypać ekran.
W umieszczonych obok zakładkach aplikacji znajdziemy inne tryby: Uroda, Pionowo, Tryb supernocny, a z drugiej tryb Film oraz tryb… Film. Ten drugi to jednak zestaw specjalnych opcji wideo (o nich niżej).
Nie ma jednak typowej dla innych aplikacji zakładki Więcej. Dodatkowe tryby jednak są – żeby się do nich dostać, trzeba nacisnąć strzałkę w dolnej (gdy ekran jest pionowo) części wizjera, Znajdziemy tam dodatkowo: zdjęcia AR, Krótki film, Zwolnione tempo, tryb profesjonalny, panoramiczny, skanowanie dokumentów i wideo poklatkowe.
Infinix Note 12 Pro pozwala na uchwycenie ładnych zdjęć, zwłaszcza w jasnym otoczeniu. Kolory są w miarę wiernie oddane, nie ma efektu przepalenia, na wielu zdjęciach szybko zauważa się jednak niezbyt wysoka szczegółowość obrazu, czego nie widać może na smartfonie, ale za to już na większym ekranie – tak.
Skromne połączenie aparatów nie pozwala też na coś więcej niż tylko „cykanie” ogólnych fotek w dalszym planie plus ewentualnie przyzwoitych portretów. Trudno jest zrobić aparatem wyraźne zdjęcia w zbliżeniu (np. liści, kwiatów). Lepiej wypada zoom i część zdjęć w zbliżeniu do około 5x powinna się udać, powyżej tego pojawia się rozmycie. Szkoda, że zabrakło aparatu szerokokątnego.
Pozytywnie zaskakują zdjęcia nocne, zarówno w trybie automatycznym, jak i szczególnie w nocnym – można zrobić wyraźne fotki o odpowiednim poziomie ostrości i prawidłowych kolorach. W miejscach całkowicie odciętych od światła szczegółowość wyraźnie maleje, ale wciąż pozostaje na niezłym poziomie. Na części zdjęć widać też zbyt mocne rozjaśnienie, a noc nieco traci swój mroczny klimat, jednak wciąż mogą się podobać.
Tryb portretowy „Uroda”, dostępny także w aparacie selfie, dostarcza spory zestaw funkcji upiększania i korekcji obrazu, jednak odpowiadające im ikonki są mało intuicyjne i trzeba poświęcić trochę czasu, by to wszystko rozpracować. Jakość takich zdjęć jest jednak całkiem dobra.
Kamera
Infinix Note 12 Pro pozwala na nagrywanie wideo o dość nietypowej maksymalnej rozdzielczości 2K (2560 x 1440) w 30 kl./s. Poza tym w głównym mamy do dyspozycji 1080p w 30 i 60 kl./s oraz 720p w 30 kl./s.
Aplikacja kamery pozwala na włączenie jednej z dwóch opcji specjalnych – upiększania twarzy oraz efektu bokeh, ale wtedy rozdzielczość automatycznie przełącza się na 720p. Żadnych innych ustawień tego typu już nie ma, zabrakło też stabilizacji – przynajmniej nie ma dodatkowego przełącznika, aktywującego EIS.
Włączonej na stałe stabilizacji EIS też nie widać, więc podczas nagrywania w marszu czy podczas jazdy po nierównościach trudno uniknąć wstrząsów. Drgania są niestety dyskwalifikujące dla filmów, więc pozostaje nagrywanie statycznego wideo albo uzbrojenie się w gimbal.
Poniżej próbki wideo w 2K 30 kl./s, 1080p 60 kl./s oraz 1080p w 30 kl./s.
Poza głównym trybem filmowym jest też dodatkowa zakładka, o której wspominałem – również o nazwie FILM. Znajdują się tam specjalne tryby z efektami – w tym Ruch, Impreza, Podróże, Retro, Rodzina, Sport czy Ulica. Zasada jest prosta: nagrywa się kilka lub kilkanaście sekund wideo w sugerowanych sytuacjach, pod to nakładana jest muzyka. Z czterech takich klipów automatycznie montowany jest jeden filmik, którym można się później pochwalić w mediach społecznościowych. W sumie jest z tego całkiem fajna zabawa, filmiki wychodzą zabawnie, szkoda tylko, że mamy niewielki wpływ na finalny efekt – nie można nawet zmienić muzyki.
Czas pracy
Płaska obudowa 12 Note Pro wewnątrz kryje akumulator o pojemności 5000 mAh, który zapewnia standardowe półtora dnia w cyklu mieszanym, w porywach do dwóch. Intensywne wykorzystanie też daje nam komfort, że smartfon nie rozładuje się przed końcem dnia i powinien wytrzymać nawet 8-9 godzin z włączonym ekranem.
Sprawdziłem to też w testach syntetycznych. Nasz redakcyjny test przeprowadzony został przy jasności 300 cd/m2 i w połączeniu Wi-Fi. Procedura emulująca przeglądanie internetu i odtwarzanie wideo wyzerowała baterię po ponad dziewięciu godzinach (09:15:05), a test gry 3G – po czterech i pół (04:26:12). Są to wyniki podobne do tego, co osiągają inne telefony z takim akumulatorem. Odpowiada to też realnym czasom SoT.
W zestawie znajdziemy ładowarkę 33 W, którą stosunkowo szybko można podładować smartfon na parę dodatkowych godzin pracy.
Pełne naładowanie wymaga jednak cierpliwości – trwa to około godziny i 20 minut, przy czym do 90% smartfon ładuje się w niecałą godzinę.
TELEPOLIS MARK |
Godziny pracy | Bateria (mAh) | Ustawienia ekranu | |||
SoT | Heavyuser | Przekątna | Rozdzielczość | |||
Huawei Nova 10 Pro | 370 | 322 | 35 | 4500 | 6,78 | 1200 x 2652 |
Infinix Note 12 Pro | 555 | 266 | 41 | 5000 | 6,7" | 1080 x 2400 |
Infinix Zero Ultra | 555 | 264 | 41 | 4500 | 6,8" | 1080 x 2400 |
Motorola Edge 30 Neo | 400 | 300 | 35 | 4020 | 6,3" | 1080 x 2400 |
OnePlus Nord CE 5G | 357 | 291 | 32 | 4500 | 6,43" | 1081 x 2400 |
Oppo Reno6 5G | 484 | 251 | 37 | 4300 | 6,43" | 1080 x 2400 |
Realme 8 | 668 | 214 | 44 | 5000 | 6,4" | 1080 x 2400 |
Realme 8i | 590 | 291 | 44 | 5000 | 6,6" | 1080 x 2412 |
Realme 9 | 596 | 456 | 53 | 5000 | 6,4" | 1080 x 2400 |
Realme 9 5G | 685 | 496 | 59 | 5000 | 6,6" | 1080 x 2412 |
Samsung Galaxy A52 | 537 | 346 | 44 | 4500 | 6,5" | 1080 x 2400 |
T Phone Pro 5G | 568 | 320 | 44 | 5000 | 6,82" | 720 x 1640 |
Vivo V21 5G | 328 | 304 | 32 | 4000 | 6,44" | 1080 x 1920 |
Vivo Y72 5G | 863 | 454 | 66 | 5000 | 6,58" | 1080 x 2408 |
Vivo Y76 5G | 606 | 349 | 48 | 4100 | 6,58" | 1080 x 2408 |
Xiaomi 11 Lite 5G NE | 512 | 254 | 38 | 4250 | 6,55" | 1080 x 2400 |
Xiaomi Poco M4 Pro 5G | 660 | 461 | 56 | 5000 | 6,6" | 1080 x 2400 |
Xiaomi Poco M4 Pro 5G | 562 | 350 | 46 | 5000 | 6,6" | 1080 x 2400 |
Xiaomi Poco M5s | 432 | 246 | 34 | 5000 | 6,43' | 1080 x 2400 |
Podsumowanie
Infinix Note 12 Pro robi dobre wrażenie i wieloma względami może bez problemu mierzyć się z konkurencją, która już wyrobiła sobie miejsce na rynku – jak Redmi czy Realme.
Atutem telefonu jest atrakcyjny wygląd i solidne wykonanie – i choć obudowa jest z plastiku, jest to tworzywo wysokiej jakości i na pierwszy i drugi rzut oka smartfon wygląda jak szklano-metalowy. Bardzo dobre wrażenie robi też ekran AMOLED o ładnych kolorach.
Wewnętrzna konfiguracja sprzętowa, a zwłaszcza solidny zapas pamięci również wypada na plus, nawet jeżeli Helio G99 nie wyciąga zbyt dużych szybkości w benchmarkach. Płynność działania systemu, gier i aplikacji jest jedna bardzo dobra.
Kwestia nakładki systemowej to rzecz gustu i przyzwyczajenia. Początkowo strasznie mnie denerwowała, z czasem jednak nawet ją polubiłem. Trudno jednak polubić przeładowanie funkcjami i cała masą aplikacji o niekiedy dość dyskusyjnej przydatności.
Sekcja fotograficzna kusi wysoką rozdzielczości matrycą 108 Mpix i choć aparat sprawdza się na ogół przyzwoicie, to jednak bardziej wymagający użytkownicy szybko dostrzegą ograniczenia aparatów, zarówno w momencie fotografowania, jak i jakości zdjęć.
W sieciach telekomunikacyjnych Infinix Note 12 Pro nie błyszczy zanadto, rozczarowują przeciętne transfery w LTE, ale jest VoLTE, a jakość połączeń głosowych wypada na plus. Telefon zapewnia też niezły czas pracy.
Szkoda, że producent nie zdecydował się bardziej zagrać ceną, co debiutującej marce zapewniłoby lepsze wejście. Infinix Note 12 Pro z utrzymującą się ceną 1399 zł to wciąż opłacalny zakup, bo AMOLED i aparat 108 Mpix w tej cenie nie jest czymś absolutnie oczywistym, ale z drugiej strony rynek smartfonów dostępnych w segmencie do 1500 zł jest naprawdę mocno nasycony i trudno akurat wyróżnić na nim Infinix Note 12 Pro. Smartfon musi konkurować z takimi modelami jak Redmi Note 11 Pro, Samsung Galaxy A52s czy Motorola Edge 20, czyli dobrymi telefonami, w tym także 5G, mocno osadzonych marek.
Marka Infinix zaprezentowała się jednak udanie, choć pozostawia też spory niedosyt. Może doczekamy się wkrótce dostępnego w podobnej cenie prawdziwego „zabójcy średniaków”, który wprowadziłby ferment na tym trudnym rynku smartfonów za 1200-1500 zł.
OCENA: 8/10
WADY:
- Plastikowa obudowa (chociaż dobrej jakości)
- Ekran tylko 60 Hz
- Przeładowany system, nadmiar zbędnych aplikacji
- Trochę zbyt uboga konfiguracja aparatów
- Nagrywanie wideo bez jakiejkolwiek stabilizacji (nawet EIS)
- Nieco zbyt wysoka cena jak na nieznaną markę
ZALETY
- Interesujący wygląd
- Wysoka jakość wykonania
- Bardzo ładny ekran AMOLED
- Płynna praca, nie nagrzewa się
- Duża pojemność pamięci wewnętrznej
- Złącze audio 3,5 mm i oddzielny slot na microSD
- Interfejs, chociaż przeładowany, ma swoje zalety i potencjał
- Długi czas pracy na baterii