Inteligentny maluszek z pazurem – sprawdziłem nowe Mini Aceman
Mini od zawsze było dla mnie tzw. love brandem. Dzięki swojej pięknej linii stylistycznej, której marka trzyma się od lat, auta te wpisały się na trwałe w naszych głowach, a od jakiegoś czasu, także jako coraz częstszy obraz na naszych drogach. Czy nowy Aceman także się tam pojawi? Ma na to spore szanse.

Samochód na portalu technologicznym? Jeśli Was to zaskakuje, to tym bardziej powinniście poznać nowego Acemana. Dzisiejsze samochody to przecież nie tylko cztery kółka z kierownicą, ale też coraz częściej upakowane po sufit elektroniką pojazdy. Tak jest i z Mini Acemen, który dzięki uprzejmości marki miałem okazję przetestować w pięknej ale i wymagającej scenerii. Co mogę o nim powiedzieć po tym czasie?
Mix nowoczesności i tradycji
Nie jestem wielkim znawcą designerskich styli i podejrzewam, że też nie takich informacji szukacie w tym tekście. Muszę jednak zostawić choć kilka słów na temat wyglądu nowego Acemana, bo po prostu jest to pojazd, który zdecydowanie wyróżnia się z tłumu. W trakcie wyjazdu dla mediów, podczas którego przejeżdżaliśmy przez różne chorwackie i słoweńskie miasteczka i wsie zdecydowanie przyciągaliśmy wzrok miejscowych. Aceman z jednej strony zachowuje sporo spójności z klasyką, ale z drugiej zdecydowanie widać po nim nowoczesny sznyt, widoczny chociażby po reflektorach.



Co do samych wymiarów auta, to choć od Coopera nie różni go wiele jeśli chodzi o podstawowe parametry takie jak szerokość czy długość, to jednak zarówno wizualnie jak i przestrzennie czuć różnicę. Nie dość, że mamy tu także drzwi dla pasażerów z tyłu, to jeszcze maja oni tam naprawdę sporo przestrzeni, dzięki czemu podróż nawet na dłuższe dystanse będzie wygodna. Za to siedząc za sterami Acemana zdecydowanie ma się poczucie kierowania crossoverem, który zapewnia nieco wyższy punkt widzenia. A dzięki jakościowemu wykończeniu auto zarówno w środku jak i na zewnątrz cieszy oko.
Wnętrze pełen atrakcji
Gdy trafimy do środka przywita nas sporo bajeranckich gadżetów? Macie więcej aut typu Mini lub BMW? Po zalogowaniu na Wasze konto samochód automatycznie dopasuje ustawienia fotela. Opcjonalny wyświetlacz head-up podniesie się gdy wejdziecie do pojazdu. Chcecie odkręcić wodę podczas jazdy jako kierowca? Dzięki asystentowi jazdy możecie nawet na chwilę puścić kierownicę, a auto przy ustawieniu odpowiedniego trybu będzie trzymać się pasa jazdy. Do tego pojazd może sam utrzymywać prędkość na dłuższej trasie i zmniejszać ją w razie zbliżania się do innych aut. A jeśli jest ciasno na parkingu zawsze możecie poprosić asystenta, by sam zaparkował pojazd, korzystając jedynie ze swojego smartfona.
Dla niektórych będą to efekciarskie bajery, dla innych science-fiction. Dla mnie, po tych dwóch dniach jazdy jest to możliwość spróbowania niesamowitej wygody, za którą już trochę tęsknię. Z wymienionych powyżej opcji nie miałem okazji zobaczyć tylko tego parkowania, ale wszystkie pozostałe przypomniały mi jak wygodna może być jazda w porównaniu do mojego prywatnego auta.
Na uwagę zasługują także przełączniki dźwigienkowe, które w tym gąszczu nowoczesnych technologii są naturalnym spięciem z klasyką motoryzacji. To tu znajdziemy możliwość ustawienia tryby jazdy oraz automatycznej skrzyni biegów, a nawet “kluczyk” do odpalania auta. A skoro o tym mowa – ten prawdziwy kluczyk to też ciekawe rozwiązanie. Możemy go mieć w wersji fizycznej lub w telefonie z Ultra Wideband, gdzie możemy przetrzymywać kluczyk w formie cyfrowej. To także umożliwia proste przekazanie go innej, bliskiej osobie. Jedziecie na miasto i chcecie zostawić komuś auto, ale nie macie jak przekazać fizycznego klucza? Z tą funkcją nie będzie to już konieczne.
Centrum dowodzenia/domek Spike’a
Jedną z charakterystycznych dla marki Mini rzeczy jest ich okrągły wyświetlacz w centralnym miejscu deski rozdzielczej. Nie inaczej jest w Acemenie. OLEDowy, dotykowy ekran prezentuje się bardzo ładnie i czytelnie, umożliwiając nam przy tym dostęp do wielu ważnych funkcji auta. To tu dowiemy się między innymi z jakiego trybu prowadzenia auta obecnie korzystamy, jaka jest nasza prędkość czy też dokąd jechać korzystając z wbudowanej nawigacji.
Ta ostatnia ma też świetny gadżet w postaci rozszerzonej rzeczywistości. Będą niedaleko miejsca, w którym czeka nas jakaś zmiana na trasie, system aktywuje kamerę, a na wyświetlaczu pojawiają się strzałki pokazujące kierunek jazdy. To także w tym miejscu skorzystamy z kamery na tyłach auta podczas parkowania czy z kamery 360. Wyświetlacz pomoże nam także w innych kwestiach związanych z bezpieczeństwem – znajdziemy tam także informacje chociażby o bieżącym ograniczeniu prędkości oraz niezapiętych pasach i niezamkniętych drzwiach.
Wyświetlacz to także dom dla Spike’a – naszego asystenta głosowego w postaci psa, który pomoże nam w użyciu niektórych funkcji auta bez odrywania nas od kierownicy. Jak informuje Mini wkrótce Spike powinien szczekać także po polsku, także będzie dzięki temu łatwiej dostępny. Na wyświetlaczu znajdziemy ponadto informację o 8 trybach jazdy wybieranych za pomocą wspomnianej dźwigienki. Każdy z nich zapewni nam nie tylko inne wrażenia stylistyczne i funkcjonalne, ale też może przełożyć się nawet na inne wrażenia z jazdy - od najbardziej ekonomicznego trybu Green po sportowy Go-Kart.
Jazda pod napięciem
Bez względu na to który tryb jazdy będzie Wam bardziej podchodzi – czy to spokojny i oszczędny, czy też bardziej dynamiczny, dający więcej gokartowej frajdy z jazdy, w każdym przypadku auto będzie zasilane wyłącznie energią elektryczną. Osobiście mam dość ostrożne podejście do tego tematu. Z jednej strony nie mam wątpliwości, że musimy znaleźć alternatywę dla paliw kopalnych. Ale nie mam pewności czy auta elektryczne w tej formule to rzeczywiście jest najlepsza opcja, choćby przez intensywne zapotrzebowanie na rzadkie surowce niezbędne do budowy akumulatorów.
Ale te dwa dni z Mini Aceman zdecydowanie pozwoliły mi się nieco bardziej przekonać do tego rozwiązania. Samochód dobrze obala argument o tym, że elektryki przez ich mały zasięg to auta tylko do miast. Tak się składa, że podczas mojej 3 godzinnej podróży, podczas której pokonałem około 235 kilometrów (zapas wynosił około 25 kilometrów), nie ładowałem się ani razu. Przy czym droga była w znacznej mierze pod górę i znacznej mierze w nieprzyjemnych warunkach pogodowych w postaci niskiej temperatury oraz mgły. Według WLTP maksymalny zasięg dla mojego modelu to 405 km (drugi wariant to max 309 km). Moim zdaniem 300 kilometrów na bardziej wyrównanej powierzchni (u mnie auto musiało się wspiąć na prawie 400 metrów w porównaniu do punktu startu) jest spokojnie w zasięgu. Kolejne przejechane kilometry to suma naszego stylu jazdy i sytuacji na drodze.
Warto tu także podkreślić, że na wspomnianym już wyświetlaczu nawigacja będzie nam podpowiadać lokalizację stacji, z których możemy skorzystać, by podładować samochód. System wyznaczy nam nawet punkt w trakcie podróży, który można potraktować chwilowy postój w podróży. A skoro o ładowaniu mowa – ładowanie dla prądu przemiennego to 11kW, a dla prądu stałego 75/95 kW (w zależności od modelu). W tym drugim przypadku uzupełnienie akumulatora od 10 do 80% ma zająć nawet mniej niż pół godziny. W sam raz na postój w dłuższej podróży. Gdyby tylko jeszcze ten bagażnik mieścił trochę więcej niż 300 litrów bez składania siedzeń…
Gokartowa radość, intrygująca inteligencja
Nowy Aceman, jak często było podkreślane podczas naszego wyjazdu, rzeczywiście daje sporo radości z jazdy. Jest przyjemny w prowadzeniu, a cała masa technologicznych zabawek daje sporo przydatnej pomocy podczas jazdy. Oczywiście, nie jest to auto do wszystkiego. Dłuższa podróż większą grupą z bagażami będzie sporym wyzwaniem. Trzeba też nastawić się na uzależnienie od energii elektrycznej, do której dostęp w naszym kraju, poza większymi miastami, jest wciąż trochę utrudniony.
Oczywiście, dobre wykonanie, masa technologicznych gadżetów i to “bardziej zielone” zasilanie niesie za sobą także wyższą cenę. Nie jest to może kwota, która totalnie zwala z nóg, ale zdecydowanie auto nie będzie pierwszym wyborem przysłowiowego “Kowalskiego”. Najniższa cena na moment pisania artykułu to bowiem nieco ponad 161 500 złotych. Ale już zmiana koloru z szarego na inny podnosi nam tę stawkę o prawie trzy tysiące. Testowany przeze mnie model kosztował około 230 000 złotych. Natomiast jeśli kwestia finansów i większego nakierowania na podróże miejsko-podmiejskie zamiast na dalekie trasy nie jest dla Was przeszkodą, a przy tym jesteście fanami nowoczesnych rozwiązań, to Mini Acemen jest samochodem, który zdecydowanie powinien przyciągnąć Waszą uwagę. Ja bym nim jeszcze chętnie pojeździł choć trochę.