Influencerzy mydlą nam oczy? Prezes UOKiK wszczął postępowanie wyjaśniające

Mamy prawo wiedzieć, dlaczego influencerzy polecają jakieś produkty w mediach społecznościowych. UOKiK sprawdzi, czy ich zdjęcia, filmy, wpisy i blogi są prawidłowo oznaczone.

Anna Rymsza (Xyrcon)
7
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Influencerzy mydlą nam oczy? Prezes UOKiK wszczął postępowanie wyjaśniające

Facebook, Instagram, YouTube i TikTok to nie są miejsca do dzielenia się wydarzeniami z życia czy własną twórczością. To reklamowe pole minowe. Dlatego Prezes UOKiK uruchomi postępowanie wyjaśniające na tym obszarze internetu. Urząd sprawdzi, czy treści z lokowaniem produktu są odpowiednio oznaczone i czy konsument na pewno ma szansę dowiedzieć się, dlaczego jego internetowy idol poleca ten właśnie batonik, płyn do prania, szampon, telefon i samochód. Jako konsumenci mamy prawo do rzetelnych informacji na ten temat.

Dalsza część tekstu pod wideo

Prezes UOKiK Tomasz Chróstny wszczął postępowanie wyjaśniające, którym zbada dynamicznie rosnący rynek marketingu influencerskiego. Owocem będzie nie tylko kontrola, ale też wytyczne dla osób, które zarabiają na promowaniu różnych produktów w internecie. Trzeba bowiem pamiętać, że w Polsce odpłatna promocja produktów lub usług bez wyraźnego oznaczenia, że są to treści sponsorowane, narusza zakaz kryptoreklamy. W niektórych przypadkach może to być nawet czyn nieuczciwej konkurencji. Media społecznościowe nie są wyłączone spod tych zasad.

Prezes UOKiK zwrócił uwagę, że materiały sponsorowane często nie są w żaden sposób oznaczane. Jeśli już jakieś oznaczenie się znajdzie, jest to na przykład hashtag #ad, który dla polskiego internauty może być nieczytelny. Przy czym aktualnie nie wiadomo, czy jest to zaniedbanie wynikające ze sposobu pracy influencerów, czy wynika z wymagań sponsorów. To również wymaga zbadania i uregulowania.

Brylujący w social mediach influencerzy mają ogromny wpływ na internautów, szczególnie młodych. Jeśli zachwalają jakiś produkt, jest duża szansa, że fani będą chcieli ich naśladować i go kupić. Sytuacja gdy influencer otrzymał za swój wpis wynagrodzenie, ale sprawia wrażenie, że dzieli się prywatną opinią, jest zwyczajnie nieuczciwa. Sponsoring należy przy tym rozumieć szeroko – zapłatą nie muszą być pieniądze, może to być inna korzyść np. wycieczka, testowanie luksusowych produktów. O wszystkich tego typu sytuacjach czytelnicy, słuchacze czy widzowie powinni być wyraźnie poinformowani

– wskazuje Tomasz Chróstny, Prezes UOKiK.

Postępowanie wyjaśniające toczy się w sprawie, a nie przeciwko konkretnym gwiazdom internetu. Niemniej podmioty działające w tej branży mogą spodziewać się, że w najbliższych tygodniach do ich drzwi zapuka listonosz z wezwaniem do Urzędu. Kara za nieudzielenie wymaganych informacji wynosi do 50 mln euro. Niemniej Prezes UOKiK liczy na dobrą wolę wszystkich zainteresowanych i samoregulację. Wszystko po to, byśmy mieli pewność, co jest reklamą, a co recenzją produktu lub usługi.