E-doręczenia nie wypaliły? Urzędy narzekają na jedno
Od 1 stycznia 2025 r., w Polsce zaczęły powszechnie obowiązywać e-Doręczenia, czyli elektroniczny odpowiednik listu poleconego za potwierdzeniem odbioru. I już pojawiły się pierwsze problemy.

Wysyłka takiego cyfrowego listu trwa nawet kilka dni, o ile wcześniej się nie zagubi w czeluściach systemu. Dziennik Gazeta Prawna wyraźnie mówi, że urzędy są już na skraju cierpliwości, jeśli chodzi o e-doręczenia. Największe obawy budzą terminowość oraz dalsze losy takiego listu. A przecież miało być tylko łatwiej i prościej. Czyżbyśmy jeszcze nie byli gotowi na tego typu nowoczesną administrację?
Pierwsze doświadczenia z tego typu listami poleconymi w formie cyfrowej pokazały, że póki co bardziej blokują przepływ korespondencji, niż ją usprawniają. Pierwsze tygodnie upłynęły urzędnikom na nieustannych próbach logowania się do skrzynek, czasochłonnym pobieraniu załączników oraz dość powolnym wysyłaniu pism. Co więcej, bywa, że w tym całym procesie, dochodzi do naruszenia ochrony danych. Dziennik słusznie zwraca uwagę, że zdarzały się przypadki, że adresaci otrzymywali numery PESEL, które należały do urzędników nadających pisma.



Ale może tylko początki są takie trudne. Nie jest to pierwszy przypadek, kiedy nowość, mająca na celu usprawnić system, z początku bardziej go utrudnia, niż pomaga. Najbliższe dni z pewnością pokażą na ile da się usprawnić e-doręczenia. Resort cyfryzacji z pewnością będzie pracował nad poprawkami i rozwiązywaniu zgłaszanych problemów na bieżąco.