Samsung dopłaca do flagowców. Ma w tym ukryty cel

Rynek smartfonów to nieustanna walka o klienta, w której liczy się nie tylko specyfikacja. Producenci sięgają po różne strategie, by przywiązać użytkowników do swojej marki. Czasem są to rozwiązania, których na pierwszy rzut oka nie widać.

Marian Szutiak (msnet)
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Samsung dopłaca do flagowców. Ma w tym ukryty cel

Każdy, kto kupuje flagowy smartfon za kilka tysięcy złotych, zadaje sobie w duchu to samo pytanie: ile będzie wart za rok? Niestety, niektóre telefony tracą na wartości niemal tak szybko jak nowe samochody po wyjechaniu z salonu. Najnowsza analiza firm Omdia i Canalys rzuca światło na ogromną przepaść, jaka dzieli pod tym względem produkty Apple'a i Samsunga. Okazuje się, ze koreański gigant stosuje sprytny mechanizm, by ten problem zamaskować.

Dalsza część tekstu pod wideo

Zacznijmy od twardych danych, które dla posiadaczy Samsungów mogą być bolesne. Okazuje się, że po roku od premiery cała seria Galaxy S24 traci około 60% swojej początkowej wartości. W tym samym czasie smartfony z serii iPhone 15 tracą znacznie mniej, bo około 48-49%, zachowując ponad połowę swojej wartości.

Na ratunek przychodzi "Overtrade"

Co w tej sytuacji robi Samsung? Firma zdaje sobie sprawę, że tak duży spadek wartości może zniechęcać klientów do pozostania z marką. Dlatego, jak pokazuje analiza, stosuje strategię nazwaną "Overtrade". W dużym uproszczeniu, jest to specjalny bonus, który Samsung dolicza do rynkowej wartości telefonu, gdy oddajesz go w rozliczeniu przy zakupie nowego modelu – w tym przypadku Galaxy S25.

To rodzaj dopłaty lojalnościowej. Przykładowo, oddając Galaxy S24 Ultra, Samsung dorzucał do jego wyceny dodatkowe 140 dolarów (w Polsce 500 zł). W przypadku tańszego Galaxy S24 bonus wyniósł 100 dolarów (około 360 zł). Dzięki temu zabiegowi odczuwalna przez klienta strata jest mniejsza, a oferta na nowy model staje się znacznie bardziej kusząca.

Samsung dopłaca do flagowców. Ma w tym ukryty cel

Dwie różne filozofie wartości

Analiza pokazuje dwie zupełnie różne strategie. Apple buduje wartość swoich produktów w oparciu o siłę marki i stabilny popyt na rynku wtórnym. iPhone "trzyma cenę" i nie potrzebuje dodatkowych zachęt.

Samsung, nie mogąc konkurować na tym polu, aktywnie zarządza percepcją wartości swoich urządzeń. Zamiast pozwolić rynkowi brutalnie zweryfikować cenę, interweniuje z własną dopłatą, by złagodzić uderzenie po kieszeni i ułatwić swoim klientom decyzję o przesiadce na nowszy model.