Największy polski satelita ma problemy w kosmosie. Co teraz?
Raptem nieco ponad tydzień temu świętowaliśmy wielki sukces polskiego przemysłu kosmicznego. Niestety, okazuje się, że pojawiły się pierwsze poważne problemy wystrzelonego dopiero co nad Ziemię satelity. Firma odpowiedzialna za jego powstanie wydała oświadczenie w tej sprawie.

Firma Creotech, główny lider projektu w ramach którego w kosmos został wyniesiony satelita EagleEye poinformowała na swojej stronie oraz w mediach społecznościowych o kłopotach obiektu. Na razie wiadomości nie są zbyt optymistyczne, ale wciąż jest nadzieja. Sam obiekt raptem kilka dni temu wzniósł się dopiero w kosmos.
Dwa scenariusze
Jak przekazuje firma, dwa dni temu, 25 sierpnia 2024 roku przekazano, w ramach raportu ESPI nr 26/2024, do wiadomości publicznej informację o problemach z łącznością dwustronną satelity EagleEye. Niestety, po okresie stabilnej pracy obiektu, w trakcie której przeprowadzono podstawowe testy większości podsystemów platformy, zostały zidentyfikowane istotne problemy z łącznością dwustronną, skutkujące brakiem możliwości odbierania danych telemetrycznych. Jakie mogą być ich powody?



Firma uważa, że najbardziej prawdopodobne są dwa powody: niedokładność w określeniu pozycji satelity, skutkującą błędnym pozycjonowaniem anteny naziemnej służącej do komunikacji, lub niedobór mocy elektrycznej na satelicie. Creotech stara się teraz naprawić problem sprawdzając te dwa scenariusze. Jak sugeruje z kolei na Twitterze/X Jędrzej Kowalewski, CEO of Scanway S.A., jeśli problemem okaże się ta pierwsza opcja, są duże szanse na powrót komunikacji, i to w dość szybkim czasie. Potwierdza to także oświadczenie.
Co już udało się zrobić?
Jak podkreśla w swoim tekście Creotech, od początku misji EagleEye do momentu wystąpienia problemów z łącznością, przeprowadzono podstawowe testy większości podsystemów platformy, w tym przeprowadzono około 50% testów przewidzianych w ramach prac w przestrzeni kosmicznej nad platformą HyperSat. Przetestowano między innymi: Podsystemy orientacji i stabilizacji satelity AOCS czy podsystemy komputera pokładowego, które wykazały poprawne wysyłanie komend do reszty podsystemów oraz odczyty telemetrii. Sprawdzono także podsystem dystrybucji mocy, w ramach którego przetestowano poprawne ładowanie oraz dystrybucję mocy na wszystkich podsystemach w satelicie oraz poprawne otwarcie paneli słonecznych.
Problemem okazało się właśnie dopiero namierzenie satelity za pośrednictwem systemów naziemnych. Scenariusz z niestabilnością zasilania jest poważniejszy, jednak platforma HyperSat została tak zaprojektowana, aby system nawet w krytycznym stanie zasilania mógł uruchomić wewnętrzny restart i rozpocząć transmisję danych. Kwestię odgrywa tutaj czas, który związany jest z oczekiwaniem na naładowanie baterii w nieoptymalnych warunkach ustawienia względem Słońca.
Co z tym Orłem? Dostałem wiele pytań o prośbę wyjaśnienia jak rozumieć problemy EagleEye (EE) opisane we wczorajszym oświadczeniu Zarządu Creotech Instruments S.A. Postaram się bez wchodzenia w buty lidera konsorcjum przybliżyć co mogą oznaczać dwa opisane problemy. pic.twitter.com/pDp8K4FPzW
— Jędrzej Kowalewski (@jj_kowalewski) August 27, 2024
Warto podkreślić, że EagleEye jest satelitą prototypowym, obdarzonym niepewnością działania, a sama procedura „recovery” wiąże się z ryzykiem, co w tej branży jest naturalne. Niemniej już teraz testy platformy HyperSat w ramach misji EagleEye przyniosły Creotech Instruments S.A. bardzo dużo informacji i pozwoliły przetestować praktycznie wszystkie krytyczne elementy platformy oraz znaleźć obszary, które należy w przyszłości poprawić. Z tego powodu, jak czytamy w oświadczeniu, Spółka traktuje misję EagleEye na tym etapie jako duży sukces. A my trzymamy kciuki za powrót do komunikacji z satelitą.