Polska administracja wciąż korzysta z dyskietek i nie jest w tym odosobniona. Przestarzały i zawodny nośnik danych jest w obiegu także w Japonii, która uchodzi za wyjątkowo nowoczesną. Tymczasem policjanci zgubili dwie dyskietki, czym przyczynili się do wycieku danych osobowych.
Do zdarzenia doszło w oddziale Policji metropolitalnej w Tokio, o czym lokalne media dowiedziały się 27 grudnia. Na komisariacie zaginęły dwie dyskietki, zawierające dane osobowe 38 osób. Na dyskietkach znajdowały się nazwiska, płeć i daty urodzenia osób w wieku od 20 do 80 lat.
Policja informuje, że nie ma dowodów na wykorzystanie zaginionych danych osobowych przez osoby trzecie i przeprasza 38 poszkodowanych. Funkcjonariusze obiecują pomoc w zarządzaniu danymi osobowymi, a także podjęcie środków zapobiegawczych, by taka sytuacja nie miała miejsca w przyszłości. Trzeba przyznać, że tokijska Policja podchodzi do sprawy bardzo profesjonalnie.
Zobacz: Policja ma dla Ciebie zadanie. Wystarczy komputer lub telefon
Zobacz: Roksa.pl – znamy szczegóły afery, w tle 40 mln zł
Co się mogło stać z dyskietkami? Prawdopodobnie ktoś je wyrzucił przez przypadek. Dyskietki trafiły do Policji w grudniu 2019 i lutym 2021 roku. Funkcjonariusze mieli sprawdzić, czy osoby starające się o mieszkania komunalne miały powiązania z przestępczością zorganizowaną (nie miały), a nośniki miały być zabezpieczone w zamkniętym archiwum. Sprawa wyszła na światło dzienne pod koniec 2021 roku, gdy zarządca lokali znów zgłosił się z pytaniem na komisariat. Po nośnikach nie było śladu.
Młodym czytelnikom wyjaśniam, że mówimy o płaskich nośnikach magnetycznych w obudowie z tworzywa sztucznego o wymiarach około 10 × 10 cm. Ich znakiem rozpoznawczym jest charakterystyczna blaszka z prostokątnym otworem. To one znajdują się na niemal każdym piktogramie „zapisz”, choć pojemność tego typu dyskietek to zawrotne 1,44 MB. Większość producentów wycofała się z nich 10 lat temu. Niemniej nośniki wciąż bywają używane, na przykład w polskim ZUS-ie, który dopiero raczkuje w chmurze. Jak widać, nie jesteśmy sami, ale marne to pocieszenie.
Źródło zdjęć: Shutterstock
Źródło tekstu: The Mainichi (przez Niebezpiecznik)