Kontrole pieniędzy Polaków trwają. Rząd obiecywał odpuścić, ale wyszło jak zawsze
Rząd obiecywał krótsze kontrole skarbowe. Jednak z obietnic nic nie wyszło. Fiskus ma swoje sposoby, aby sprawdzać przedsiębiorców bez limitu czasu.

Jedna ze 100 obietnic na 100 dni rządu dotyczyła skrócenia czasu trwania kontroli skarbowych u polskich przedsiębiorców. Minął już ponad rok i kompletnie nic z tego nie wyszło. Skarbówka nadal robi, co chce — pisze Rzeczpospolita.
Fiskus kontroluje ile chce
Rząd obiecywał, że czas trwania kontroli skarbowych i mikroprzedsiębiorców skróci się do zaledwie 6 dni. Była to jedna ze 100 obietnic na pierwsze 100 dni rządu. Rzeczywistość zrewidowała te plany. Nadal kontrole u mikroprzedsiębiorców trwają dłużej. Według danych Ministerstwa Finansów to aż 14 dni i to pomimo rekomendacji Krajowej Administracji Skarbowej, aby były szybsze.



Zresztą nie to jest głównym problemem. Rzecz w tym, że fiskus znalazł sobie inny sposób, aby — zgodnie z prawem — kontrole mogły trwać nawet w nieskończoność.
Według przepisów kontrole mikroprzedsiębiorców, czyli firm, które zatrudniają mniej niż 10 osób, a ich obrót netto nie przekracza 2 mln euro, mogą trwać maksymalnie 12 dni roboczych. Mowa jednak o kontrolach, które są bardzo sformalizowane. Dlatego fiskus dużo częściej decyduje się na czynności sprawdzające, w przypadku których nie ma żadnych limitów.
Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że w 2023 roku przeprowadzono zaledwie nieco ponad 13 tys. kontroli podatkowych. Tymczasem czynności sprawdzających było w tym samym czasie ponad 2,2 mln. Dlatego nawet ustawa, która skróci czas kontroli do 6 dni, na niewiele się zda. Skarbówka ma swoje sposoby, aby to ominąć.