Ładunki wybuchowe czy szlifierka, a może dedykowane urządzenie do hakowania? Nic z tych rzeczy, bo złodziejom z francuskiego Reims wystarczyła zabawka. Tak pozyskali bagatela 147 tys. dol. (ok. 726 tys. zł).
Jeśli okazja czyni złodzieja, to bankomaty mają przechlapane, wszak często, stojąc wprost pod nosem, kuszą pokaźną ilością zgromadzonej gotówki. I nie da się ukryć, złodzieje dość regularnie podejmują próby jej pozyskania, działając zarówno technikami hakerskimi, jak i metodą brutalnej siły.
W tym kontekście jednak we Francji wydarzyło się coś niebywałego, bo napastnicy przeprowadzili atak, którego inspirację możemy znaleźć co najwyższej w Hollywood. Posłużył im do tego niewielki konsumencki dron DJI Mini.
Dosłownie wyparowało. Pracownicy filii spółdzielczej Caisse d'Epargne, ku swojemu zdziwieniu, 22 maja odkryli, że kaseta z gotówką tamtejszego bankomatu jest pusta. Co jednak najciekawsze, zawiadomiona wówczas policja nie odkryła żadnych śladów włamania ani manipulacji przy urządzeniu.
Uszkodzona była jedynie kratka wentylacyjna, ale, jak określono, stanowczo zbyt mała, by pomieścić człowieka. Za to zmieścił się dron.
Jak ustalono na bazie filmów z monitoringu, napastnicy wlecieli miniaturowym dronem DJI Mini do pomieszczenia technicznego, by zlokalizować przycisk otwierający drzwi. Później, korzystając jeszcze z teleskopowego wysięgnika z przymocowanym lusterkiem, dostali się do środka.
W końcu, dzięki znajomości poufnego kodu serwisowego, wydobyli pieniądze - a znali go, gdyż jeden z nich był wcześniej serwisantem w banku.
Bilans incydentu to skradzione 147 tys. dol. (ok. 726 tys. zł), choć, jak zapewniają francuskie służby, przestępcy nie zdążą z tego majątku skorzystać. Według prokuratury w Reims, dwóch zostało już złapanych, a dalsze czynności dochodzeniowe nabierają tempa.
Źródło zdjęć: Hadrian / Shutterstock
Źródło tekstu: Drone DJ, oprac. własne