Xiaomi 12 Pro to najnowszy flagowiec ze stajni popularnego chińskiego producenta. Czy konkurencja powinna się obawiać?
Xiaomi na przestrzeni lat coraz śmielej próbuje wygryźć sobie miejsce w smartfonowym segmencie premium. Choć w historii producenta nie brakuje urządzeń, które specyfikacją i ceną mogły jak równy z równym konkurować z flagowcami Samsunga i Apple, to jednak zawsze ciągnęła się gdzieś za nim reputacja tego biedniejszego krewnego, który o prestiżu swoich rywali może najwyżej pomarzyć. Czy wraz z premierą Xiaomi 12 Pro sytuacja wreszcie się zmieni?
Patrząc na to, co bohater testu ma do zaoferowania, jest na to spora szansa. Na pokładzie mamy najwydajniejszy na rynku procesor mobilny – układ Qualcomm Snapdragon 8 Gen 1 – imponujący wyświetlacz AMOLED o przekątnej 6,73” oraz bardzo obiecujący aparat o rozdzielczości 50 MP. No a na dobrą sprawę to dopiero wierzchołek góry lodowej.
Tylko czy to wszystko faktycznie składa się na pełnoprawnego flagowca, czy też mamy do czynienia z wycenionym na 5199 zł potworem Frankensteina?
W pudełku z Xiaomi 12 Pro znalazło się sporo dobroci. Konkretnie mam tu na myśli przede wszystkim jedną „dobroć” – ładowarkę przewodową o mocy aż 120 W. Oprócz tego zestaw obejmuje przewód USB-C, przeźroczyste etui oraz rzecz jasna sam telefon. Zabrakło natomiast adaptera dla słuchawek przewodowych. Szkoda, ale cóż – wyjątkowo mogę to wybaczyć.
Źródło zdjęć: własne
Źródło tekstu: własne