Test telefonu Samsung S7560 Galaxy Trend

Samsung kontynuuje swą politykę dotyczącą nazewnictwa produktów i tym oto sposobem każdy smartfon czy tablet południowokoreańskiego producenta ma w nazwie przedrostek "Galaxy". To logiczne posunięcie - Samsung, skupiając się na promowaniu prestiżowych flagowców takich jak Galaxy S4 czy Note 3, dba jednocześnie o odpowiednią sprzedaż urządzeń z niższej półki, napędzaną między innymi przez znaną i modną markę galaktycznych smartfonów. Takim oto sposobem mniej świadomy klient może uznać, że skoro dwa telefony nazywają się niemal identycznie, a w dodatku na papierze różnią się jedynie drobnymi szczegółami, po co ma przepłacać? No i skoro to "Galaxy", to pewnie lepsze od jakiegoś LG czy Huawei...

Redakcja Telepolis
40
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Test telefonu Samsung S7560 Galaxy Trend

Samsung kontynuuje swą politykę dotyczącą nazewnictwa produktów i tym oto sposobem każdy smartfon czy tablet południowokoreańskiego producenta ma w nazwie przedrostek "Galaxy". To logiczne posunięcie - Samsung, skupiając się na promowaniu prestiżowych flagowców takich jak Galaxy S4 czy Note 3, dba jednocześnie o odpowiednią sprzedaż urządzeń z niższej półki, napędzaną między innymi przez znaną i modną markę galaktycznych smartfonów. Takim oto sposobem mniej świadomy klient może uznać, że skoro dwa telefony nazywają się niemal identycznie, a w dodatku na papierze różnią się jedynie drobnymi szczegółami, po co ma przepłacać? No i skoro to "Galaxy", to pewnie lepsze od jakiegoś LG czy Huawei... Tylko, czy aby na pewno?

Zestaw

Producenci już od dłuższego czasu oszczędzają na tym, na czym tylko się da. Nie dość, że czasy dodawania do zestawu różnych etui, folii czy stacji dokujących minęły raczej bezpowrotnie, to tańsze urządzenia często pozbawiane są nawet najprostszego zestawu słuchawkowego. Szkoda, bo o ile ze względu na standardowe wejście 3,5 mm nie ma problemu z używaniem zwykłych słuchawek, o tyle nie zawsze są one wyposażone w mikrofon i kompatybilny ze smartfonem pilot, przydatny na przykład do sterowania odtwarzaczem czy odbierania/kończenia rozmów. Niestety - nie inaczej jest w przypadku Samsunga Galaxy Trend, w zestawie z którym nie znajdziemy niczego poza ładowarką, króciutkim kablem USB i zwięzłą instrukcją obsługi. Warto zauważyć, że w odróżnieniu od większości smartfonów na rynku, dostajemy tu ładowarkę jednoczęściową, bez gniazda USB.

<: F1501 :>

Design i wykonanie

Ciężko nie oprzeć się wrażeniu, że wszystkie smartfony Samsunga wyglądają niemal identycznie i wydaje się, że po raz kolejny nie jest to zbieg okoliczności. Kupujący chcą mieć to, co znane, modne i rozpoznawalne - takie właśnie są modele z linii Galaxy S. A Galaxy Trend... wygląda jak ich brat bliźniak. Najwyraźniej taka taktyka Samsungowi się po prostu kalkuluje, a w dodatku mniej wymagający klienci mogą mieć namiastkę smartfonu z prawdziwego zdarzenia za niewielkie pieniądze. Logiczne? Jak najbardziej.

Galaxy Trend jest dość poręczny, a obłe kształty obudowy dodatkowo ułatwiają jego chwyt w dłoni, choć ten jest nieco zaburzony przez śliskie plastiki z jakich go wykonano. Z tego powodu przynajmniej kilka razy naprawdę niewiele brakowało, by nowy Galaxy zwyczajnie wyślizgnął mi się z ręki i wylądował na podłodze, a jak takie spotkanie może się skończyć - wszyscy doskonale wiemy. Jeśli chodzi o samą obudowę, ta ma bardzo kompaktowe wymiary, wynoszące odpowiednio 121,5 x 63,1 x 10,5 milimetrów. Przyczepić można się jedynie do grubości urządzenia, która mogłaby być ten milimetr-dwa mniejsza, jednak nie mam tutaj większych powodów do narzekań. Te jednak pojawiają się, gdy na widelec weźmiemy jakość plastików, jakie w tym wypadku zaserwował nam Samsung. Z pozoru wyglądają całkiem solidnie, a ze względu na matowe powierzchnie nic się nie błyszczy i nie wzbudza podejrzeń. Niestety - tylny panel ściąga się nad wyraz opornie, a z czasem zaczyna skrzypieć właśnie w miejscu, w którym go podważamy. Kolejne problemy pojawiają się stopniowo w trakcie używania, bo nagle okazuje się, że matowa tylna klapka rysuje się nawet szybciej, niż jej błyszczące odpowiedniki znane z innych smartfonów Samsunga. Niech nikogo nie zmyli biały kolor obudowy - nawet w tym wypadku rysy są wyraźnie widoczne. Dodajmy, po dwóch tygodniach użytkowania. Aż strach pomyśleć, co będzie później.

Dalsza część tekstu pod wideo

Pod wyświetlaczem znajdują się trzy przyciski, z których dwa są dotykowe i są dodatkowo podświetlane białym światłem, co jednak można wyłączyć w ustawieniach telefonu. Nad ekranem znajduje się głośnik do rozmów, czujnik zbliżeniowy oraz przednia kamera o rozdzielczości 0,3 megapiksela. Na lewym boku telefonu znajdziemy zaczep na smycz oraz klawisze głośności, zaś po prawej stronie usytuowano przycisk blokady ekranu oraz wejście na karty microSD chronione zaślepką. Na dole znajdziemy tylko port microUSB oraz dziurkę od mikrofonu, a po prawej stronie górnej krawędzi umieszczono gniazdo JACK 3,5 mm. Nie jestem przekonany, czy to dobry pomysł - zazwyczaj telefon odruchowo wkładamy do kieszeni "wyświetlaczem do dołu", a takie umieszczenie wyjścia słuchawkowego skutecznie to uniemożliwia w sytuacji, gdy słuchawki są podłączone. Na tylnej klapce jak zwykle znajduje się obiektyw aparatu fotograficznego, głośnik zewnętrzny oraz logo producenta. Po jej zdjęciu mamy możliwość łatwej wymiany baterii oraz zmiany karty SIM, która tym razem jest jeszcze standardowych, "dużych" rozmiarów.

Wyświetlacz

Jeśli chodzi o budżetowe smartfony, to jeszcze do niedawna producenci najbardziej oszczędzali na ekranach, jakie w nich montowali. Gdzieś przecież trzeba było ciąć koszty, prawda? Na szczęście sytuacja uległa poprawie i poza nielicznymi wyjątkami, większość nowych telefonów z niskiej półki posiada już wyświetlacz o rozdzielczości co najmniej 800 na 480 pikseli. Wiadomo, rozdzielczość to nie wszystko, jednak jest ona najbardziej podstawowym i najłatwiejszym do obiektywnej oceny parametrem ekranu. A ten w Galaxy Trendzie zaskakuje - i to pozytywnie. Przy przekątnej wynoszącej równo 4 cale i wspomnianej już rozdzielczości WVGA dostajemy zagęszczenie pikseli na poziomie 233 punktów na cal. To całkiem standardowa wartość - ani to dużo, ani mało. Obraz nie jest tak ostry, jak w przypadku smartfonów wyposażonych w ekrany o rozdzielczości HD czy większych, jednak biorąc pod uwagę cenę Trenda, nikt nie powinien narzekać - wyświetlany tekst jest czytelny, a piksele można zauważyć jedynie przy dużym wysiłku ze strony sprawdzającego.

Co zaskakujące jak na tę półkę cenową, kontrast stoi na całkiem niezłym poziomie. Czerń, jak to w przypadku wyświetlaczy LCD bywa, jest nieco wyblakła, jednak generalnie kolory są dobrze nasycone i zaskakująco dobrze odwzorowane. Jeszcze lepiej sprawa ma się z kątami widzenia, które naprawdę zasługują na pochwałę, gdyż zakłamania na obrazie pojawiają się dopiero przy największych wychyleniach, a pamiętajmy, że nawet dużo droższe modele często mają z tym problem. Nieco gorzej Galaxy Trend spisuje się na zewnątrz - jasność ekranu jest co prawda wystarczająca do komfortowego konsumowania treści nawet w mocnym słońcu, jednak musimy ustawić ją ręcznie, gdyż na wyposażeniu zabrakło tak standardowego przecież czujnika jasności otoczenia. Z pomocą przychodzi wysuwany z góry panel powiadomień, na którym znajdziemy skrót do ręcznego sterowania jasnością ekranu, jednak niesmak pozostaje.

Połączenia, wiadomości

W aplikacji telefonu znajdziemy 4 zakładki: pole wpisywania numeru (z funkcją SmartDial, pokazującą na bieżąco wyniki wyszukiwania kontaktów na zasadzie działania słownika T9), rozbudowany rejestr połączeń obejmujący również wiadomości, ulubione kontakty oraz książkę telefoniczną. Ta ostatnia jest oczywiście rozbudowana do granic możliwości - poza możliwością dopisania do kontaktu dziesiątek dodatkowych informacji, oferuje również synchronizację z naszymi kontami internetowymi, na przykład kontaktami Google czy Facebookiem.

Standardowa klawiatura niestety nie należy do najwygodniejszych. Pisanie tekstu za jej pomocą jest powolne, a przy próbie szybszego wpisywania poszczególnych liter, telefon zamyśla się i po prostu muli, często gubiąc pojedyncze literki czy części wyrazu. Z pomocą przychodzi Swype, czyli metoda pisania za pomocą przeciągnięć palcem po klawiaturze, jednak jest ona tu zaimplementowana wyjątkowo nieudolnie i połączenie z niezbyt dobrym wbudowanym słownikiem powoduje, że wbudowaną klawiaturę lepiej w ogóle sobie darować. Na szczęście w Google Play znajdziemy setki dużo lepszych alternatyw, z których (tu podpowiedź) najbardziej popularną jest klawiatura SwiftKey.

Jakość połączeń stoi na bardzo wysokim poziomie. Właściwie nie ma tu się do czego przyczepić: głośność jest całkowicie wystarczająca, rozmówca słyszy nas dobrze, nie występują także żadne niechciane szumy czy zniekształcenia. Szkoda, że zabrakło obsługi technologii HD Voice, w znaczący sposób poprawiającej komfort prowadzenia rozmów pomiędzy kompatybilnymi urządzeniami w obsługujących tę technologię sieciach (w Polsce są to T-Mobile oraz Play). Dziwi to tym bardziej, że nawet starsze telefony Samsunga nie miały z jej obsługą jakichkolwiek problemów. Kto wie, może to tylko kwestia aktualizacji oprogramowania?

Wydajność

Samsunga Galaxy Trend wyposażono w chip Qualcomm MSM7227A, na który składa się jednordzeniowy procesor Cortex A5 taktowany zegarem 1 GHz oraz nowsza wersja układu graficznego Adreno 200. Do tego otrzymujemy 768 MB pamięci RAM oraz około 2GB dostępnej dla użytkownika pamięci rozszerzalnej o karty microSDHC do 32 GB. Dość powiedzieć, że na papierze specyfikacja nie wygląda zbyt imponująco, ale praktyka często pokazuje co innego. Jak jest tym razem?

Jeśli miałbym określić to jednym słowem: jest dramatycznie. Już nawet nie chodzi tu o przestarzały procesor, który jest wariacją na temat modelu mającego premierę niemal 5 lat temu, a teraz wciskany jest do prawie każdego budżetowego sprzętu, byleby tylko pozbyć się zapasów zalegających na magazynach. Testowałem wiele telefonów z tym chipem i podobnie do Trenda zachowywał się jedynie LG L7. Nie chodzi też o niewystarczającą ilość pamięci RAM, bo ta akurat jest jednym z mocniejszych punktów specyfikacji Trenda w odniesieniu do konkurencji. O co więc chodzi? Podejrzewam, że problemem jest brak optymalizacji oprogramowania przez inżynierów Samsunga oraz za ciężka nakładka na system, która przystosowana jest do działania na dużo wydajniejszych podzespołach. Niemniej jednak, nie można szukać żadnych usprawiedliwień - smartfon, nawet budżetowy, powinien zapewniać przynajmniej akceptowalną szybkość działania. O ile przeglądanie menu i wykonywanie innych zupełnie niewymagających czynności nie stanowi dla Trenda większego problemu, o tyle w przypadku przełączania się między otwartymi aplikacjami lub uruchamiania nowych (chociażby systemowej galerii) zaczyna się dramat. Sytuacje, kiedy musiałem czekać nawet po 10 i więcej sekund na pełne załadowanie się przeglądarki Chrome czy innych programów były nagminne i dosłownie doprowadzały mnie do szału. Werdykt jest jeden: na tym się nie da pracować, a używanie Trenda prędzej czy później doprowadzi użytkownika do szewskiej pasji.

Interfejs












Odtwarzacz muzyki i filmów




Jakość muzyki na słuchawkach jest bardzo dobra, szczególnie biorąc pod uwagę możliwości konkurencji na tym polu oraz cenę Trenda. W zasadzie gra on tylko nieznacznie gorzej od smartfonów z dużo wyższej półki, co należy uznać za jego niewątpliwą zaletę. Wyjściu słuchawkowemu nie brakuje mocy i bez problemu radzi sobie z obsługą nawet dość wymagających słuchawek, jakimi są popularne Creative Aurvana Live. Do dyspozycji użytkownika jest w pełni konfigurowalny equalizer z wieloma ustawieniami do wyboru, jednak "gołe" brzmienie Trenda jak najbardziej zadowala - dźwięk charakteryzuje się sporą dynamiką, nieprzesadzonym basem oraz dobrą słyszalnością średnich tonów. Zastrzeżenia można mieć jednak do wbudowanego głośnika znajdującego się z tyłu telefonu, bo o ile jego jakość jest raczej standardowa, o tyle nie należy do najgłośniejszych, a dodatkowo umieszczenie go z tyłu telefonu nie poprawia sytuacji.

W odróżnieniu od sporej części konkurencji, Galaxy Trend niestety nie radzi sobie z odtwarzaniem plików wideo w rozdzielczości HD 720p. To znaczy, odtwarza je - jednak zamiast obrazu widzimy jedynie czarne tło przeplatane w tle dźwiękiem. Nie jest to jakaś ogromna wada, bo niska rozdzielczość ekranu i związana z tym jego mała szczegółowość mimo wszystko nie zachęcają do oglądania filmów w wysokich rozdzielczościach. Co ciekawe, nie ma problemu z odtworzeniem takiego wideo poprzez DLNA/Samsung AllShare do telewizora obsługującego tę funkcję.

Aparat fotograficzny i kamera

Galaxy Trend został wyposażony w aparat o rozdzielczości 5 Megapikseli, co odpowiada obrazom o stosunkowo dużej wielkości 2592 na 1944 pikseli i średniej wadze około 2 MB. Do tego otrzymujemy pojedynczą, świecącą mocnym światłem diodę doświetlającą oraz zestaw dodatkowych opcji do wyboru w dobrze przemyślanej aplikacji aparatu. Za pomocą jednego przycisku przełączamy się między trybem fotografowania i filmowania, a w obu tych trybach dostępne są podobne opcje, takie jak balans bieli, kontrast, tryb pomiaru ostrości i tak dalej. Co ważne - możemy dowolnie edytować skróty do poszczególnych ustawień i umieszczać je na belce po lewej stronie kadru.

Zdjęcia, jak to zwykle w przypadku niskiej półki bywa, nie porywają. To znaczy, są stosunkowo przyzwoitej jakości, a w dobrych warunkach oświetleniowych nie ma większych problemów, by zrobić naprawdę niezłą fotkę. Jedynym większym zarzutem jest w zasadzie dość niska szczegółowość detali, spowodowana zapewne agresywnymi algorytmami odszumiania. Również kolory mogłyby być nieco bardziej żywe i nasycone, bo czasem sprawiają wrażenie wyblakłych i nienaturalnie chłodnych. To, za co muszę pochwalić Trenda, to naprawdę dobry tryb makro, pozwalający na wykonywanie ostrych i przyjemnych dla oka zdjęć już z odległości około 5 centymetrów. Dużo gorzej sprawa ma się jednak po zmroku, gdy żaden tryb nocny, czy sztuczne zwiększanie ISO nie pomagają, bo na ekranie widzimy jeden wielki szum. Ogólnie rzecz biorąc, Galaxy Trend jak na swoją cenę ani nie zachwyca, ani też nie rozczarowuje.

Podobnie sprawa ma się w przypadku filmów, które nagrywane są w maksymalnej rozdzielczości VGA, czyli 640 na 480 pikseli. W odniesieniu do innych smartfonów, to naprawdę mało - szczególnie biorąc pod uwagę, że podobnej lub lepszej klasy filmy nagrywały telefony jeszcze przed premierą iPhone'a w 2007 roku. Winę za brak znaczka "HD" przy filmowaniu ponoszą zapewne zbyt słabe podzespoły nowego Galaxy, które zapewne by tego po prostu nie udźwignęły. Jakość nagrywanych przez niego filmów jest dość przyzwoita - w odróżnieniu od wykonywanych Trendem zdjęć nie tracimy tu zbyt wielu detali, jednak ogólny efekt psuje niska jakość nagrywanego dźwięku.

Łączność, nawigacja

Jeśli chodzi o kwestie techniczne, to Galaxy Trend obsługuje sieć GSM na pasmach 850, 900, 1800 oraz 1900 MHz, a także UMTS (3G) na 900 i 2100 MHz. Do tego otrzymujemy standard szybkiej transmisji danych HSPA do 5,76 Mb/s dla wysyłania oraz 7,2 Mb/s dla pobierania. Nie zabrakło też łączności Bluetooth w wersji 3.0 i Wi-Fi w standardzie n, co do którego mam jednak pewne wątpliwości. Chodzi mi o szybkość przesyłu danych, jaką teoretycznie powinien zapewniać taki odbiornik, oscylującą wokół poziomu 30 Mb/s dla downloadu. Tymczasem, tam gdzie iPhone 5 bez problemu uzyskiwał transfery na poziomie 20 Mb/s, Trend wskazywał jedynie około 8 Mb/s. Jeszcze dziwniej sprawa ma się w przypadku uploadu, gdzie końcowy wynik Trenda był nawet wyższy niż deklarowana prędkość mojego łącza - 4 Mb/s, jednak przez większą część testu na stronie Speedtest.net, nowy Galaxy uzyskiwał wynik niemal ośmiokrotnie niższy niż ten końcowy. Coś tu jest do poprawki.

Za nawigację i przeglądanie map jak zwykle w Androidzie odpowiada aplikacja Google Maps, która działa bez zastrzeżeń. Wbudowany odbiornik GPS szybko łapie sygnał i utrzymuje go nawet przy szybkiej jeździe w pochmurny dzień. Nieco gorzej sprawa wygląda wewnątrz budynków, jednak w takich sytuacjach mało który smartfon jest w stanie sobie poradzić.

<: F1503 :>

Przeglądarka internetowa

Po wyjęciu telefonu z pudełka użytkownik może doznać małego deja vu ze względu na jednoczesną obecność dwóch przeglądarek internetowych. Pierwsza, standardowa dla Androida, poza synchronizacją zakładek z naszym kontem Google nie oferuje zbyt wielu opcji. Na pochwałę zasługuje jednak obsługa elementów wykonanych w technologii Flash, co nawet na wewnętrznym rynku Androida powoli staje się rzadkością. Drugą fabrycznie zainstalowaną przeglądarką jest Google Chrome, oferujący ciut więcej opcji i, co tu dużo mówić, po prostu lepiej działający. Lepiej działający nie oznacza jednak działający dobrze, bo Galaxy Trend ze względu na swoją ociężałość, częste przestoje i skłonność do odmawiania posłuszeństwa nie nadaje się zbytnio do intensywnego przeglądania treści w Internecie.

Bateria

Litowo-jonowe ogniwo o pojemności 1500 mAh, w jakie wyposażone jest najnowsze dziecko Samsunga, może i nie powala na kolana swoją wielkością, ale połączenie ze stosunkowo słabymi i pobierającymi przez to znacznie mniej energii podzespołami może, przynajmniej w teorii, przynieść pozytywne skutki w kwestii czasu pracy na pojedynczym ładowaniu. Jak to jednak zwykle bywa, w praktyce nie jest tak różowo i przy kilkunastu minutach rozmów dziennie, kilkudziesięciu wiadomościach tekstowych i częstym przeglądaniu Internetu nowy Galaxy nie wytrzyma dłużej niż dobę-półtorej. Czyli standard.

Podsumowanie






Zalety:






Wady:









Zdjęcia wykonane aparatem wbudowanym w telefon: