Test telefonu Meizu M2
Chińscy producenci smartfonów coraz śmielej wchodzą na rynki zachodnie, a chętnych na ich produkty nie brakuje. Fenomen dalekowschodnich urządzeń polega na oferowaniu bardzo dobrej specyfikacji przy niewygórowanej cenie. Przyznaję, że poza Huaweiem i ZTE nie miałem okazji używać chińskiego smartfonu, dlatego też do testu Meizu M2 przystąpiłem z dużym zaciekawieniem, ale też nieufnością.

Chińscy producenci smartfonów coraz śmielej wchodzą na rynki zachodnie, a chętnych na ich produkty nie brakuje. Fenomen dalekowschodnich urządzeń polega na oferowaniu bardzo dobrej specyfikacji przy niewygórowanej cenie. Przyznaję, że poza Huaweiem i ZTE nie miałem okazji używać chińskiego smartfonu, dlatego też do testu Meizu M2 przystąpiłem z dużym zaciekawieniem, ale też nieufnością.
Przed rozpoczęciem testów nie wiedziałem o tym modelu praktycznie nic. Po krótkim rozpoznaniu dowiedziałem się, że dostaję typową dla średniej półki specyfikację w cenie nieprzekraczającej 600 zł (!). Tak samo wyposażony smartfon z logiem bardziej znanej firmy kosztowałby dobre dwa razy więcej. W takim razie skąd moja nieufność? Nie do końca wierzyłem, że w tak niskiej cenie dostanę kompletny sprzęt, który będzie pozbawiony rażących wad. Jak było w praktyce? Sprawdźmy.
Zestaw
Meizu M2 został zapakowany w ładne, białe pudełko. Całość jest bardzo estetycznie ułożona i zdecydowanie, pomimo niskiej ceny smartfonu, na opakowaniu nikt nie oszczędzał. Akcesoria są standardowe - kluczyk do otwierania tacki kart, kabel USB, zasilacz sieciowy i... kawałek styropianu? Tak, powinny to być słuchawki, ale testowy egzemplarz został ich pozbawiony, a ich miejsce w pudełko zajął elegancko przycięty kawałek styropianu. Pomimo tego zestaw uznajemy za kompletny.
Wygląd i obudowa
Smartfon ma wymiary 140,1 x 68,9 x 7,8 mm i masę 131 gramów. Określając je krótkim zdaniem można powiedzieć, że rozmiar Meizu M2 jest niemalże identyczny jak w przypadku innych 5-calowych smartfonów, takich jak Huawei P8lite, czy też Samsung Galaxy A5. M2 jest przy tym delikatnie lżejszy z racji plastikowej, ale mimo wszystko solidnej obudowy.
Rozmieszczenie poszczególnych elementów, to smartfonowy standard. Mamy tutaj przycisk Home pod ekranem, głośnik, czujnik zbliżeniowy i oświetlenia oraz głośnik nad ekranem, przycisk włączania ekranu i regulacji głośności na prawym boku, gniazdo kart na lewym, gniazdo Jack 3,5 mm na górnej krawędzi i głośnik wraz z portem microUSB na dolnej. Z tyłu znajdziemy obiektyw aparatu z diodą doświetlającą oraz logo producenta.
<: F2600 :>
Obudowa Meizu M2 jest w całości wykonana z plastiku, a ekran pokrywa szkło Asahi Dragontrail Glass. Zaokrąglony kształt i sprzętowy przycisk Home bardzo łatwo budzą skojarzenia ze smartfonami Samsunga. Jednak sama obudowa mocno przypomina urządzenia z serii Lumia. Użyto tutaj takiego samego tworzywa jakie trafiło do popularnych modeli, takich jak Lumia 735 czy też starsza Lumia 800 lub 900. Jest ono przy tym tak samo twarde i nie rysuje się zbyt łatwo. Wady konstrukcji są minimalne, ale mogą one wielu osobom przeszkadzać. Tylny panel bardzo delikatnie, ale jednak ugina się pod naciskiem w środkowej części, a gniazdo kart i przyciski głośności lekko "chodzą" na boki. Są to dosłownie dziesiąte części milimetra, ale mimo wszystko ten ruch jest wyczuwalny.
Meizu m2 | |||||||||
AnTuTu |
GeekBench3 |
GFXBench |
Basemark X |
3DMark |
|||||
31670 |
Single Core |
Multi Core |
T-Rex on screen |
T-Rex 1080p |
Manhattan on screen |
Manhattan 1080p |
Medium |
Hight |
124 |
621 |
1688 |
487 |
583 |
164,8 |
148,1 |
6418 |
2919 |
Funkcje związane z obsługą dwóch kart SIM są typowe dla tego typu urządzeń. Karty działają w trybie stand by, czyli w czynnym użyciu może być tylko jedna z nich - w trakcie połączenia dodzwonienie się na drugą kartę nie jest możliwe. Dla każdej z kart można wybrać oddzielne oznaczenie, przypisać ją na stałe do rozmów, połączeń lub Internetu oraz ustawić oddzielny dzwonek. Oznaczenia połączeń i wiadomości są czytelne i łatwo jest zorientować się, na którą z kart przyszła wiadomość lub połączenie. Bez względu na to, do którego gniazda włożone zostaną karty, każda z nich może korzystać z łączności LTE.
Internet
W przeciwieństwie do zdecydowanej większości urządzeń z Androidem, M2 nie został wyposażony w przeglądarkę Google Chrome. Fabrycznie zainstalowana aplikacja na starcie wymaga lekkiej personalizacji, z racji automatycznego ustawienia szeregu zakładek z różnymi stronami. Przeglądarka działa bardzo lekko i w kwestii szybkości działania wypada zdecydowanie korzystniej niż Chrome. W przypadku stron zawierających dużo zdjęć, animacji i filmów dołączonych do tekstu różnica na korzyść fabrycznej przeglądarki jest bardzo mocno widoczna. Aplikacja zawiera wszystkie podstawowe funkcje, z możliwością otwierania stron w trybie anonimowym i sprawnym przełączaniu się na widok desktopowy na czele. Jednak ma ona jedną, dla wielu osób na pewno bardzo poważną wadę. Nie ma możliwości synchronizacji zakładek, haseł i historii z inną przeglądarką. To z pewnością może skłonić wielu użytkowników do instalacji Chrome'a.
Muzyka i dźwięki
Utrzymana w jasnej kolorystyce aplikacja Odtwarzacza muzyki ma prosty i bardzo czytelne interfejs, nie odbiegający od rozwiązań konkurencji. W ustawieniach dodatkowych, obok wygodnego korektora z możliwością skorzystania z gotowych lub własnych ustawień, znajdują się również przygotowane specjalne schematy dla kilku popularnych modeli słuchawek. Pośród nich są między innymi Sennheisery CX200, Audio-Technika ATHS7, czy też Ear Podsy. Nawet korzystając z modeli innych producentów warto sprawdzić te ustawienia, bo łatwo jest wybrać z listy coś pasującego do naszych słuchawek.
Sam dźwięk nie rzuca na kolana i jest co najwyżej poprawny. Głośność mieści się w granicach przyzwoitości i pozwala na wygodne słuchanie muzyki po za domem, ale pod względem jakości zdecydowane dominuje środek, w tym przypadku, dość niewielkiej skali. Wyraźnie brakuje zarówno tonów niskich, jak i wysokich i nawet podłączenie mało wymagających słuchawek (Maxell Retro DJ obok standardowo Shure SRH240A) niewiele tutaj pomogło. Wbudowany głośnik skutecznie zniechęca do słuchania z niego muzyki za sprawą bardzo płaskiego dźwięku. Nie powala też głośnością, ale nie miałem żadnych problemów z usłyszeniem telefonu dzwoniącego obok ruchliwej ulicy.
Aparat
Meizu M2 wyposażony został w aparat o rozdzielczości 13 Mpix (F/2.2) z diodą doświetlającą. Zdjęcia w maksymalnej rozdzielczości wykonywane są w proporcjach 4:3, a dla uzyskania panoramicznego 16:9 konieczne jest zmniejszenie rozdzielczości do 9 Mpix. Aplikacja aparatu jest bardzo prosta w obsłudze i poza małym minusem, w postaci przełączania trybów, ciężko jest cokolwiek zarzucić. Tryby przełączamy przesunięciem palcem w bok ekranu, ale patrząc na ekran nie jest to pierwsza czynność jaka przychodzi do głowy. Bardzo dużą zaletą jest za to wirtualna poziomica wyświetlana wokół przycisku migawki. Dźwięki temu nie jest konieczne korzystanie z linii pomocniczych do uzyskania idealnie poziomego kadru.



Ilość dostępnych ustawień w trybie automatycznym nie przytłoczy żadnego amatora mobilnej fotografii. Znajdziemy w nich podstawowe ustawienia rozdzielczości, timera, włączenie siatki, poziomicy, geolokalizacji oraz włączenie tryby HDR. Więcej ustawień daje tryb manualny, gdzie dodatkowo możemy sterować ostrością, wybrać balans bieli, czułość ISO oraz czas migawki. Oprócz tego dostępny jest również tryb portretów z szeregiem opcji automatycznej korekty twarzy, panorama, kiepsko działający tryb o nazwie Pole światła, nagrywanie w zwolnionym tempie oraz czytników kodów QR, zaszyty jako jeden z trybów aparatu.
W kwestii jakości zdjęć nie spodziewałem się żadnych fajerwerków i w tej kwestii M2 mnie "nie zawiódł". Fotografie nie zachwycają, ale prezentują przy tym solidne minimum przyzwoitości. W pomieszczeniach momentami brakuje ostrości i widoczne jest mocne ziarno, szczególnie na dalszym planie. Na zewnątrz, jeśli skupimy ostrość na niżej położonym obiekcie, to prawie w każdym przypadku z nieba zrobi nam się świetlista plama przysłaniająca górę kadru. Na pochwałę zasługują naturalnie, choć lekko przyciemnione kolory, zazwyczaj bezproblemowe ustawianie ostrości (z wyjątkiem zdjęć z bardzo bliskiej odległości, gdzie czasem trzeba się z tym napocić) i całkiem spora liczba rejestrowanych szczegółów. W smartfonie za tę cenę spodziewałem się dużo gorszej jakości zdjęć.
Jakość filmów również można określić jako poprawną. Materiał nagrywany z prędkością 30 klatek na sekundę przy maksymalnej rozdzielczości 1080p należy pochwalić za dobre odwzorowanie kolorów, przyzwoitą płynność oraz dźwięk. Wyraźne jest z kolei rozmycie obiektów na dalszym planie i mocno rzuca się w oczy brak stabilizacji, co powoduje duże drgania obrazu.
Akumulator
Niewymienny akumulator o pojemności 2500 mAh okazał się największą bolączką smartfonów podczas testów. Smartfonów, ponieważ były ich dwa. Wbrew pozorom nie chodzi tutaj o jego żywotność, bo ta była zadowalająca. Przy aktywnych dwóch kartach SIM, 20-30 minutach rozmów, 70-100 SMS-ach, ok 40 minutach Internetu i gier, godzinie muzyki na słuchawkach oraz stałej synchronizacji poczty, pogody i komunikatora z powodzeniem można było ładować smartfon co noc, a i bez tego do rana zostawało jeszcze kilka procent naładowania akumulatora.
W takim razie gdzie jest problem? Bardzo często po odłączeniu smartfonu od ładowarki poziom naładowania akumulatora od razu spadał do 1%. Ten stan z powodzeniem mógł się utrzymywać przez najbliższy dzień, aż do jego rozładowania. Najczęściej pomagał restart urządzenia podłączonego do ładowarki, ale na dłuższą metę to niezbyt komfortowe rozwiązanie. Z tego też powodu w testach uczestniczyły dwa egzemplarze Meizu M2, ale oba borykały się z identyczną przypadłością. Co ciekawa cała sytuacja występowała tylko z włożoną kartą SIM. Bez niej wszystko działało bez zarzutów.