Test telefonu HTC One
Papier, kamień, nożyce - trzej androidowi gracze wypuścili na rynek swoje wizje najlepszego telefonu roku. Kamieniem w zestawieniu niewątpliwie jest metalowy HTC One, któremu przyjdzie zmierzyć się z przecinającą wodę Xpierią Z i prężącym muskuły spod papierowej obudowy Samsungiem Galaxy S4. Wszystkie trzy urządzenia mają swoje mocne oraz słabe strony i każde z nich jest na swój sposób wyjątkowe. Przekonajmy się co do zaoferowania ma najtwardszy w zestawieniu HTC One. Zapraszam do lektury.
Papier, kamień, nożyce - trzej androidowi gracze wypuścili na rynek swoje wizje najlepszego telefonu roku. Kamieniem w zestawieniu niewątpliwie jest metalowy HTC One, któremu przyjdzie zmierzyć się z przecinającą wodę Xpierią Z i prężącym muskuły spod papierowej obudowy Samsungiem Galaxy S4. Wszystkie trzy urządzenia mają swoje mocne oraz słabe strony i każde z nich jest na swój sposób wyjątkowe. Przekonajmy się co do zaoferowania ma najtwardszy w zestawieniu HTC One. Zapraszam do lektury.
Zestaw
HTC One dotarł do mnie w pudełku zastępczym, jednak jego zawartość niewiele różniła się od tego, co dostajemy w zestawach sprzedażowych. Obok ładowarki 1A (może już czas na zastosowanie szybszych?) i przewodu USB-microUSB, biuro prasowe HTC dostarczyło porządne słuchawki Monster Beats by Dr. Dre, z aż pięcioma zestawami gumek, klipsem i praktycznym etui. Słuchawki wyposażono w pilot z wbudowanym mikrofonem, do sterowania muzyką i wykonywania połączeń. Wartość słuchawek to około 200 zł - nie ukrywam, że lubię takie bonusy. W zestawie sprzedażowym znajdziemy również niewielki "kluczyk", służący do wypychania szufladki karty microSIM.
Obudowa
Opisując HTC One nie da się uniknąć porównań do Galaxy S4 i Xperii Z. Dlatego już na wstępie postanowiłem umieścić najważniejsze dane na temat tych trzech smartfonów w zbiorczej tabeli (ujęto w niej dostępne w Polsce warianty telefonów):
Smartfon | HTC One (32 GB) | Samsung I9505 Galaxy S4 (16 GB) | Sony Xperia Z (16 GB) |
System | Android 4.2.2 | ||
Procesor | Qualcomm Snapdragon 600 quad-core 1,7 GHz | Qualcomm Snapdragon 600 quad-core 1,9 GHz | Qualcomm Snapdragon S4 Pro quad-core 1,5 GHz |
Grafika | Adreno 320 | ||
Pamięć RAM | 2 GB | ||
Pamięć wewnętrzna | 32 GB, bez możliwości rozbudowy | 16 GB + czytnik kart microSD do 64 GB | 16 GB + czytnik kart microSD do 32 GB |
Wyświetlacz | 4,7 cala Super LCD 3, Corning Gorilla Glass 2 | 5 cali Super AMOLED, Corning Gorilla Glass 3 | 5 cali TFT HD Reality, szkło odporne na zarysowania |
Rozdzielczość ekranu | 1920 x 1080 pikseli | ||
Aparat fotograficzny | Tylny: 4 Mpix UltraPixel Przedni: 2,1 Mpix |
Tylny: 13 Mpix Przedni: 2 Mpix |
Tylny: 13 Mpix Przedni: 2 Mpix |
Akumulator | 2300 mAh niewymienny | 2600 mAh wymienny | 2330 mAh niewymienny |
Wymiary | 137,4 x 68,2 x 9,3 mm | 136,6 x 69,8 x 7,9 mm | 139 x 71 x 7,9 mm |
Masa | 143 g | 130 g | 146 g |
Całość jest zwarta i solidna, a przynajmniej do pierwszego upadku, kiedy to podobno osłony głośników mogą się odkleić i odpaść od frontu urządzenia (sam tego nie doświadczyłem). Kanciasta obudowa oznacza ryzyko szybkiego ścierania się farby na najbardziej wysuniętych elementach. I rzeczywiście - okolice dolnego głośnika zaczęły błyszczeć się metalem już czwartego dnia użytkowania. Osoby przewrażliwione na punkcie stanu wizualnego swojego telefonu powinny zainwestować w pokrowiec lub wybrać srebrny wariant urządzenia, na którym przetarcia nie będą widoczne. Wciąż jednak HTC One wydaje się solidniejszy konstrukcyjnie niż Galaxy S4.
Wyświetlacz
Ekran nowego HTC wywołał u mnie dosyć skrajne emocje. Z jednej strony mamy aż 469 punktów na cal, czyli rekordową dla ekranu 4,7 cala rozdzielczość FullHD (1920 x 1080), a do tego świetny kontrast, głęboką czerń, intensywne kolory i szkło Gorilla Glass 2. Z drugiej strony zaś, wysoki poziom odblasków i niewystarczająca jasność sprawiają, że na ekranie niewiele widać poza pomieszczeniami.
<: F1351 :>
Wyłączenie opcji oszczędzania energii i ustawienie jasności na maksimum to właściwie konieczność w okresie wakacyjnym. Nawet jednak po takiej operacji, oprócz wyświetlanych na ekranie treści niemal stale oglądać będziemy też własne odbicie. Doniesienia o niewiadomo jak wybitnym ekranie okazały się niestety grubo przesadzone. Galaxy S4 oferuje mniejszy poziom odblasków i mniejszą tendencję do zbierania odcisków palców. To trochę smutne, gdy po wyciągnięciu z drugiej kieszeni o połowę tańszej Nokii Lumia 720 okazuje się nagle, że na fińskim smartfonie wszystko widać idealnie, a na najnowszych androidach z ekranami FullHD widać niewiele. Póki co pożytek z dużej rozdzielczości ekranu dostrzeżemy przede wszystkim w domu... lub wieczorami.
Zasięg, rozmowy i wiadomości
Choć HTC obiecuje aż 96 dB wydobywających się z przednich głośników BoomSound, w rzeczywistości poziom głośności jest porównywalny do tego w Galaxy S4 czy w poprzedniku HTC One, modelu HTC One X+. Odczuwalna jest natomiast różnica w odwzorowaniu dźwięku - wreszcie mamy prawdziwe basy, szczególnie przy włączonej funkcji Beats Audio, choć trzeba zaznaczyć, że przycisza ona nieco tony wysokie, zmniejszając tym samym efektywną głośność muzyki. Nie miałem sytuacji, w której dzwonki i alarmy byłyby słabo słyszalne, a umieszczenie głośników z przodu urządzenia sprawia, że nie są one przytykane przez podłoże, na którym leży telefon. Jedynie akcja pod tytułem "chodźcie pokażę wam jak głośno gra ten nowy HTC" zakończyła się fiaskiem, bo dźwięk choć lepszy jakościowo, to jednak głośnością jakoś specjalnie nikogo nie "wgniótł".
Pomimo metalowej konstrukcji urządzenia, nie miałem problemów z zasięgiem sieci komórkowych jak i Wi-Fi. Wskazania były identyczne względem tych w testowanej równolegle Nokii Lumia 720. Również pisanie wiadomości idzie sprawnie, o ile najpierw wyłączymy wszystkie klawiatury obcojęzyczne - inaczej łatwo jest niechcący przełączyć język podczas pisania. To, co najbardziej irytuje w codziennej obsłudze podstawowych funkcji, to ta sama belka ze skrótami na dole ekranu obecna na ekranie blokady i pod pulpitami. W przypadku ekranu blokady wiadomości czy inne aplikacje wywołujemy przeciągając ikonę ku górze, z kolei po odblokowaniu ta sama czynność realizowana jest po dotknięciu ikony. Do samego końca testów łapałem się na tym, że często próbowałem otworzyć wiadomości w sposób odwrotny niż aktualnie dostępny. Możliwość niezależnego skonfigurowania paska skrótów rozwiązałaby sprawę - od razu wiadomo by było gdzie jesteśmy, jednak producent postanowił, że lista skrótów jest taka sama przed i po odblokowaniu telefonu. Jakimś wyjściem z sytuacji jest zupełne wyłączenie ekranu blokady. Włącznik telefonu jest tak mocno schowany, że ryzyko samoistnego odblokowania telefonu jest niemal żadne.



Menu aparatu zaskakuje... ubogością. Niby wszystko tu jest; sceny (standard, portret, krajobraz, tylne światło, tekst, makro, noc, HDR, panorama), ręczne nastawy obrazu, włącznik lampy, touchfocus, ale większość funkcji jest poukrywana. Na wierzchu widać tylko włącznik lampy, spusty aparatu i kamery oraz skrót do dodatkowych filtrów nakładanych w locie. Pusto tu i ponad tę pustkę wyłamuje się jedynie tajemniczy przycisk Zoe. Co robi Zoe? Za jednym zamachem rejestruje trzysekundową serię zdjęć w pełnej rozdzielczości 4 Mpix i/lub film z dźwiękiem. Mało tego, na wszelki wypadek zarejestrowana seria rozpoczyna się jeszcze przed naciśnięciem spustu. No dobrze - mamy serię, możemy sobie wybrać klatki i zapisać je jako zdjęcia lub udostępnić 3-sekundowy film. I tyle? Nie, to dopiero początek. Potęga Zoe ukryta jest aplikacji galerii. To właśnie tutaj możemy z naszymi sekwencjami czynić cuda. Po pierwsze galeria umożliwia stworzenie kolażu, w którym umieścimy zdjęcia i animacje, a efekt końcowy zobaczymy w formie strony internetowej, którą możemy udostępnić znajomym. W opcjach edycji znajdziemy również tryb "zdjęć seryjnych akcji", w którym na jedno tło nałożonych jest kilka powtarzających się ruchomych obiektów. Możemy tu również przygotować dobre zdjęcie grupowe, ustawiając tak, by każda z rozpoznanych twarzy na finalnym zdjęciu uśmiechała się. Nieocenioną opcją jest też możliwość usunięcia poruszających się obiektów ze zdjęcia (np. przechodniów). Co istotne, nie musimy zajmować się tym wszystkim od razu - dzięki Zoe, do pracy nad zarejestrowanymi ujęciami możemy wrócić w wolnej chwili. Mamy więc czas na spokojne przeanalizowanie jak obrobić zdjęcie, możemy też wykonać kilka wariantów edycji. No i nic nie blokuje nam aparatu - w Galaxy S4 przed możliwością wykonania kolejnego zdjęcia musimy najpierw obrobić to już wykonane.
Równie ciekawie wygląda bukiet możliwości aparatu fotograficznego gdy chodzi o nagrywanie wideo. Przede wszystkim, w czasie nagrywania filmów zapisywać możemy też zdjęcia w pełnej rozdzielczości i tych samych proporcjach co nagrywany film (16:9). Nie zabrakło trybu HDR, jest też możliwość rejestrowania sekwencji w przyspieszonym i zwolnionym tempie (oraz edycji filmów tak, by spowolniona akcja dotyczyła jedynie fragmentu ujęcia). Finalne pliki maksymalnej jakości 1920 x 1080 pikseli zapisywane są z prędkością 28 klatek na sekundę, mają dźwięk stereo 192 kb/s (próbkowanie 48 kHz) i łączny bitrate rzędu aż 20 Mb/s. Dzięki OIS, nagrania są mniej "rozklekotane" niż te z niestabilizowanych optycznie aparatów. W filmach nie brakuje kolorów, a poziom odwzorowania detali jest przyzwoity jak na telefon. Wieczorem z przyzwoitego przechodzi zaś w niesamowity, bo w tych samych warunkach inne telefony rejestrują zazwyczaj jedynie ciemne plamy.
Wracając do samej jakości zdjęć, to jest ona niższa, niż wynikać mogłoby to z uzasadnionych prawami fizyki górnolotnych decyzji HTC. Nawet w idealnych warunkach oświetleniowych spodziewać należy się pikselozy i szumu w narożnikach zdjęć. To efekt walki producenta z winietą (spadkiem jasności zdjęcia w jego narożnikach) oraz utratą ostrości na brzegu kadru. Automatyka rozjaśnia narożniki, co powoduje wzmocnienie szumu, a ten na dokładkę potęguje jeszcze wyostrzanie. Przy pełnym nasłonecznieniu, które zwykle pozwala wreszcie zrobić dobre zdjęcie za pomocą innych telefonów, HTC One nie czuje się zbyt dobrze i ma tendencję do przepalania ujęć. Pojawiają się wtedy białe plamy pozbawione szczegółów. Z pomocą przyjść może tryb HDR, który uratował mnie kilka razy, wyraźnie zmniejszając irytację. Sprawuje się on zaskakująco dobrze przy pracy pod światło, zgrabnie odzyskując błękitne niebo i doświetlając sylwetki fotografowanych osób. Z tego tytułu, że funkcja działa na zasadzie nakładania dwóch ujęć, nie nadaje się niestety do fotografowania ruchomych obiektów np. tłumu poruszających się osób. Wieczorami telefon radzi sobie nieco lepiej niż niestabilizowana konkurencja, nie liczmy jednak na cuda. Nadal musimy trzymać smartfon bardzo stabilnie i na wszelki wypadek powtarzać ujęcia, ale szanse na udane zdjęcie są znacznie większe.
Mając do wyboru Xperię Z, Galaxy S4 i HTC One, pewnie wybrałbym... Nokię Lumia 925 ;-). Wybór: niestabilizowane 13 Mpix lub stabilizowane 4 Mpix jest dla mnie zbyt skrajny i stabilizowane 8 Mpix, leżące gdzieś po środku wydaje mi się optymalne.