Test tabletu Huawei MediaPad 10 FHD

Huawei MediaPad 10 FHD to sprzęt klasy premium dostępny w dobrej cenie. Do zakupu ma nas przekonać czterordzeniowy procesor, 16-rdzeniowa grafika, aż 2 gigabajty pamięci RAM, LTE i dziesięciocalowy ekran FullHD. Do tego sprzęt jest wykonany gustownie i z wysokiej jakości materiałów, do czego Huawei raczej nie zdążył nas do tej pory przyzwyczaić.

Redakcja Telepolis
24
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Test tabletu Huawei MediaPad 10 FHD

Huawei MediaPad 10 FHD to sprzęt klasy premium dostępny w dobrej cenie. Do zakupu ma nas przekonać czterordzeniowy procesor, 16-rdzeniowa grafika, aż 2 gigabajty pamięci RAM, LTE i dziesięciocalowy ekran FullHD. Do tego sprzęt jest wykonany gustownie i z wysokiej jakości materiałów, do czego Huawei raczej nie zdążył nas do tej pory przyzwyczaić. Gdzie jest haczyk?

W zestawie znajdziemy podstawowe akcesoria - sieciową ładowarkę, kabel USB i skromną instrukcję startową - nic mniej, nic więcej. Pierwsze wrażenie (przy wielu decyzjach zakupowych przecież kluczowe) w tym wypadku jest niezwykle pozytywne - od wzięcia w ręce po uruchomienie. Bardzo cienki i względnie lekki sprzęt z obudową wykonaną z anodyzowanego aluminium podkreślonego plastikowym pasem na jednej z dłuższych krawędzi, gdzie zamontowane zostały elementy odbiorczo-nadawcze i kamera. Oglądając go już w ciągu pierwszych chwil odniosłem wrażenie, że gdzieś już coś takiego widziałem. Tablet jest łudząco podobny do produktu Samsunga - Galaxy Tab 10.1. Miejsce umieszczenia logo, aparatu, tylna pokrywa, a także gabaryty jednoznacznie kojarzą mi się właśnie z nim. Jak się okazuje, nie tylko mi. Ale to akurat dobra wiadomość. W końcu nie jest to nieudolna kopia iPada od Apple'a. Producent wykorzystał doświadczenie największego gracza - Samsunga, niejako papugując tylko sprawdzone rozwiązania konstrukcji Galaxy Tab 10.1. Jego rozmiary to 257,4 x 175,9 x 8,8 mm przy masie 598 gramów.

<: F1303 :>

Na frontowym panelu nie znajdziemy żadnych dodatkowych elementów. Gładka, jednolita tafla szkła cieszy oko. Potrzebne do obsługi systemu klawisze funkcyjne zostały zaimplementowane w oprogramowaniu, co pozwoliło zrezygnować z montażu klawiszy mechanicznych lub dotykowych. Korzystając na co dzień z iPada początkowo dosyć trudno było mi się do tego przyzwyczaić. Nagminnie szukałem klawisza powrotu. Z czasem jednak odnalazłem w tym rozwiązaniu spory komfort, bo nie mamy możliwości przypadkowego wyłączenia aplikacji podczas trzymania tabletu w ręce, a dodatkowo wirtualne klawisze można ukryć jednym dotknięciem ekranu, więc w żaden sposób nie ograniczają nam przestrzeni użytkowej na wyświetlaczu. Krawędź obudowy od strony logo kryje przed nami 30 pinowe złącze dokujące, łudząco przypominające te stosowane dotychczas przez Apple'a czy Samsunga. Kabel od urządzeń z jabłuszek nie pasuje jednak do tego sprzętu. Tego od Samsunga nie posiadam by móc sprawdzić. Nie zdziwiłbym się jednak gdyby pasował. Po jego obu stronach trudno przeoczyć uchwyty dokujące. Są szczególnie przydatne gdy zdecydujemy się na zakup dedykowanej klawiatury, pozwalającej na przeobrażenie tabletu w pełnoprawny netbook, na którym z powodzeniem można pokusić się o napisanie dłuższego tekstu. Akcesorium nie znajdziemy w zestawie. Jest do kupienia osobno za kwotę około 100 dolarów. Nie jest jednak warte swojej ceny. Brakuje mu wbudowanej baterii, która mogłaby przedłużyć działanie tabletu. Jedyne co zyskujemy to złącza USB do podłączenia urządzeń peryferyjnych. I to jedyna zaleta, tym bardziej, że MediaPad sam w sobie tradycyjnego złącza USB nie posiada.

Dalsza część tekstu pod wideo

Dłuższa krawędź po przeciwnej stronie, to jak wcześniej wspomniałem plastikowa listwa. Znajduje się tu slot na kartę pamięci microSD oraz czytnik kart SIM w tradycyjnym rozmiarze. W centralnej części zauważyć można niewielki kanał wbudowanego mikrofonu, który jest niezbędny podczas rozmów przez internetowy komunikator głosowy. Na krótszych krawędziach zamontowano złącze JACK 3,5 mm po jednej stronie i klawisze do zmiany regulacji głośności oraz uruchomiania urządzenia, po drugiej. Tylna pokrywa to już tylko stereofoniczne głośniki i wspomniany aparat fotograficzny z diodą LED. Muszę przyznać, że trudno się w budowie Huawei'a MediaPad 10 FHD doszukać jakiś niedociągnięć i wad. Wszystko jest doskonale spasowane. Żaden z elementów nie ugina się pod naciskiem. Szybę trudno zarysować, obudowa też całkiem nieźle znosi trudności codziennego użytkowania. Lubi jednak zbierać odciski tłustych palców.

Ekran

To jeden z głównych atutów MediaPad'a. Nie łatwo znaleźć urządzenie 10,1 calowe z ekranem IPS potrafiącym wyświetlić obraz w rozdzielczości 1920 x 1200 pikseli. Jeszcze trudniej w tym przedziale cenowym. Wysoka rozdzielczość pozytywnie wpływa na komfort użytkowania. Dzięki niej czytanie tekstu nie męczy wzroku i jest możliwe nawet przy niewielkiej czcionce, bez konieczności powiększania. Litery są gładkie i ostre - niezależnie czy używamy tabletu w trybie horyzontalnym, czy pionowym. Ekran dobrze odwzorowuje kolory, oferuje świetne kąty widzenia, pozwalające na czytanie i oglądanie niczym nieprzekłamanego obrazu osobie siedzącej obok nas. Digitizer również jest tu najwyższych lotów. Oferuje znakomitą percepcje dotykowych komend, wymagając jedynie delikatnego muśnięcia palcem po ekranie by je odnotować i wykonać instrukcje. W tak perfekcyjnie wykonanym sprzęcie nie ma również mowy o jakichkolwiek prześwitach czy niedoskonałościach ekranu (bad pikseli itp.).

Specyfikacja

Tablet działa w oparciu o Androida ICS 4.0.4 wyposażonego w autorską nakładkę graficzną. W dniu pisania recenzji nie było jeszcze dostępnej najnowszej wersji systemu Google (w dniu publikacji tekstu dostępny był już na stronie producenta Android 4.1). Sercem jest tu 4-rdzeniowy procesor HiSilicon K2V2 Hi3620 taktowany zegarem 1,4 GHz na rdzeń, z grafiką Vivante GC4000. Na papierze może to robić wrażenie, jednak w praktyce okazuje się, że wydajnością się nie umywa do konkurencyjnych układów oferowanych przez NVIDIĘ czy Qualcomm. Wymagające aplikacje podczas pracy potrafią się przycinać, a sam tablet czasem potrafi złapać chwilowe "zwiechy". Zauważyłem to w pierwszej kolejności po zainstalowaniu pakietu multimedialnego XBMC i uruchomieniu wtyczki weeb.tv. Mając jak wcześniej wspomniałem prywatnego iPada, uruchomiłem jeden z dostępnych programów telewizyjnych na obu urządzeniach. Na iPadzie obraz i dźwięk działa płynnie, nie rozjeżdża się i nie zanika. W przypadku MediaPada dźwięk co chwilę się przycina i momentami nie nadąża za obrazem. Pomyślałem, że może jest to problem samej aplikacji, jednak równie źle jest z wymagającymi (i tymi mniej wymagającymi także) grami. Zacinają się, ekran zaczyna się obracać bez powodu, nie pozwalając na rozgrywkę. Tu czułem spore rozczarowanie gadżetem od chińskiego giganta. Przypominam, że urządzenie chwali się 16 rdzeniami układu graficznego, czterema rdzeniami CPU i 2 gigabajtami pamięci operacyjnej... Tylko gdzie te wszystkie moce się ukrywają, gdy zaczynają być naprawdę potrzebne?

Na pokładzie znajdziemy wbudowaną pamięć wewnętrzną o pojemności zależnej od wybranego modelu - 8/16/32 gigabajty. Pamięć można rozszerzyć o kolejne 64 gigabajty za pomocą kart pamięci microSD. Jest także Bluetooth w wersji 3.0, Wi-Fi 2,4 GHz pracujące w pasmach b/g/n, WiFi 5GHz pracujące w paśmie n, nawigacja satelitarna GPS oraz modem 3G/LTE. Maksymalny transfer jaki udało mi się osiągnąć przez WiFi przy routerze to 28 Mbit/s dla pobierania.

Czytając specyfikację tego tabletu ma się wrażenie, że mamy do czynienia z naprawdę górno półkowym sprzętem do zadań specjalnych. Niestety w praktyce okazuje się, że pomimo robiących wrażenie cyferek w praktyce całość wypada blado. A to już duży minus dla MediPada. Jest to zapewne spowodowane wykorzystaniem nieznanego mi do tej pory mało wydajnego procesora bądź kiepskiej optymalizacji zainstalowanego Androida. Tablet testowałem benchamrkiem An3DBenchXL gdzie uzyskał 33785 punktów oraz AnTuTu Benchmark 3.3 gdzie uzyskał 6619 punktów dla CPU, 2597 dla GPU, 2392 dla RAM i 884 punktów przy I/O.

Interfejs

Wygląd nakładki stworzonej przez Huawei przypadł mi do gustu. Jest funkcjonalny i przejrzysty. Pozbawiony "naciapanych", nikomu do niczego niepotrzebnych widżetów, zbędnych programów i aplikacji. A tego nie znoszę u konkurencji.

Przecież sens posiadania dedykowanego app marketu jest taki, że jeżeli właściciel urządzenia chce mieć w swoim tablecie jakiś program, to może go sobie pobrać. Dlaczego producenci starają się na siłę uszczęśliwić użytkowników dziesiątkami niepotrzebnych im programów? Tego nie wiem. W każdym razie w MediPadzie mamy ich dosłownie kilka, a menu nie jest zaśmiecone.

Nakładka widoczna jest od momentu uruchomienia urządzenia na zablokowanym ekranie. Po za oczywistą możliwością odblokowania menu i możliwości przejścia do aplikacji, producent dodał tu także możliwość szybkiego uruchomienia aparatu, skrzynki poczty elektronicznej czy wiadomości tekstowych bez odbezpieczania zablokowanego ekranu. Nie zabrakło również klawiszy szybkiego uruchomienia pokazu slajdów stworzonych ze zdjęć zapisanych w galerii oraz aktualnej godziny i daty.

Odblokowanie ekranu przenosi nas do ekranu domowego. Do dyspozycji w domyślnej konfiguracji otrzymujemy dwa ekrany robocze na których zapisane są aplikacje i ewentualne widżety. Ilość ekranów można w dowolnym momencie zwiększyć.

<: F1304 :>

Po dotknięciu paska systemowego w prawym dolnym rogu, otrzymujemy dostęp do szybkiego centrum zarządzania i powiadomień. Z tego miejsca dowiemy się o ilości nowych wiadomości, ostatnio pobranych aplikacjach do zainstalowania czy innych powiadomieniach z zainstalowanych programów. Jest również konsola do zmiany poziomu podświetlenia, trybu samolotowego, włączenia WiFi, Bluetooth, GPS, obracania ekranu i powiadomień. Wszystko dostępne jest pod palcem w odpowiednio schowanym i dostępnym dla użytkownika panelu.

W prawym górnym rogu znajdziemy niewielki klawisz +, który pozwoli nam zarządzać ekranami i widżetami. Lewy górny róg, to wyszukiwarka Google, która pozwala na wprowadzenia zapytania także głosowo. Klawisze funkcyjne systemu znajdziemy w lewym dolnym rogu. Pasek systemowy możemy w dowolnej chwili schować i wysunąć dotykając jego centralnego pola.

Interfejs został w tym tablecie dobrze przemyślany. Cieszę się, że producent nie przesadził z cukierkowymi motywami, których nie znoszę. Nie znaczy to jednak, że poszedł w ascetyzm z jakim mamy do czynienia w przypadku interfejsu Windows Phone 8.

Multimedia








Łączność




Nawigacja




Bateria




Podsumowując




Zalety:










Wady:







Zdjęcia wykonane aparatem wbudowanym w tablet:






z lampą




makro




panorama




HDR: zdjęcie 1 - wyłączony, zdjęcie 2 - włączony