Czy to lepszy sposób na mycie podłóg? Sprawdziłem Dreame Aqua10 Ultra Track
Dreame Aqua10 Ultra Track to świetny robot sprzątający z garścią ciekawych innowacji. Nie wszystko jednak udało się tak, jak powinno.

Na tegorocznych targach IFA firma Dreame zaprezentowała nowe roboty spod szyldu Dreame Aqua10, które obok miliona bajerów wyposażone zostały w zupełnie nowy mechanizm mycia podłóg. Zamiast płaskiej podkładki wykorzystują obrotowy wałek lub taśmę (zależnie od wersji). Zmiana wydawać się może z pozoru i mało spektakularna, ale to ten typ innowacji, który widujemy coraz rzadziej – próba realnych usprawnień zamiast pakowania zbędnych fajerwerków. Przynajmniej w teorii.
No i nie będę kłamał – strasznie mnie to zaintrygowało, bo takie rozwiązanie w teorii ma kilka zalet. Szczególnie interesująco zapowiadał się Dreame Aqua10 Ultra Track, czyli robot, który dodatkowo potrafi podgrzewać wodę w trakcie samego mycia.



Dreame Aqua10 Ultra Track – rewolucja czy wymyślanie koła na nowo?
Na papierze brzmi to wszystko jak kawał praktycznych innowacji. Tylko czy te nowatorskie sztuczki sprawdzą się w akcji? Przyznaję, to pytanie nurtowało mnie, od kiedy po raz pierwszy zobaczyłem nowe roboty na targach. Nie powinno więc nikogo dziwić, że kiedy tylko nadarzyła się okazja przetestować Dreame Aqua10 Ultra Track w akcji, od razu z niej skorzystałem.
Już na wstępie zaznaczę, że nie chcę robić z tego tekstu pełnej recenzji odkurzacza. Jeśli szukacie takiego materiału, polecam rzucić okiem na test Dreame Aqua10 Ultra Roller przygotowany przez Leszka. Choć między obydwoma wariantami Aqua10 pojawiają się drobne różnice, urządzenia są na tyle podobne, że nie ma sensu kolejny raz pisać o tym samym.
Zamiast tego chciałbym się skupić na technologii TrackSync, czyli wspomnianym wcześniej nowym systemie mopowania na bazie stale płukanej taśmy. Dość powiedzieć, że w toku kilku tygodni testów zdążyło mi się uzbierać na jego temat zaskakująco dużo przemyśleń.
Piękna teoria
Teoretycznie mopowanie to problem, który producenci odkurzaczy rozwiązali już jakiś czas temu. Od kiedy pojawiły się roboty z obrotowymi podkładkami mopującymi, to z myciem podłóg na mokro radzą sobie całkiem skutecznie. Nadal jednak jest tu parę elementów, które można poprawić. Ot, chociażby to, że takie odkurzacze kilka razy na cykl sprzątania muszą wracać do stacji bazowej i przeprać mopy.
No i to właśnie jedna z rzeczy, które rozwiązania w nowych Dreame powinny naprawić. Robot ma swój własny zbiornik na wodę i na bieżąco przepłukuje mopa, dzięki czemu zawsze myjemy podłogę czystą wodą i nie roznosimy brudu. No i teoretycznie eliminujemy konieczność ciągłych wizyt w stacji bazowej. Teoretycznie, bo z kolei pojawia się potrzeba uzupełnienia pojemnika z wodą, ale do tego jeszcze wrócimy.
A to tylko jedna z zalet nowego systemu mopowania. Oprócz tego dochodzi jeszcze lepsze, bardziej równomierne pokrycie sprzątanej powierzchni, a w przypadku modelu Dreame Aqua10 Ultra Track wyższa skuteczność mycia za sprawą wykorzystania ciepłej wody w temperaturze ok. 40 °C. Generalnie idea stojąca za nowym systemem mopowania w odkurzaczach Dreame jest całkiem sensowna i bardzo mi się podoba.
Kłopotliwa praktyka
O ile jednak obrotowe podkładki mopujące w teorii mają swoje wady, ale w praktyce działają bardzo dobrze, tak z taśmą w Dreame Aqua10 Ultra Track jest nieco na odwrót.
Przykładowo, wspomniałem o lepszym pokryciu powierzchni, tak? No i co do zasady tak jest. Dreame Aqua10 Ultra Track nie musi „tańczyć” jak jego poprzednicy, by umyć taki sam fragment podłogi i nie zostawia mokrych esów-floresów na panelach. Tyle tylko, że ma też problem podjechać z mopem równie blisko ściany co modele z obrotowymi podkładkami. Dla mnie to taki średnio udany kompromis (praca w mieszkaniu, a nie wielki dom).
Podobne zastrzeżenia budzi skuteczność usuwania zabrudzeń. Ciepła woda faktycznie pomaga w starciu z trudnymi plamami, ale nie jest to różnica gigantyczna. Co więcej, korzyści skutecznie przekreśla fakt, że taśma ma tendencję do roznoszenia włosów czy innych paprochów. Zresztą nie jest to wielkim zaskoczeniem – odkurzacze pionowe z podobnym systemem mopowania cierpią na identyczny problem.
No a jak to wygląda z powrotami do stacji bazowej? Powiem tak: podczas testów Dreame Aqua10 Ultra Track w dalszym ciągu wracał do niej po kilka razy, tyle że nie na cały cykl sprzątania, a na jedno pomieszczenie. Nie pokusiłem się, żeby dokładnie to zmierzyć i trochę w chwili pisania tego tekstu żałuję, ale podejrzewam, że na dolewanie wody i związane z tym puste przebiegi robot poświęcił równie dużo czasu, co na samo sprzątanie.
Żeby jednak pozostać uczciwym, cały cykl wcale nie trwał dłużej niż w przypadku Dreame L10s Ultra czy Mova V50, z których miałem okazję korzystać na co dzień. Tak jak wspomniałem, taśma mopująca gwarantuje znacznie lepsze pokrycie powierzchni, więc po zsumowaniu wszystkiego bilans wychodzi z grubsza na zero. Szkoda tylko, bo liczyłem na trochę więcej.
Cena innowacji
Zdaję sobie sprawę, że cała ta tyrada brzmi dość negatywnie. Rzecz jednak w tym, że wcale nie uważam Dreame Aqua10 Ultra Track za sprzęt zły. Wręcz przeciwnie – nowy model trzyma ten sam wysoki poziom, do którego producent przyzwyczaił nas w przeszłości. Świetnie radzi sobie z odkurzaniem na sucho (25 000 Pa robi swoje), sprawnie nawiguje po pomieszczeniach (ba, umie nawet skakać przez przeszkody) i nie trzeba go niańczyć, tak jak czasem to bywa z tańszymi konkurentami. Szkoda jedynie, że nowy mop nie wydaje się przynosić wymiernych korzyści.
Ale wiecie co? I tak bardzo się cieszę, że producent wprowadził taki model do oferty. Głównie dlatego, że nowe rozwiązanie faktycznie ma olbrzymi potencjał. Jeśli uda się wyeliminować bolączki, o których napisałem, to Dreame Aqua20 lub Aqua30 będą naprawdę wymiatać – dosłownie i w przenośni.
Jeśli natomiast chodzi o samego Dreame Aqua10 Ultra Track, to nadal jest kawał dobrego odkurzacza. Z domu bym go na bank nie wyrzucił, choć pewnie dwa razy bym się zastanowił, czy nie wybrać w jego miejsce np. Dreame X50 albo L50. No ale taki dylemat to nie jest dylemat – w końcu mówimy o trzech naprawdę dobrych sprzętach.