Huawei Mobile Services - ekosystem Huaweia odważnie zdobywa rynek
Huawei Mobile Services to część ekosystemu Huawei, który oparty jest o HMS core – czyli platformę technologiczną umożliwiającą dystrybuowanie treści od deweloperów do klientów Huawei. Chiński producent robi co może, aby wypromować własne rozwiązania i idzie mu to naprawdę dobrze. Rozwiązania Huaweia są na odpowiedniej drodze, aby stać się jednym z najszybciej rozwijających się ekosystemów w historii.

Monopol na usługi, który można przełamać
Obecnie na rynku mamy ciekawą sytuację. W obliczu decyzji Donalda Trumpa Huawei nie może wykupić licencji na usługi Google’a. Choć obie firmy chciałyby nadal ze sobą współpracować.
Otwarcie się tego nie mówi, ale Google to swego rodzaju monopolista na rynku usług mobilnych. Choć na rynku mamy choćby coraz popularniejszy KaiOS, to obecnie liczącymi graczami są w zasadzie Androida oraz w mniejszym stopniu iOS.



Skomplikowana sytuacja na rynku powoduje że Huawei musi zastąpić usługi Google'a własnymi rozwiązaniami. Chińska firma jest na tyle duża, a jej produkty na tyle popularne, że jest w stanie przełamać monopol i spopularyzować własne rozwiązania. I na odpowiedniej drodze ku temu znajdują się Huawei Mobile Services. W Chinach, które są olbrzymim rynkiem, w ogóle nie ma rozwiązań Google. Wszystko bazuje ma ekosystemie Huawei Mobile Services, wiec chiński gigant ma już doświadczenie w budowaniu ekosystemu, dostarczaniu także wysokiej klasy customer experience, czyli wrażeń z użytkowania, do milionów użytkowników.
Z wielu rozwiązań Huaweia korzystamy nieświadomie
EMUI to nakładka dla systemu. Przykrycie go rozwiązaniami producenta, dzięki czemu w wielu miejscach wygląda on zupełnie inaczej niż standardowy Android. Początkowo był to tylko zmieniony wygląd Menu, dialera, czy Ustawień. Obecnie ingerencja w system jest znacznie większa. Można do niej zaliczyć choćby znaczne uproszczenie wielu ścieżek w Ustawieniach oraz uczenie się naszych nawyków przez elementy sztucznej inteligencji. Dzięki temu najczęściej używane przez nas aplikacje uruchamiają się szybciej, bo system trzyma je w gotowości do startu.
Motywy to z kolei element, który zawsze mocno chwaliłem w smartfonach Huaweia. Do wyboru zawsze mamy ogrom gotowych grafik, które można ze sobą dowolnie mieszać. Bez problemu możemy wziąć ikony z jednego motywu, ekran blokady z kolejnego i wzbogacić je o dowolną tapetę.
Zdecydowanie nie jestem odosobnionym miłośnikiem personalizacji. W samej tylko I połowie 2019 roku w Europie użytkownicy urządzeń Huaweia pobrali 61 mln tapet, w tym 3,5 mln w naszym kraju. Nie zawsze były to darmowe motywy, bo 5% osób skorzystało z opcji płatnych. Nad Wisłą to wydatek od 0,49 zł do 19,99 zł. Warto wspomnieć, że to dobra okazja do zarobku dla wielu artystów tworzących motywy lub tapety. Z danych Huaweia wynika, że najlepsi z nich zarabiają nawet 10 tys. euro miesięcznie. Z tej formy promocji korzystają również całe miasta i kraje, np. dzięki możliwości promocji zdjęć lokalnych zabytków.
Warto tutaj wspomnieć choćby warsztaty, które w kwietniu zostały zorganizowane wspólnie z Uniwersytetem Artystycznym w Poznaniu. W trakcie wydarzenia powstały dwie kolekcje motywów, stworzone we współpracy ze studentami grafiki oraz fotografii. W ciągu sześciu tygodni od startu dystrybucji motywy Polaków zostały pobrane na całym świecie aż 800 tys. razy.
Huawei inwestuje we własne rozwiązania
Sytuacja na rynku wymusiła na Huaweiu szukanie zamienników dla usług Google’a. A w zasadzie tylko przyśpieszenie prac nad gotowymi rozwiązaniami, które w laboratoriach firmy powstawały przez ostatnie lata. Stworzenie ich, nie oszukujmy się, nie byłoby możliwe bez odpowiednio dużych nakładów finansowych. Dzięki temu udało się stworzyć HMS, czyli Huawei Mobile Services. Czyli dynamicznie rozwijające się zamienniki dla usług Google’a.
Huawei nie oszczędza na badaniach i promowaniu własnych rozwiązań. Firma zainwestuje w swój ekosystem okrągły miliard dolarów.
AppGallery z lepszym startem niż nam się wydaje
W sklepie Huaweia znajduje się obecnie kilkadziesiąt tysięcy aplikacji. Niektórzy powiedzą, że to mało, ale z drugiej strony nie jest sztuką stworzyć sklep z milionem tytułów, z których 100 tys. to wariacje na temat Kalkulatora, a kolejnych 200 tys. to motywy. Zamiast tego mamy pełnoprawne zamienniki dla większości popularnych aplikacji Google Play. Wystarczy spojrzeć na listę najpopularniejszych w Polsce tytułów pobieranych z App Gallery. Są to m.in. AliExpress, Allegro, Yanosik, Ipla, Blikx, OLX, Zdrowe Zakupy, czy Joom.
W AppGallery znajdziemy popularne nawigacje, jak NaviExpert czy Automapę, są aplikacje sklepów, w tym bardzo popularna Żappka. Jest Office, skaner kodów QR, Onet, gazeta live, Rossmann, Mój T-mobile, Plus online, IPLA, TVP VOD, Viber, Booking… A niedługo dołączą do nich również płatności mobilne Huawei Pay.
O popularności AppGallery świadczą też liczby. Obecnie ze sklepu korzysta 390 mln aktywnych użytkowników na całym świecie, w tym 2 mln w Polsce.
Czy to bezpieczne? – możecie zapytać. Oczywiście, że tak. Serwery AppGallery, zgodnie z unijnym prawem, znajdują się na terenie Niemiec. Pojawiające się w nim aplikacje przechodzą wszystkie niezbędne testy zgodności i bezpieczeństwa. Z kolei sam sklep może pochwalić się wieloma niezbędnymi certyfikatami, jak choćby ISO 270001 oraz CSA STAR.
Każdy kiedyś zaczynał. Huawei ma wszystko, aby zacząć lepiej niż inni
Huawei ma ten komfort, że nie startuje od zera. Swój ekosystem buduje od lat, powoli przyzwyczajając użytkowników do kolejnych rozwiązań. Wspomniane na wstępie Motywy to coś, z czego korzystamy od lat. Z kolei sklep AppGallery jest obecny na smartfonach Huawei i Honor od marca 2018 roku, a jeśli mamy starsze urządzenie, to samodzielnie możemy go pobrać pod tym adresem. Pomaga w tym również fakt, że smartfony Huaweia są bardzo popularne i ta popularność stale rośnie. W końcu mówimy tutaj o drugim producencie smartfonów na świecie, który robi wszystko, aby stać się liderem rynku.
Wiele wskazuje na to, że sklep AppGallery oraz cały ekosystem Huawei Mobile Services mogą stać się jednym z najszybciej rozwijających się w historii. Dobitnie mówią o tym liczby. Liczby użytkowników, pobrań aplikacji, a także sprzedaży.